Tezeusz Tezeusz
254
BLOG

Jolanta Łaba: Miłość niejedno ma imię

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. (Kpł 19,17)

Nie postępuje z nami według naszego grzechu, ani według naszych win nam nie odpłaca. (Ps 103, 10)

Jeśli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. (1 Kor 3, 17)

Kto zachowuje naukę Chrystusa, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. (1 J 2,5)

Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. (Mt 5, 44)

 

Czym jest miłość?

  Kiedy byłam małą dziewczynką, urzekały mnie bajki o królewnach i ich wybawcach, a także inne o wiecznej i szczęśliwej miłości, która może pokonać każde zło. Zapadła mi w pamięć bajka o śpiącej królewnie, której sen przerwał dzielny królewicz. Musiał pokonać cierniste krzewy otaczające zamek, walczyć z czarownicą zamienioną w smoka. W różnych wersjach tej bajki pokonywał zło, aby moc jego miłości mogła obudzić ukochaną.

  Inna baśń, która dobrze pamiętam to historia królewiczów zaklętych w łabędzie i tego, jakie udręki musiała znosić ich siostra, żeby ich uwolnić od złego czaru. Musiała wiele lat milczeć, zbierać pokrzywy na cmentarzach i pleść z nich koszule dla braci. Omal nie spłonęła na stosie oskarżona o złe intencje i posądzona o to, że jest czarownicą. Jej siła, wytrwałość i pokora uratowały braci. Takich baśni o sile Miłości, która pokonuje trudy i przeciwności wszyscy znamy bez liku. Takie bajki kształtują w człowieku obraz idealnej miłości, która „należy się” pokornym, ubogim, prześladowanym. W takich baśniach ukrywa się także marzenie o miłości wiernej, kierowanej tylko do jednej osoby, o miłości bez zdrady, bez cienia lęku o wzajemność czy intencje osoby będącej obiektem westchnień.

  Pamiętam też baśnie o miłości i przebaczeniu, w których „ten zły” nie został przykładnie ukarany, ale przebaczono mu winy i gdy odpokutował, to zmieniło jego/jej serce. Takich baśni jest mniej niż tych, w których sławna Baba jaga ląduje w piecu, a złe wilki czy smoki rozpruwa się od pyska aż po ogon by napakować mu w brzuch kamieni i spowodować tym jego śmierć.

  Każdy z nas zna baśnie, i nie raz karmi się wspomnieniami o takich ideałach, kiedy spotyka go zawód w relacjach z drugim człowiekiem. I co dziwne, wolimy czasem te bajki niż prawdę. Bo nie możemy się czasem pogodzić z prawdziwą historią o miłości doskonałej, jaką zapisał nam Bóg w najpiękniejszym liście miłosnym jaki istnieje. W Piśmie Świętym.

pismo.jpg

  Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. (Kpł)

  Jedną z trudniejszych miłości jest ta, która wymaga. Często wydaje nam się, że kochać kogoś to bezkrytycznie i bezwarunkowo akceptować go i tolerować nawet to, co jest w nim po prostu złe. Znam matkę, która tak ślepo kocha swego syna, że kiedy siedział w więzieniu za rozbój i narkomanię ona przemycała mu do celi różnego rodzaju środki odurzające, żeby synuś nie cierpiał „na głodzie”. Znam kobiety, które latami milczą kiedy ich mężowie topią w nałogach smutki i frustracje. Żony bronią ich do upadłego, nawet kiedy krzywdzą swoje dzieci i bliskich. Są takie „kochania”, które w imię ideału miłości wiecznej znoszą cierpliwie, a nawet akceptują to, co wymaga upomnienia i sprzeciwu.

  W imię miłości właśnie trzeba się czasem sprzeciwić komuś kogo kochamy, upomnieć kiedy zbacza z drogi wartości, kiedy zdradza Boga, i samego siebie. Tak kochać – to wyzwanie. Bo taka miłość może wyzwolić ukochaną osobę spod jarzma win i grzechów.

  Zaciąganie winy z powodu kochanej osoby jest powszechne. Kto z nas chrześcijan potrafi upominać braci w duchu miłości? Może wolimy tylko krytykować i wyrzucać sobie nawzajem winy, piętnować grzech i nieprawość nie zastanawiając się nad tym, że upomnienie o którym mowa w Księdze Kapłańskiej to nie to samo co poniżanie czy pogarda względem bliźniego.

  Nie postępuje z nami według naszego grzechu, ani według naszych win nam nie odpłaca. (Ps 103)

  Dlaczego powinniśmy kochać i wymagać jednocześnie? Bóg uczy nas poprzez słowa proroków i pisarzy Pisma, że prawdziwa miłość pomaga wiele spraw zrozumieć. Jeżeli Boga nie cechuje sprawiedliwość typu „oko za oko” to i my ludzie powinniśmy czuć się zobowiązani do tego, by kochać uważniej i uczciwiej. A także kochać miłosiernie.

  Kiedy ktoś nam uczyni jakieś zło, ot choćby powie do nas złe słowo, często odpłacamy tzw. „pięknym za nadobne”. Nie pozostawiamy suchej nitki na rozmówcach, którzy nas upokorzyli, lubimy być złośliwi, przekorni, a nawet okrutni w stosunku do tych, którzy zaciągnęli u nas winy. Nasze ludzkie porachunki często doprowadzają do stanu wojny. A gdyby tak i ludzie opanowali się i przestali postępować „według grzechu i według win”, a zaczęli baczniej i rozsądniej kochać i przebaczać bez kalkulowania: czy to mi się opłaca?

  Jeśli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. (1 Kor)

  Zniszczenie świątyni Boga, o której mowa w 1 Liście do Koryntian to obraz przejmujący i tak bardzo aktualny, że aż włosy dęba stają. Ostre słowa: tego zniszczy Bóg. Zniszczy – co to znaczy?

  Świątynią Boga my jesteśmy? A jak to się dzieje, że nasze serca, dusze przepełnione są różnymi emocjami, stanami psychicznymi, wspomnieniami, pragnieniami? Kto jest architektem wnętrza świątyni, którą jesteśmy? Bóg dał nam prawo i zaprogramował nam kurs na Siebie. Ale dał nam też wolną wolę, dzięki której możemy pozbyć się programu jaki proponuje Stwórca. Przerażający i wspaniały dar – móc odrzucić wolę Boga, móc zniszczyć świątynię, którą sami jesteśmy. Czy to nie jest zbyt wielka odpowiedzialność? Czy na pewno każdy z nas jest świątynią Boga? A może ja nie? Ja mogę przecież nie być, skoro inni są, to Bogu wystarczy. Może ja mogę sam zbudować swoje ołtarze, inne niż te, na których Bóg Stwórca czeka na ofiarę mojego serca, mojego życia. Jest tyle innych osób, niech do nich się uda, bo ja i moje życie to moja sprawa.

01.jpg

  Niszczenie świątyni Boga zaczyna się od takich właśnie myśli – umiłowanie siebie samego, bezprawie i samowola to przeciwieństwo miłości jaka jest między Bogiem i człowiekiem, człowiekiem a Bogiem, i na pewno nie ma nic wspólnego w wolną wolą wszczepioną DOBROWOLNIE w wolę Stwórcy. Odkrywanie praw boskich w swoim życiu, budowanie na nich i wytrwałe solidne podtrzymywanie fundamentów wiary owocuje tym, że nasze zwykłe ludzkie życie staje się nieustannym spotkaniem z Bogiem. My stajemy się świątynią, gdzie Bóg chce przebywać, w której Bóg może odsłonić swoje oblicze i dać się poznać. I poprowadzić nas do prawdy o nas samych, co dać może szczęście. Czy to nie wspaniała perspektywa – stać się świętym miejscem spotkania z Absolutem, i to z Absolutem, który zna moje imię?

  Kto zachowuje naukę Chrystusa, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. (1 J 2,5)

  Miłość idealna z bajek, miłość ślepa i chora, miłość pragnąca przemiany, miłość wymagająca… różne są miłości. A która jest doskonała?

  Nauka Chrystusa często powodowała w ludziach przemianę totalną. Już za Jego ziemskiego życia prostytutki porzucały swoją profesję, oszuści oddawali majątki, aby zadośćuczynić pokrzywdzonym, bogaci porzucali zaszczyty, a prości rybacy zdobywali się na odwagę, by publicznie i z wielką mocą głosić nadejście Mesjasza. Ludzie wszystkich czasów przewracali dla Chrystusa swoje życie do góry nogami. Św. Franciszek – syn bogacza, wszedł między żebraków, mimo że mógł zostać sławnym i bogatym kupcem. Św. Teresa z Avilla mogła być szanowaną zakonnicą i żyć w wygodach nawet w zakonie, bo pochodziła z wyższych sfer. A jednak porzuciła przywileje i zreformowała zakon karmelitanek, mimo pokusy zamknięcia oczu na zło. Św. Agata odrzuciła zaloty wpływowego namiestnika rzymskiego. Broniąc decyzji życia w dziewictwie, w imię wierności Chrystusowi poniosła śmierć męczeńską. Św. Rita całe niemal życie walczyła o zgodę i pokój w zwaśnionej rodzinie zanim została zakonnicą - Pan Bóg stawiał przed nią wciąż inne zadania. Była żoną, matką, wdową, a dopiero potem została zakonnicą. Wszystko z powodu miłości. Zachowując naukę Chrystusa ludzie często doznawali cierpień, uczestniczyli w trudach i wykazywali niezwykły hart ducha. Życiorysy świętych i błogosławionych pokazują, że doskonała miłość to taka, której fundamentem jest nauka Chrystusa.

  Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. (Mt)

  Szczytem miłości chrześcijańskiej jest oddania życia za innych. A ćwiczeniem poprzedzającym, równie trudnym – miłość nieprzyjaciół. Każdy z nas ma kogoś takiego w swoim życiu, kogo mógłby nazwać nieprzyjacielem. Czy potrafimy naprawdę szczerze pokochać osobę, która nas irytuje, uprzykrza nam życie, zagraża nam, utrudnia codzienność? Dziś rozwód to norma, zabijanie nienarodzonych także – po co kochać kogoś kto nam przeszkadza, zagraża, skazuje na ciężkie życie i trud? Łatwiej jest odrzucić, nie dać szansy, oskarżyć i skazać.

  Czytałam kiedyś w „Gościu Niedzielnym” o autentycznym tragicznym zdarzeniu. Pewna dziewczyna, jedynaczka, bardzo zaangażowana w chrześcijański ruch misyjny wyjechała do egzotycznego kraju, by pomagać w resocjalizacji młodocianych przestępców. Zginęła na placówce z rąk młodych chłopców, którzy dla zabawy po prostu ją zabili. Rodzice tej dziewczyny pochowali swoją jedyną córkę. Ich życie stanęło w miejscu – straszna sprawa! Nie wyobrażam sobie, co mogli czuć. Pomogła im właśnie miłość doskonała, jakiej nauczyli się od Chrystusa. Pojechali na misje w to samo miejsce, i tam spotkali się z mordercami swej córki. Przebaczyli im i zatrudnili ich do pracy w placówce misyjnej. Kontynuując pracę swej córki, pokazali im jak można odpokutować winę. Zaprosili zarówno tych młodych złoczyńców jak i samych siebie do życia, w którym można mieć drugą szansę. Porażające świadectwo. Miłość doskonała – Chrystus przewraca świat do  góry nogami.

dwaj.jpg

 

***

  Jaka inna droga prowadzi do tak niemożliwych zdarzeń? Doskonały Bóg pokazuje drogę, którą możemy iść wszyscy. I to nie są bajki na dobranoc o księżniczkach i rycerzach przysięgających wieczną miłość. Chrystus nie jest bajką, nie jest mitem. A Jego nauka nie jest zbiorem powiastek dla znudzonej gawiedzi.

  Prawdziwą i najbardziej realną odpowiedzią na pytanie: czym jest doskonała miłość? – jest właśnie On. Słuchajmy więc Jego nauki i starajmy się ją zachować, a na pewno nasze życie będzie szczęśliwe.

 

Warto przeczytać:

41. Wieczór Biblijny w Kasince Małej - Najtrudniejsza miłość: czy potrafimy kochać nieprzyjaciół?

 

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości