Tytułem wyjaśnienia, dla czytających tylko nagłówki notek, to Ostachowicz jest pewną figurą retoryczną. W notce ma on stanowić przykład sprawnie robionego PR.
No, ale dosyć wyjaśnień i idźmy do wstępu notki.
Czytałem ostatnio refleksje z towarzyskiego oglądania meczu piłki nożnej dwóch dżentelmenów: Panów Marcina Kacprzka i Krzysztofa Osiejuka. Panowie oglądali mecz (nie razem) w towarzystwie ludzi ogólnie miłych i skonstatowali, że słyszą, co jakiś czas kąśliwe nawiązania do Kaczora i PiS.
Ja czasem bywam w towarzystwie ludzi uznawanych w okolicy, a i przezemnie, za całkiem sensownych, którzy szczerze narzekają na ten rząd, ale narzekają tak jak Anglicy na pogodę narzekać potrafią.
Słowem które na nich działa to Kaczor i ewentualnie PiS. Wtedy zaczynają się żarty i śmiechy.
No i teraz wracam do tytułowego Ostachowicza. PiS, co odkryciem nie jest, ma fatalny PR.
Ludzie mają wdrukowane przez media przebitki z wykrzywioną twarzą Jarosława Kaczyńskiego i demonicznym Macierewiczem.
Tak jest. Możemy się na to obrażać i pisać sto artykułów, ale tego nie zmienimy słowami.
Znaczy słowami też, ale …
Teraz zejdę nieco na bok od polityki. Znacie Państwo może taką firmę jak BP? No to jest taka firma, która ropę wydobywa i wy na niej drogą benzynę tankujecie, bo uważacie, że to dobra benzyna.
Ta firma, jak może starsi ludzie (niż urodzeni 5 lat temu) pamiętają, spowodowała ogromną katastrofę ekologiczną, która zagroziła Florydzie, Meksykowi i innym krajom, o których nikt nie wie i o nich nie pamięta.
Ropa z rozwalonego szybu BP lała się miesiącami i truła wszystko w okolicy. Czy ktoś o tym pamięta?
Jak to możliwe? Czemu zieloni nie stoją na stacjach BP i ich nie blokują?
No, bo sprawą zajęli się poważni ludzie od PR. I tylko tyle.
Czy PiS można przerobić na partię, o której się nie mówi źle? Na partię, do której nie jest wstydem się przyznawać w towarzystwie Kacprzaka, Osiejuka i moim?
Jasne, że można. Można, tylko trzeba chcieć.
Po pierwsze to trzeba jak Tusk kupić sobie na wyłączność usługę PR od kogoś, kto się tym zawodowo zajmuje.
Jak widzieliśmy, wielcy spin doktorzy typu Bielan, Kamiński i aspirujący Migalski nie są nic warci. Ja kiedyś, jeszcze pod poprzednim nickiem pisałem, że media mordoru budowały potęgę Bielana i Kamińskiego, by osłabić wartość kandydatów wygranych w roku 2005, czyli Lecha i Jarosława. Wtedy starczyły te twarze, a dziś już nie.
Pędzić kijem amatorów typu Poręba czy jakiś inny Hofman.
Jak już się ma takiego szpeca, to trzeba spisać z nim rozsądny kontrakt, że jak puści parę z gęby to się nigdy nie wypłaci (tak chyba zrobił Tusk z Ostachowiczem, bo zero jest jego wypowiedzi).
Taki szpec jakiś program opracuje, ten program się przedyskutuje i wtedy.
Wtedy nie ma zmiłuj. REALIZUJEMY!
Czy to jest możliwe? BP się udało to czemu PiS nie?
P.S. Oczywiście polecam świetną notkę Bosona „Oszustwo wyborcze”
Inne tematy w dziale Polityka