Przysłowia – pigułki ludowej mądrości, opisują w zabawny sposób różne aspekty życia. Wiele z nich utrzymuje, że prawda zawsze zwycięży, a sprawiedliwość jak oliwa na powierzchnię wypłynie. Zwykle człowiek przytaczający tego typu maksymy ma w wyobraźni rezultat niedaleki, pewny i spektakularny. W konsekwencji oczekuje, że prawda, której przecież nie da się ukryć, wychodząc na jaw, wstrząśnie wszystkimi.
Jeśli jesteś królem Żydów, wybaw sam siebie. [1] Czy Żydzi naigrywający się z ukrzyżowanego Chrystusa również spodziewali się niezwykłej interwencji Boga? Czy raczej stracili wiarę w Jego Boskość już wtedy, gdy bez protestu dał się pojmać, lżyć, gdy upadał pod ciężarem krzyża i pozwolił do niego przybić? To wtedy – podczas drogi krzyżowej, Żydzi wierzący, że coś tak wielkiego jak prawda o przyjściu Mesjasza powinno natychmiast zwyciężyć; gdy Bóg milczał, uznali, że Jezus z Nazaretu nie jest Synem Bożym. Później - pod krzyżem, w poczuciu bezkarności, dali upust swojej nienawiści.
A przecież w tłumie zgromadzonym na Golgocie z pewnością byli świadkowie cudów Jezusa, mężczyźni słuchający niegdyś Jego nauczania, dobrzy i sprawiedliwi ludzie. Stali tam także Jego najbliżsi uczniowie. Ilu z nich jawnie przyłączyło się do szyderców? Ilu z pośród nich stało i przyglądało się [2] drwinom żołnierzy i przybijaniu Mesjasza do krzyża? Obojętność, tchórzostwo i asekuranctwo dobrych ludzi budzą największe zdziwienie; ich zdrada dziwi i boli. Bierność ludzi sprawiedliwych budzi grozę.
Jeśli jesteś Chrystusem, to [3] ... daj, nakarm, zatroszcz się, pomóż, poprzez swoje cuda udowodnij, że jesteś Synem Boga! Czy to nie jest nasza codzienna modlitwa wstawiennicza – przekazać Bogu do „załatwienia” problemy i potrzeby innych nawet ich nie dotknąwszy, zachowując komfortowy dystans do cudzego cierpienia i własnych emocji? Jeśli jesteś... Ile razy zdarzyło mi się tak pomyśleć, nie reagując na dziejącą się niesprawiedliwość, głuchnąc na płacz za ścianą, milcząc, gdy trzeba było krzyczeć? Tymczasem wiara nie jest modlitwą ze wzrokiem skierowanym w niebo, lecz świadectwem miłości - nie jest słowem, lecz czynem. Ile razy pozwoliłam, by moje sprawiedliwe sercestało i przyglądało się, zamiast zaangażować się tam, gdzie byłam potrzebna?
Syna Bożego ukrzyżowano, podczas gdy lud stał i przyglądał się [4] . Dzisiaj, my również jesteśmy świadkami „śmierci Boga”; śmierci polegającej na odwracaniu się od chrześcijaństwa i od kodeksu moralnego opartego na Bogu. Szaleniec Nietzschego prorokuje o naszych czasach. O czasach, w których - w klimacie obojętności ludzi sprawiedliwych, wiara i krzyż - niewygodne symbole ofiary poniesionej w imię dobra, usuwane są z przestrzeni publicznej, z języka i kultury. To czasy, w których wypada stać i przyglądać się „zabijaniu Boga” w sobie.
A lud stał i przyglądał się. Tłum gapi się, nic nie rozumiejąc. Nie pojmuje logiki Ojca, który pozwala, aby poniżany Syn umierał w męce. Tłum widzi świat w swojej ograniczonej, ludzkiej perspektywie. Tłum nie pamięta cudów, nie zauważa znaków, nie wierzy Miłości. Czy potrafimy przekonać tłum? Czy potrafimy powierzyć Bożej logice swoje życie? Czy potrafimy „mądrości świata” przeciwstawić głupstwo krzyża [5]? Czy umiemy jak dobry łotr otwarcie przyznać się do Króla?
Spodobało się bowiem Bogu, by w Nim zamieszkała cała pełnia, i aby przez Niego wszystko pojednać ze sobą – wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża, zarówno na ziemi, jak i w niebie. [6]
Przypisy:
[1]. Łk 23, 37
[2]. Por. Łk 23, 35
[3]. Por. Łk 23, 39
[4]. Łk 23, 35
[5]. Por. 1Kor 4,10
[6]. Kol 1, 20
Rozważanie na XXIV Niedzielę Zwykłą, rok C2
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości