Teologia Polityczna Teologia Polityczna
106
BLOG

Marek Cichocki: Pierwsze ćwiczenie z podmiotowości

Teologia Polityczna Teologia Polityczna Polityka Obserwuj notkę 11

Na pierwsze ćwiczenie z podmiotowości wybrałem temat stosunkowo znany, dotyczący przekopu Mierzei Wiślanej. Projekt przekopu ogłoszony w 2006 roku oraz wpisany na listę projektów unijnych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowiskowo na lata 2007-2013 wiązał się z decyzją Kremla o zamknięciu żeglugi przez Cieśninę Pilawską dla polskich statków. Dokładnie w maju 2006 z dnia na dzień Rosja wypowiedziała Polsce dotychczasowe zasady pozwalające wpływać polskim statkom do zatoki wiślanej przez cieśninę, argumentując, że wejście Polski do UE spowodowało wygaśnięcie dotychczasowej umowy międzypaństwowej. Decyzja ta praktycznie zamykała dostęp portu w Elblągu dla jednostek morskich. Budowa własnego, niezależnego toru wodnego do portu stawała się w świetle tej decyzji oczywistą koniecznością. Ale nie tylko, była także sprawdzianem zdolności Polski do budowania warunków własnej samodzielności przez podejmowanie dużych, infrastrukturalnym projektów.

 

Trudno uwierzyć, że nagła decyzja Moskwy w maju 2006 miała cokolwiek wspólnego z wejściem Polski do Unii w maju 2004. Była już raczej rodzajem politycznego nacisku Moskwy kilka miesięcy po wyborach prezydenckich i parlamentarnych w Polsce. Skojarzenie tej decyzji z ogłoszeniem przez Rosję embarga na polskie produkty mięsne w dniu zaprzysiężenia premiera Marcinkiewicza nasuwa się samo. W oby przypadkach Moskwa kreowała kryzys z Polską i obserwowała naszą reakcję.


Decyzja o przekopie Mierzei Wiślanej i otwarciu nieskrępowanego dostępu portu w Elblągu do morza miała więc oczywiste znaczenie polityczne. Pokazywała, że państwo polskie jest zdolne do przeprowadzenia sporego projektu infrastrukturalnego (całość szacowanych kosztów to 230 mln. euro), które uniezależni nas od kaprysów Rosji. Dodatkowo dla Elbląga i całego regionu warmińsko-mazurskiego przełamanie rosyjskiej blokady miało kolosalne znaczenie z punktu widzenia dalszego ekonomicznego rozwoju. Na kilka miesięcy przed rosyjską blokadą w Elblągu otworzono nowoczesny port wybudowany za 30 milionów złotych, który teraz stał pusty. Jest oczywiste, że wielkimi zwolennikami projektu były od początku władze województwa, widząc w nim koło zamachowe dla regionalnego rozwoju i nadzieję na redukcję wysokiego bezrobocia. Projekt wspierało także województwo pomorskie, licząc przede wszystkim na współpracę portu elbląskiego z Trójmiastem.


Uwagę zwraca fakt, jak szybko pojawiły się argumenty ekologiczne przeciwko budowie kanału. Na pewno wiele z nich miało podstawę w autentycznych obawach. Zastanawia jednak, że dokładnie w rejonie planowanego przekopu, znalazł się także obszar chroniony w ramach unijnego projektu Natura 2000. Swoją drogą jest to oddzielny, ciekawy temat, jak Ministerstwo Środowiska przygotowywało przed 2004 roku listę obszarów objętych Naturą 2000. Jak to się stało, że pojawiły się one np. akurat w rejonie prawdopodobnego przebiegu kanału przez Mierzeję lub w rejonie planowanej obwodnicy Augustowa jako części nowego korytarza transportowego w północno-wschodniej Polsce prowadzącego do krajów bałtyckich. Czy to oznacza, że urzędnicy Ministerstwa tworzyli listę Natura 2000 bez związku z planowanymi projektami infrastrukturalnymi państwa polskiego? A gdzie byli wtedy nasi negocjatorzy, którzy przygotowywali warunki wejścia Polski do UE?

 

Sytuacja zmienia się jednak diametralnie w połowie 2009 roku. Tak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dostęp do zatoki wiślanej został odcięty, tak teraz w równie cudowny sposób problem rozwiązała kolejna decyzja Moskwy. Przed planowanymi na wrzesień obchodami na Westerplatte Wladimir Putin zapowiada otwarcie cieśniny Pilawskiej. Powstaje projekt nowej rosyjsko-polskiej umowy regulującej kwestię. 1 września 2009 Gazeta Wyborcza z satysfakcją odnotowuje ten fakt w artykule „Przekop Mierzei Wiślanej już niepotrzebny”. Faktycznie, rząd przestaje się interesować projektem zapewne uważając, że sprawa została załatwiona. Wprawdzie nikt oficjalnie go nie unieważnia, ale jego realizację odsunięto w odległą przyszłość na święte nigdy. Jedynie wojewoda warmińsko-mazurski próbował oponować. On doskonale rozumie, że rozwój i losy całego regionu nie mogą zależeć od kaprysów Moskwy, bo co się stanie, jeśli Putin znów postanowi zamknąć cieśninę, jak sam poradzi sobie z bezrobociem, utratą kontrahentów, odpływem inwestycji? Warszawa mu wtedy pomoże? Mniej wątpliwości w tej sprawie wykazał natomiast marszałek województwa pomorskiego, który po 1 września 2009 pośpieszył z oświadczeniem, że projekt przekopu nie jest już aktualny w świetle nowej umowy rosyjsko-polskiej.


W sprawie tej jak w soczewce skupia się cała kwestia zdolności do tworzenia warunków dla własnej podmiotowej pozycji w polityce międzynarodowej. Brak politycznego przywództwa skutkuje tym, że warunki politycznego funkcjonowania państwa definiują czynniki zewnętrzne – tutaj Moskwa, lub czynniki lokalne, niższego szczebla – jak w przypadku wojewody pomorskiego, który zdefiniował gwarancje Putina jako wystarczające dla całego państwa.


Sprawa odblokowania Cieśniny Pilawskiej przez Putina zbiegła się w czasie z informacjami, że budowa gazociągu północnego może uniemożliwić wpływanie do portu w Świnoujściu większego tonażu. Rząd niemiecki pośpieszył z informacją, że oczywiście w sprawie tej będzie rozmawiał z rosyjskim partnerem, ale chciałby, by rząd polski przedstawił plany infrastrukturalne dla portu oraz planowanego gazoportu, aby mieć pewność, że faktycznie gazociąg północny z nimi koliduje. Obie sprawy pokazują, jak niesamodzielni się stajemy, skoro dostęp do portu w Elblągu zależeć będzie od kaprysów Kremla, a dostęp do portu w Świnoujściu od kooperatywności Berlina.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka