Tezeusz Tezeusz
107
BLOG

Jolanta Łaba: Medytacje szarodzienne o stwarzaniu

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Dzisiaj na nowo odkryłam tekst Rdz 1,1-19.

Ostatnio moje życie to pasmo zdarzeń powodujących zmęczenie i totalny brak skupienia. Kiedy przychodzi wieczór i zaczyna się rytuał usypiania dzieci, najczęściej ja usypiam razem z nimi. Osuwam się w ciemność wieczoru i pustkę zmęczenia, ignorując niknący szept rozsądku: nie śpij, jeszcze to masz zrobić i tamto... Kilka razy udało mi się pomylić dni tygodnia, zaspać na popołudniowe wizyty u przyjaciół, zniedbać kwiaty tak, że połowa po prostu uschła, zawalić jakieś obowiązki rodzinne czy innego rodzaju zobowiązania.

To jest niezwykłe doświadczenie, tak po prostu nie panować nad swoim zmęczeniem. Przypomina mi to chaos - ile by się nie układało rzeczy i sytuacji w określonym porządku, i tak zawsze się poplączą i zawalą na mnie w najmniej spodziewanym momencie. Czynnik ludzki nie wzbogacony systematyczną modlitwą i oddaniem się Bogu powoduje taki właśnie stan chaosu, jakby trzeba było świat własnej codzienności stworzyć od początku.

Wczorajszy fragment Iz 58,7-10 i dzisiejszy fragment Księgi Rodzaju uderzyły mnie po raz kolejny w to samo zapomniane miejsce mojego serca. Moje życie jest raczej uporządkowane, ale wciąż to samo wraca: dbaj o siebie, abyś mogła dbać o innych. Stwarzaj świat swego życia zgodnie z przepisem jaki Bóg miał już na początku istnienia świata - po kolei, popatrz czy to dobre, i dopiero potem następne etapy.

A człowiek to by tak od razu chciał wszystko stworzyć - wymarzoną pracę, wychowane na medal dzieci, dom z ogrodem i jeszcze jakieś wakacje - wszystko w jednym momencie i w tej samej chwili najlepiej. Jakby nie było ograniczenia wynikającego z istnienia w okowach czasu, tylko wieczne teraz.

Życie to proces stwarzania rzeczy i spraw dobrych, zaś proces zakłada etapy - pierwszy, drugi, trzeci... Bóg też nie stworzył świata w jeden dzień, potrzebował siedmiu dni - sześć poświęcił na wymyślanie i kreację, pilnowanie, by wszystko po kolei przygotowane złożyło się w cudowną całość. A siódmy dzień poświęcił na odpoczynek - niezbędny element stwarzania to także odpoczynek.

I jak już ten świat mamy stworzony to jeszcze nie wszystko. Izajasz wczoraj przypomniał mi, że aby człowiek mógł jaśnieć jak zorza i aby jego zdrowie trwało, trzeba to, co się w życiu tworzy dzielić z innymi.

Ubodzy i strapieni to także ludzie ubodzy i strapieni duchowo. A my katolicy czy może nawet szerzej - wierzący, czasem stwarzamy ten swój prywatny światko dla siebie i czasem, ewentualnie dla najbliższej garstki ludzi i zamiast otworzyć bramy naszych prywatnych rajów, w których tak na marginesie wiara nasza to dar od Boga, stawiamy w dźwierzach archanioły zbrojne w miecze osądów i odrzucenia wierzących inaczej, żyjących inaczej i myślących inaczej niż my prawowierni uczniowie Jezusa.

Ile razy odruchowo krzywimy się na wieść o tym, że niezamężna koleżanka po rozwodzie żyjąca z kimś innym jest w ciąży (jak ona się może cieszyć, toż to wstyd!)? Ile razy z pogardą odrzucamy członków własnej rodziny - nie zapraszamy na imieniny, na wigilię, bo są innej opcji, innego rozmiaru wiary niż to nasze XXL? Ile razy denerwujemy się na mszy z powodu tych, którzy stoją na zewnątrz i gadają albo przychodzą tylko "od święta" i my od razu myślimy "widać że rzadko tu bywają"? Kto z nas nie pomyślał nieprzyjemnie o tych, którzy chrzczą swoje dzieci mimo, że na co dzień daleko im do ideału chrześcijaństwa? A może zniechęcamy nawet współmałżonka, przyjaciela, koleżankę do podjęcia służby, bezinteresownych działań, do których mają powołanie, w imię nie wtrącania się i zwykłego "a co ty z tego będziesz mieć oprócz satysfakcji?"

Nasze prywatne wojny z innymi tuż na skraju naszych terytoriów wiary wprowadzają naszą codzienność w stan chaosu, wiecznego niezadowolenia i braku miłosierdzia. Zaciemniają nam serca, zniekształcają obraz stworzenia, i gubimy drogę z "naszego prywatnego raju" do Raju w Wieczności.

Ile razy nasz świat stworzony z naszej codzienności staje się zamkniętą enklawą tylko dla wybranych? Czy mam prawo dar wiary pielęgnować w zamkniętym ogrodzie? Nie dzielić się, nie stawiać na świeczniku tego, co Bóg mi dał i polecił rozmnażać?

Opis stworzenia i wołanie Izajasza układają mi się w zew - wyjdź do innych i nie bój się. Świat jest piękny, mądrze ułożony i wierzący potrafią to dostrzec, powinni zatem dzielić się tym odkryciem z ubogimi, którzy nie mają daru takiego widzenia, ze strapionymi, którzy z przerażeniem obserwują współczesność i boją się przyszłości, boją się uwierzyć, że tym światem naprawdę kieruje Boska Opatrzność. Ubodzy to też ci, którzy nie odkryli jeszcze drogi do skarbów wiary - może Bóg nas wzywa do podzielenia się naszym chrześcijaństwem? Naszym? Czy z nami przypadkiem też ktoś wcześniej się nie podzielił?

Wierzysz, więc nie bój się współtworzyć raju dla innych, razem z Bogiem, który towarzyszy prawym i odważnym świadkom wiary.

A zatem wracam do porządkowania swojej codzienności. Zacznę od tej góry prasowania, która zasłania widok na resztę do zrobienia. Może wtedy zobaczę coś ostrzej, dalej...?

www.tezeusz.pl

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości