Ponieważ istnieje ścisła współzależność pomiędzy stanem naszego myślenia (depresja, euforia, smutek, radość) a strukturą mikrobiomu, wyrażaną w postaci naruszenia równowagi pomiędzy mikroorganizmami sprzyjających rozwojowi i mikroorganizmami patogennymi*, więc zasadne wydaje się pytanie, jak nasze słowa zewnętrzne i wewnętrzne (myśli) wpływają na tą równowagę.
Przede wszystkim badania naukowe wykazały wpływ dźwięku, na rozwój bakterii**. Pod wpływem dźwięku podział bakterii - ich rozwój - jest intensywniejszy. Przybliżonym reprezentantem czystego dźwięku w ludzkiej mowie jest samogłoska. Zatem samogłoski - tak jak czysty dźwięk, są przyczynkiem, do powstania drgań własnych, a więc i do rozwoju bakterii. Drganie własne, to takie, które wywołuje falę stojącą obiektu materialnego. Jednakże samogłoska w mowie ludzkiej, w większości wypadków, wymaga pobudzenia przez spółgłoskę - które jest brzmieniem złożonym, "nie czystym". W większości nasze słowa, zawierają więcej spółgłosek niż samogłosek. Zatem słowa raczej tłumią niż wzmacniają drgania własne bakterii, innymi słowy - bardziej blokują niż powodują bakterii rozmnażanie.
Świat wewnętrzny człowieka rozwija się, przy zrównoważonym współudziale bakterii pobudzających jak i niszczących życie* Są zatem słowa, które wywołują rekcję pozytywną jak i negatywną w organizmie - drgania i rozwój bakterii nas wspomagających lub tych które dla naszego organizmu są patogenne. Patogenne bakterie mogą wywołać w nas różne choroby, łącznie z tymi, których efektem jest multiplikacja niezgodnych z DNA formacji komórek kancerogennych.
Czy nie jest tak, że choroby powstają w skutek naruszenia homeostazy bakterii "złych" i "dobrych"? Pewne pobudzenia słowne (spółgłoskowe) powodują nadmierne wydzielanie hormonów takich jak np. adrenalina, która może naruszać odporność organizmu na choroby. Np. złość jest jedną z przyczyn nerwic - i odwrotnie. Także nadmierne zadufanie i euforia życia - wyrażająca się zwiększonym wydzielaniem serotoniny - tzw. hormonu szczęścia, może również naruszyć względną równowagę bakterii w człowieku.
Ktoś powie: tzw. "dobre" słowa, powinny nasz organizm chronić (NLP?). Jednakże zauważmy - nadmiar złych czy dobrych bakterii pobudzanych przez słowa, nadal wiąże się z naruszaniem równowagi hormonalnej. Zatem nawet ten "dobry" - w ogólnym tego słowa znaczeniu - człowiek, może wywoływać w sobie choroby - w tym również raka. Za dużo dobra, ma ten sam efekt co za dużo zła - jakkolwiek zło i dobro jest względnie rozumiane.
Efekty naruszania równowagi, bardzo dobrze uwidacznia tzw. koncepcja higieny, która od kilkuset lat propagowana jest dla "dobra" społeczeństw. Nadmierne dbanie o czystość - ciągłe mycie rąk, zębów, ciała, powoduje ubytek tzw. złych bakterii. To z kolei narusza równowagę bakterii w naszym organizmie, prowadząc do powstawania takich społecznych chorób jak: otyłość, autyzm, choroby serca, układu pokarmowego i … mózgu (choroba Parkinsona, demencja, choroba Alzheimera).
I słyszę słowa: "Przecież to niesprawiedliwe! Bóg nie każe tych którzy mają dobre myśli!". Jednakże historia świata - w kontekście wiary - mówi o czymś zupełnie innym. "Bóg" (człowiek), stworzył dwa testamenty, nigdy nie zaprzeczając/popierając i wyróżniając istnienie jednego z nich. Zarówno Stary Testament, w którym Bóg jest raczej okrutny, jak i Nowy Testament w którym Bóg nakazuje wszystkim wybaczać, są równoprawne. Zatem jakby za zgodą Boga, to co złe współistnieje na zasadzie kontrastu z tym co dobre.
I potwierdza to nauka. Złe i dobre bakterie cały czas funkcjonują w naszym organizmie w równowadze. Naruszenie równowagi jednych, albo drugich, prowadzi do choroby, dla której często jedynym sposobem wyzwolenia … jest śmierć.
* David Perlmutter, Brain Maker: The Power of Gut Microbes to Heal and Protect Your Brain - for Life
** https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4830253/
http://medcraveonline.com/JABB/JABB-02-00048.php
https://www.jstage.jst.go.jp/article/jgam/44/1/44_1_49/_article
https://www.sciencedaily.com/releases/2019/02/190227155811.htm
