Tezeusz Tezeusz
642
BLOG

Przemysław Radzyński: Katecheza w szkole

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 20

Kończę właśnie studia teologiczne. Pewnie za rok będę pełnoprawnym katechetą (miejmy nadzieję). Niedawno odbywałem praktykę w liceum ogólnokształcącym. Cały wrzesień obfitował w „wydarzenia” związane z katechezą w szkole. Zaczęło się od listu biskupów z okazji 20-lecia obecności lekcji religii w szkołach. Grzegorz Napieralski proponował laptopy zamiast lekcji religii. Później marszałek Jerzy  Wenderlich, mówił m. in.: „Z jakichś badań, które niedawno zostały zrobione przez profesora Baniaka wynika, że większość uczniów w szkołach nie potrafi rozróżnić Trójcy Świętej, to co robi 31 tysięcy księży na etatach w szkołach?”

Postanowiłem to sprawdzić. Do kartkówki, którą przygotowałem pierwszoklasistom dodałem specjalnie pytanie o Trójcę Świętą. Trzy klasy po trzydziestu kilku uczniów. Żaden z uczniów nie zaliczył do grona osób boskich Józefa czy Maryi, jak kpił pan Marszałek. Mój eksperyment nie daje rzecz jasna obiektywnych wyników – grupa była niereprezentatywna. No ale fakt, że na blisko setkę uczniów nie znalazł się żaden, który nie wiedziałby kim jest Trójca Święta, daje do myślenia. Ta niewiedza uczniów nie może być powodem do negowania sensu obecności katechetów w szkole. Owszem, jeżeli są uczniowie, którzy mają takie braki, to nie jest to powód do dumy dla Kościoła. Ale czy wszyscy uczniowie wiedzą ile to jest pierwiastek kwadratowy z czterdziestu dziewięciu, albo jak się pisze „gżegżółka”? Czy to jest powód, dla którego należałoby matematyków i polonistów tych uczniów zwalniać z pracy?

Przeczytałem też felieton prof. Magdaleny Środy w tygodniku Wprost („Religia jak seks” nr: 37/2010). Wybrałem dwa cytaty do skomentowania.

Pierwszy:

„Wiejskie dzieci, jeżdżąc na szkolne wycieczki, zwiedzają przede wszystkim miejsca pielgrzymek. Wyjazdy odbywają się w towarzystwie katechety, księży lub sióstr zakonnych, którzy najczęściej nie mają przygotowania pedagogicznego, za to troszczą się o modlitwy i pieśni religijne.”

W liceum, w którym praktykowałem w tym samym celu były dwie dziewczyny: Kasia – studentka geografii z Akademii Pomorskiej w Słupsku i Magda – studentka polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim.  Ja – student Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie – byłem zobowiązany do samodzielnego przeprowadzenia trzydziestu pięciu lekcji i hospitowania czterdziestu (w sumie siedemdziesiąt pięć). Kaśka miała tyle samo, z tym, że jej cała praktyka miała trwać siedemdziesiąt pięć godzin. Zatem w ten czas wliczało się zapoznanie z dokumentacją szkoły (regulaminy, dzienniki, etc.), wyjazdy integracyjne z uczniami, konsultacje z nauczycielem opiekunem. Lekcji przeprowadziła dwadzieścia. Magda natomiast przyszła dopiero pod koniec miesiąca, co mnie bardzo zdziwiło, bo za chwilę miał się zaczynać już rok akademicki. Uczelnia od niej wymagała sześciu godzin praktyk…

Oczywiście to nie są obiektywne dane z całego kraju, ze wszystkich uczelni – ale już na tym przykładzie widać, że wydziały teologiczne dbają o przygotowanie pedagogiczne dla swoich studentów.

Drugi cytat:

„Księża, katecheci, a nawet biskupi są – w przytłaczającej większości – źle wykształceni, anachroniczni, by nie powiedzieć – prymitywni. I ta rzesza niedouczonych mężczyzn pełni funkcje autorytetów: moralnych, politycznych, edukacyjnych.”

Jakoś tak się składa, że znam osobiście koło sześćdziesięciu potencjalnych katechetów. Wszyscy są ambitni, inteligentni, kreatywni – może są jednostki prymitywne, ale nie „przytłaczająca większość”! Część studiuje inne kierunki, albo myśli o studiach podyplomowych – sam kończę studia na UJ. Katecheci, których spotkałem w szkole (czy jako uczeń, czy jako praktykant) byli świetnie przygotowani do zawodu, merytorycznie bardzo dobrzy, może dydaktyka czasami kulała, ale to można zarzucić każdemu nauczycielowi.

Pamiętam kiedyś dyskusję z profesorem katechetyki, z którym nie zgadzałem się w kwestii obecności lekcji religii w szkole. Twierdziłem wówczas, że programy nauczania i podręczniki przygotowywane są przez akademików, którzy siedzą za biurkami a w szkole byli ostatni raz z dwadzieścia lat temu. Nie wiem czy to jest prawda. Podręczniki faktycznie są kiepskie. Jest już nowa podstawa programowa, a za dwa lata wejdą nowe podręczniki. Pokładam w tej reformie duże nadzieje.

Z drugiej strony to nauczyciel prowadzi lekcję a nie podręcznik. W dużej mierze to od katechety zależy, jak lekcja będzie wyglądała, w jaki sposób zrealizowany będzie dany temat. Uczniowie są zainteresowani wieloma problemami, o których nie porozmawiają na żadnej innej lekcji. Katecheza jest czasem na zadanie nurtujących pytań i usłyszenie odpowiedzi.

Praktykę skończyłem trzy tygodnie temu. Uczniowie mailują do mnie i zadają pytania, stawiają problemy. Dla mnie, jako przyszłego katechety, jest to bardzo budujące. Wydaje mi się, że otwartość na potrzeby młodzieży jest kluczem do sukcesu lekcji religii w szkole.

Po miesięcznej praktyce w liceum zmieniłem zdanie na temat katechezy w szkole. Jest ona konieczna. Znaczna część uczniów, którzy szukają, wątpią nigdy nie dotarłaby do salki katechetycznej na plebanii. Lekcja w szkole jest forum ewangelizacji tej młodzieży. O ile sytuacja polityczna na to pozwoli, Kościół powinien robić wszystko, aby być obecnym w miejscu, gdzie młodzi ludzie spędzają znaczną część swojego życia.

Obecność katechezy w szkole nie wyklucza oczywiście katechezy przy parafii. Ba, idealnie byłoby łączyć te dwie sprawy. W szkole bowiem trudno o atmosferę modlitwy, celebracje liturgiczne. Poza tym teoria musi iść w parze z praktyką życia sakramentalnego.

www.tezeusz.pl

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Rozmaitości