Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie (Mt 1,24).
Kim był Józef? Jakimi łaskami Bóg obdarzył tego, któremu powierzył swojego Syna? Chociaż Józef pojawia się w życiu Jezusa, jako ktoś niezwykle ważny, Ewangelie nie cytują jego słów, wspominają o nim jedynie w kontekście innych osób i wydarzeń. Tymczasem przyglądając się bliżej tej postaci widzimy, że – mimo upływu dwóch tysiącleci – może ona stanowić inspirację dla mężczyzn naszych czasów.
Józefa – Yosephel, co znaczy „oby Bóg obdarzył cię” - nazwano imieniem przynoszącym błogosławieństwo Boga, zapowiadającym, że mężczyzna zostanie obdarzony potomstwem. Potomstwem, które w czasach biblijnych było dumą ojca i widzialnym świadectwem tego, że jest on człowiekiem prawym, któremu sprzyja Bóg.
Jednakże, gdy Józef poślubił Maryję, lecz jeszcze z Nią nie zamieszkał, Ona znalazła się brzemienną. Co czuł Józef, kiedy tak niespodziewanie zachwiał się jego świat? Rozczarowanie młodą Żoną? Złość? Żal? Poczucie przegranej? Strach? Wtedy wkroczył anioł z przesłaniem: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki” (Mt 1,20). Przesłanie, które w praktyce było wyzwaniem dla Józefa, domagało się podjęcia heroicznej decyzji. Jednak Józef stawił czoła tej trudnej sytuacji - przekroczył swój strach, porzucił pragnienie posiadania własnego potomstwa i podjął się „wprowadzenia w świat” Syna Bożego. Czy możliwe jest, że dla tego człowieka od początku wszystko było proste? Czy to możliwe, żeby dla jakiegokolwiek człowieka decyzja tego typu mogła być łatwa?
Sposób, w jaki św. Józef przyjął swoje powołanie, stanowi klarowny wzór dla współczesnych ojców. Wiele się dzisiaj mówi o kryzysie ojcostwa, o ojcach nieobecnych lub wycofanych. Teraźniejsi mężczyźni uciekający od odpowiedzialności nie tylko za rodzinę, ale przede wszystkim za dzieci, szukają usprawiedliwienia w trudnych czasach. W rzeczywistości jest to część prawdy, trudności ekonomiczne są tylko jednym z powodów, dla których ojcowie oddalają się od dzieci. Nie zawsze są to odejścia fizyczne, gdy ojciec wyprowadza się z domu. Wielokrotnie ukrywa się on przed dzieckiem za pracą lub pasją, w których widzi środek spełnienia. Mimo odmiennych realiów współczesnego świata, zadania stawiane dzisiaj przed przeciętnym człowiekiem, niewiele różnią się od wymagań, jakim musieli sprostać ludzie żyjący w czasach biblijnych. Jednakże obecnie zmienia się podejście do obowiązków, do powinności wobec drugiego człowieka, do wyborów w sferze uczuciowej i duchowej, czyli do powołania, które stanowi istotę życia człowieka. Czy mężczyzna XXI wieku porzucający nieuleczalnie chore dziecko, bo ono stanowi przeszkodę w jego – ojca – samorealizacji, jest w stanie zrozumieć Józefa biorącego na siebie odpowiedzialność za dobrobyt i bezpieczeństwo rodziny, podejmującego wielki trud ucieczki doEgiptu, aby ratować Dzieciątko, uczącego Jezusa zawodu i Tory?
Tradycja malarstwa chrześcijańskiego zwykła przedstawiać św. Józefa z piłą, heblem lub innymi atrybutami rzemieślnika. Greckie słowo teknon, które opisuje w Ewangeliach zawód, który wykonywał, oznacza rzemieślnika pracującego w kamieniu, żelazie albo drewnie. Żaden z tych zawodów nie jest synonimem lekkiej pracy. Można więc wnioskować więc, że i Józef ciężko pracował, aby utrzymać rodzinę, borykał się z brakiem pieniędzy i z pewnością nieobce były mu problemy dnia codziennego.
Wielu dzisiejszych ojców ma tendencje do ukrywania się za swoja pracą. Odwracając się od trudnych wyzwań, jakie niesie ojcostwo, ograniczają się do zaspokajania potrzeb materialnych rodziny. Podstawowym problemem takich mężczyzn jest brak dojrzałości, spowodowany słabościami charakteru, z jakimi człowiek nie walczy, którym się poddaje, uznając je za swoją siłę, wyznacznik sukcesu i nowoczesności. Nic dziwnego, że ktoś, kto nie podjął niegdyś odpowiedzialności za swoje życie, nie chce albo nie potrafi stać się odpowiedzialnym za innych - rodzinę oraz dziecko, dla którego brak dobrej relacji z ojcem wyniesiony z dzieciństwa, stanie się trudnym bagażem w dorosłym życiu. Deficyt dojrzałości wzmacniany dodatkowo przez film i telewizję lansujące prawo do „wolności” za wszelką cenę, propagujące odstające od realiów i pozbawione moralności wzorce, powoduje, że współczesnemu mężczyźnie trudno sprostać wzorcowi męskości, jakim jest św. Józef.
Dojrzałość mężczyzny mierzy się dzisiaj umiejętnością osiągnięcia sukcesu, oceniając status materialny, zasięg jego wpływów lub władzy. Czy wola Boga i powołanie w dalszym ciągu są istotne dla mężczyzny? Czy obecnie -poza przestrzenią rekolekcji lub debat filozoficznych - ktoś o tym poważnie rozmawia? Czy w dyskusjach w gronie przyjaciół zastanawiamy się nad sensem życia? A jeśli tak, to gdzie go szukamy i w czym znajdujemy? A może przestrzenią spełnienia dla teraźniejszego człowieka stała się jedynie sfera seksualności, konsumpcjonizmu i nowoczesnej magii? Znamy historie popularnych aktorów lub wpływowych polityków zasięgających rady u swego wróżbity; czy pytają o nią również Boga? Czy odwracając się od Boga, powierzają swój los czerwonej nitce na nadgarstku? Człowiek potwierdza swoje człowieczeństwo poprzez podejmowane decyzje, jeżeli bezrefleksyjnie wybiera wartości materialne i zmysłowe, nie integruje ich z wartościami duchowymi lub moralnymi, ponosi klęskę.
Według prawa żydowskiego kobieta i mężczyzna jeszcze przez kilka miesięcy po zawarciu małżeństwa mieszkali oddzielnie, a kobieta, która nie dochowała w tym czasie wierności mężowi, oskarżana była o cudzołóstwo.
Tymczasem, mimo, że Maryja spodziewa się dziecka, Józef nie chce skazywać Jej na karę. Jest wierny tej miłości, którą sprawiła, że zapragnął poślubić Maryję. Jest sprawiedliwy, bo nie chce Jej upokorzenia. Imponuje moralną odwagą, gdyż to nie łatwe przeciwstawić się opinii mieszkańców Nazaretu, którzy przecież „doskonale potrafią liczyć.” Ufa Bogu i Jego przesłaniu: „ z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło” (Mt 1,20). Prawdę mówiąc, Józef niczego się nie boi – ani stracić twarzy i szeptów za plecami, ani zaryzykować i zaufać Maryi, ani postawić na miłość i podjąć się wychowania Dziecka.
Św. Józef malowany często z lilią – symbolem niewinności - nie wydaje się intrygować współczesnych mężczyzn. A przecież jego życie świadczy o tym, że był odważny, silny, uczciwy, kochający, mądry i wierny. Zgadzamy się z tym. Tylko ta lilia jakoś nie przystaje do obrazu współczesnego „prawdziwego” mężczyzny. Czy ktoś dzisiaj ceni czystość? Miłość pozwalającą nie osądzać? Wierność danemu słowu? Umiejętność zaufania? Czy niedojrzały mężczyzna jest w stanie zaakceptować to, że po trzydziestu latach małżeństwa ma jeszcze jakieś obowiązki wobec żony mimo, że ona przegrywa w konkurencji z przysłowiową długonogą dwudziestolatką? I że obowiązki te wynikają z sakramentu małżeństwa, a nie z czyjegoś widzimisię? Człowiek potwierdza swoje człowieczeństwo poprzez podejmowane decyzje, jeżeli bezrefleksyjnie wybiera wartości materialne i zmysłowe, nie integruje ich z wartościami duchowymi lub moralnymi, ponosi klęskę.
Źródłem siły Józefa był Bóg. Nie jakiś abstrakcyjny, wymyślony obraz Boga, lecz Bóg, którego poznał, o którym uczył się będąc chłopcem. Wiara Józefa miała podstawy. Żeby zobaczyć, jakie relacje z Bogiem mają dzisiejsi mężczyźni, wystarczy w niedzielę rozejrzeć się po kościele, żeby ujrzeć, albo raczej nie ujrzeć w nim mężczyzn. Być może współczesnemu mężczyźnie tak trudno zaufać Bogu, bo niewiele o Nim wie? W czasach, kiedy dorosłemu człowiekowi wystarcza wizja Boga z obrazka nad dziecięcym łóżeczkiem, Boga się nie szuka. I nie ma znaczenia, czy to Adwent, czy Wielki Post, przeciętny mężczyzna zadowala się powierzchowną religijnością, troskę o życie duchowe pozostawiając świętym. Jeśli bogami uczyniono pieniądze, władzę, opinię innych, to zepchnięto Boga bardzo nisko w hierarchii ludzkich pragnień. Dlaczego? Czy dlatego, że radykalne wymagania Boga wywołują lęk przed porażką? Czy .....?
www.tezeusz.pl
Sobota, III Tygodnia Adwentu, rok A1
Dzisiejsze czytania
Rekolekcje Tezeusza
Strona Rekolekcji Adwentowych na Facebooku
Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka
Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie.
Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.
Z "Misji" Tezeusza.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości