Dzisiejsza Ewangelia ukazuje zderzenie dwóch światów. Pierwszy to tak zwana ziemska rzeczywistość i jej zasady. Drugi to rzeczywistość miłości i zasady królestwa Bożego.
Zawsze uderzał mnie dysonans tego fragmentu. W pierwszej części nieuczciwy człowiek dowiaduje się, że zbliża się moment wyrzucenia z pracy, bo wyszły na jaw wszystkie jego malwersacje. Działa natychmiast tak, jak potrafi – kolejnymi oszustwami na niekorzyść swego pracodawcy pozyskuje sobie przychylność jego dłużników poprzez zmniejszenie ich zobowiązań. Gdy straci posadę, będzie miał dokąd pójść.
Jest to sposób bardzo typowy zarówno dla kondycji moralnej współczesnego człowieka jak i dla ludzi współczesnych Jezusowi. Jeżeli ktoś żyje nieuczciwie, to nieuczciwość staje się dla niego normą.
Zaskakiwać może pochwała wygłoszona na kartach Ewangelii dla nieuczciwego managera. „Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości”.
Ponieważ ziemia paliła się temu człowiekowi pod stopami, to zrobił wszystko, aby się uratować. Działał niemalże instynktownie, nie zastanawiał się godzinami, co robić, nie odkładał na potem. Niebezpieczeństwo groziło natychmiast i działanie zapobiegające nastąpiło natychmiast.
W sprawach doczesnych potrafię działać bardzo sprawnie i energicznie, zwłaszcza jeżeli chodzi o własną „skórę”. W sprawach duchowych potrafię tygodniami, miesiącami, a nawet latami odwlekać potrzebne działania.
Jeżeli chodzi o ciało, doczesną egzystencję – działanie podejmuję błyskawicznie. Gdy chodzi o duszę i życie wieczne, to zaskakująco wolno działam. Można powiedzieć, że nie czuję zagrożenia. Sumienie jest pokrzywione, uśpione – więc nie docierają sygnały: weź i zrób porządek z tym całym syfem, w który obrastasz od wielu lat, bo gdyby nie daj Bóg spotka cię śmierć, to nie wpuszczą cię nawet do poczekalni królestwa Bożego, pójdziesz na zatracenie w pustkę bez miłości. Nie czuję zagrożenia, nie mam wykształconego zmysłu wieczności. W sprawach królestwa Bożego postępuję nieporadnie i głupio.
W drugiej części dzisiejszego czytania Jezus daje rady synom światła i synom ziemi – wykorzystujcie dostępne ziemskie środki, aby ludzie napotkani na waszej drodze stali się waszymi przyjaciółmi. Czyńcie bliźnim dobrze tak, jak możecie: pieniędzmi, czasem, życzliwością, dobrą wolą. „Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.”
Kto zaczyna chodzić ścieżkami nieuczciwości, trafi na autostradę nieuczciwości. Proces zaciemniania sumienia zaczyna się od drobiazgów.
Ścieżki nieuczciwości schodzą w dół. Ścieżki uczciwości wiodą pod górę. Św. Ignacy Loyola odkrył, że jeżeli nie wiesz, jak postąpić (a chcesz postąpić dobrze), wybierz to, co jest dla ciebie trudniejsze do uczynienia.
Łatwiej schodzić w dół, niż wspinać się pod górę. Siła ciążenia zła ściąga nas nieustannie w dół. Nie trzeba się specjalnie starać, aby opaść w dół – po prostu trzeba się przestać starać, siła ciążenia sama ściągnie nas w dół.
Żeby się dostać do góry trzeba się starać, podjąć trud aby pokonać siłę ciążenia zła (zaprzeć samego siebie).
Pocieszające jest jedno: gdzieś tam na wysokości gdzie „zwykły śmiertelnik” staje się świętym siła przyciągania dobra staje się silniejsza od siły ciążenia zła. Na tym poziomie łatwiej jest czynić dobro niż zło. Zło bowiem jest tak obce naturze ludzi, którzy są blisko Boga, że aż parzy.
I jeszcze jedna dobra wiadomość: człowiek, który odwraca się od zła i zaczyna iść w kierunku dobra, dostaje pomoc. Pomoc dla początkujących, aby ich zachęcić do dalszej drogi, takie lokalne zwiększenie siły przyciągania dobra, aby łatwiej było pokonać siłę ciążenia zła. Według mistyków* pomoc udzielana początkującym potem zwykle ustaje.
I trzeci fragment o służeniu dwom panom: „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” - bo to się nie da, to wbrew zasadom fizyki. Nie da się pójść w dwóch przeciwstawnych kierunkach. Można pójść w jednym albo w drugim, można zawrócić. Jeżeli przez większość czasu będziemy szli w jednym kierunku, a zawracali na krótkie chwile, to tendencja będzie do przewidzenia.
Człowiek, który chciałby uczynić dobrze, bo tak wypada i czynić źle, bo tak wygodniej, dostanie rozdwojenia jaźni, zwariuje. Albo tak przekręci sumienie, że wszelkie zło, które uczyni, będzie nazywał „dobrem” - bo „dobro” to wszystko, co jest pożyteczne dla mojego ego, a „zło” to wszystko, co sprawia, że cierpię.
To bardzo niebezpieczna ścieżka, wiodąca wprost w zatracenie. Zdrowsza jest sytuacja, gdy wiem, że czynię źle i nie próbuję nazywać tego dobrem. A najlepiej, gdy postępuję dobrze.
* Św. Jan od Krzyża, Św. Teresa z Avila.
Rozważanie na XXV Niedzielę Zwykłą, rok C2
Dzisiejsze czytania
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości