tirpse tirpse
175
BLOG

Pochwała światła mądrości Tolteków i Wiedźm

tirpse tirpse Technologie Obserwuj notkę 0

Po napisaniu komentarza na stronie Wiedźmy Margo, który wyszedł jak całkiem spora notka postanowiłem jednak umieścić ją na swoim blogu.

Wydaje mi się, że rozumiem jakie postrzeganie ma na myśli Wiedźma Margo.
Zanim przejdę do tego czym dla mnie jest grawitor, opowiem o tym że wszyscy postrzegamy co innego. Zdaję sobie sprawę, że istnieją jeszcze rzeczy widzialne i niewidzialne, które można odkrywać do „końca swoich dni”. Właśnie dlatego zdecydowałem się próbować łączyć badanie przestrzeni fizycznej z postrzeganiem metafizycznym zjawisk. Zjawiska metafizyczne, ze względu na swą ulotność trudno badać i chylę czoła tym którym się to udaje i wydaje im się że uzyskują powtarzalność eksperymentów. Widzę duży potencjał drzemiący w „grawitorze fotonowym”.
 

Sam dopuściłem do swojej świadomości ten sposób widzenia świata, wydaje mi się że bardziej naturalny. Wiem też dlaczego inni jej nie rozumieją i niektórzy nie starają się zrozumieć. Po prostu ze zwykłej wygody, „okopania” się na znanych już pozycjach, przyjętych modelach matematycznych i ich rozumienia przestrzeni fizycznej. Nie twierdzę, że „nowa fizyka” ma burzyć zbudowany i ustanowiony gmach fizyki klasycznej, kwantowej czy statystycznej. To samo z matematyką, która podaje logikę i język do komunikacji. Dobrze jest jeżeli ten język jest możliwie najprostszy. Właśnie o prostotę definicji tu chodzi. Jeżeli zaproponowane idee się nie przyjmą, to dobrze by było aby się nie przyjęły z powodu niedopasowania do rzeczywistości praw natury, a nie z powodu niechęci do wszelkich zmian establishmentu naukowego. Czas pokaże czy grawitor dopasuje się do rytmu natury.
Jak na razie to natura ma się dopasowywać do praw i twierdzeń naukowców i do przestrzeni modeli fizycznych. Co się nie mieści w tej  wymodelowanej przestrzeni, to „najchętniej by schować pod dywan”. Zjawiska te wtedy nie istnieją, wyśmiewa się wtedy tych którzy głoszą ich istnienie. Prostota i piękno rozwiązania samo się obroni. Nie potrzebuje adwokatów i agitatorów idei. Wystarczy zasiać ziarno i czekać na plon. 
 

Wiedźmie Margo wystarczyło proste spostrzeżenie czym jest: 2 *Pi*r i jakie niesie następstwa.

Ark musiał odkurzyć formułę całkową Cauchy’ego w szczególności dowód Goursata wraz z twierdzeniami Stokesa i Gaussa.

A dla mnie jedno i drugie jest wyrazem możliwości grawitora. Jedno i drugie różni się poziomem złożoności języka komunikacji. Jeden język jest dla rzeszy ludzi a drugi dla małego grona matematyków i fizyków. 


A przecież to proste, to kwestia świadomości postrzeganych zjawisk. Im bardziej ograniczam się formułami i modelami, tym mniej postrzegę i tym samym dopuszczę do zaistnienia w świadomości.

Cywilizacja jest wyrazem zdobyczy nauki. Nauka jest taka jaka jest świadomość naukowców, tę naukę tworzących. Nauka działa jednak nie dla szczęścia ludu lecz pod dyktando szeroko pojętej władzy. Naukowcy posługują się tymi sami narzędziami co politycy czy marketingowy. Na pierwszym miejscu wynalazek chcą sprzedać wojsku. Wojsko czy szeroko pojęta władza opiniuje wynalazek i jeżeli jest niewygodny z przyjętym „nurtem rozwoju” to się go wycisza stosując różne metody, aby zapewnić ciągłość zysków aktualnemu lobby. Ręka rękę myje a media głoszą stan wygodny zarówno dla władzy świeckiej i kościelnej jak i dla spokojnego snu naukowców.
 

A przecież wystarczy popatrzeć sobie na grawitor, aby zobaczyć że obecnie badamy wszelkie zjawiska na  dziedzinie elektromagnetycznej w sposób płaski. Aby zaobserwować jakiekolwiek zjawisko, musimy w celu dalszej analizy zrzutować je na ekran naszego postrzegania.
To samo jest z aparatami, które powołaliśmy do istnienia jako wynalazki do zobrazowania, nagrywania, czy analizowania zaobserwowanych zjawisk. Już same aparaty przez swoją „nieemocjonalną rejestrację” pokazują nam więcej z dobrodziejstw tego świata. Lecz ten świat nadal jest płaski. Pomimo tego, że myślimy, mówimy i poruszamy się w trzech wymiarach, to nadal jest to dla mnie płaskie postrzeganie rzeczywistości naturalnej samej w sobie. Co z tego , że zyskalismy pozorną głębię którą nazywamy perspektywą. Nadal jest to płaskie postrzeganie. Żyjemy w świecie Płaszczakówchełpiących się że mają perspektywę i są trójwymiarowi. Co to zmienia skoro zjawiska są analizowane jako "płaskie". Postrzeganie możliwości obserwacji rzeczywistości przybliża model grawitora. Jest w nim miejsce zarówno na „życie” (przyp. Do rysunku Arka) na powierzchni sfery i wszelkie oddziaływania „widzialne” w materii i inne formy oddziaływań elektromagnetycznych. Jest również miejsce na geodezyjną jako brzeg ekranu świadomości. Jak również miejsce na „Wielką Pustkę” ze światła niewidzialnego. Zarówno forma jak i pustka mieści się w grawitorze, jakby powiedzieli buddyści.
Intuicyjna naturalność tego postrzegania otaczającego świata jest mi bardzo bliska. Wiedźma nazywa, za Toltekami, ten rodzaj postrzegania rzeczywistości TU i TERAZ – śnienie rzeczywistości.
A na stan obudzenia mnie z widzenia tylko modelowego, za co dziękuję mądrości Tolteków, miały duży wpływ spisane przez Miguela de Ruiza „CZTERY UMOWY”:
 (jako narzędzia do postrzegania świata wg punktu d –z klasyfikacji Ateja):

- NIE ZAKŁADAM NIC Z GÓRY,
czyli do obserwacji podchodzę jakbym pierwszy raz to robił zapominając o wszystkim i całą wiedzę, którą zgromadziłem o obserwowanym zjawisku. Oczyszczam umysł i uważnie obserwuję.
- ROBIĘ WSZYSTKO NAJLEPIEJ JAK POTRAFIĘ,
 ze świadomością, że nie oszukuję się znanymi modelami i systemami formuł. Zapominam je i otwieram się na nowe. Odczuwam zarazem sobą śmierć wszystkich idei, oczyszczam myśli ze śmieci i odczuwam radość życia otwierającego się na nowe. Wymaga to tylko otwarcia i odwagi, aby wygoda powszechnie znanych formułek znikła. Jest to tylko kwestia treningu świadomości. Od tego mam oddech, aby z większą uważnością „wchłonąć” i odczuć obserwowane zjawisko. Zachwycam się tym misterium jako Stwórca zjawiska. Czuję w sobie to dotknięcie intuicji. I wtedy pojawią mi się ze stanu pustego umysłu myśli te, które są najbardziej naturalne dla tego zjawiska. Empatia tego zjawiska. Mądrość postrzegana oczami czującego obserwatora wewnętrznego. Dla którego są tylko 2 wymiary: wymiar kołowy i krzywizny kołowej. Nieskończoność wszak domyka się w wymiarze kołowym. Niczego więcej nie potrzebuje. Ale to jest temat na inny wątek, bardziej prosty .

- JESTEM NIESKAZITELNY W SŁOWACH,
 bo słowa jakimi się posługuję do komunikacji z innymi będą zależne od tego jak zrozumiałem to zjawisko i co chcę osiągnąć dzieląc się mówiąc lub pisząc o moim spostrzeżeniu. Powiem więcej, jak głęboko odczułem stan naturalny tego zjawiska. Czy to ja chcę się podzielić tym zjawiskiem, czy moje ego chce zaistnieć? Czy robię to z poziomu mądrości, czy z poziomu pychy i chciwości zwracania uwagi innych na mnie. Mój stan podniecenia emocjonalnego tym fenomenem nie powinien wpływać na przekaz, którym chciałbym się podzielić. Wgląd w moc intencji (Po co ja to robię?) daje mi możliwość precyzyjnego usłyszenia zadanego pytania i odpowiedzi zanim ona padnie. Właśnie to jest ten, jak ja to nazywam, rezonans lustra połączonej Duszy.

- NIE BIORĘ NIC DO SIEBIE,
aby mieć czysty umysł i zdrowe ciało. Czysty umysł jest wtedy gdy nie przywiązuję się do powszechnych i przez siebie wymyślonych formułek, tylko utrzymuję stan czystości myśli.
To co mi jest niepotrzebne wyrzucam na śmietnik. Jeżeli to jest dla mnie ważne, to i tak powróci do mojej świadomości, ale w sposób naturalny. Zdrowe ciało jest wtedy, gdy nie przywiązuję się do myśli które mówią inni na mój temat. Słucham ich uważnie, ale wiem że jest to tylko ich punkt widzenia. Jeżeli przyjmę go do swojego życia tylko na wiarę, to dla mnie stanie się kłamstwem, które może spowodować chorobę. Choroba rodzi się ze strachu i myśli które przyjąłem na swój temat na wiarę jako swoje.
Było tak, że te „kłamstwa” przyjmowałem jako swoje dla wygody spokojnego życia, tylko ze strachu przed brakiem akceptacji i odrzuceniem przez innych. Ten mechanizm uzależnienia zaczyna funkcjonować od momentu narodzin i tylko ode mnie zależy czy będzie do śmierci.
Polubiłem powiedzenie Wiedźmy Margo, że „wolę  być szczęśliwy, niż mieć rację” i wydaje mi się że wiem skąd zaczerpnęła je (Arnold Mindell „Praca nad samym sobą”).
Jest to kwintesencja spokojnego życia obserwatora wewnętrznego w społeczeństwie.
Parafrazując za Buddą, nie wierzę w nic czego sam nie doświadczę. Nie wierzę w nic, co jest poza mną. Nie wierzyć w nic to zachowywać czystość umysłu i serca, aby cieszyć się z każdej chwili bycia Stwórcą i kreatorem swojego życia. Nie wierzyć w nic, to nie poddawać się sile wiedzy dogmatów religijnych i nie dawać im, aby drążyły „kłamstwo” we mnie i oddzielały mnie od źródła mądrości. Po co mam szukać źródła Boga na zewnątrz, skoro odczuwam je w sobie. To źródło mądrości każdy posiada w sobie.
Zauważyłem, że nie zdefiniowałem czym jest to „kłamstwo”. Dziękuję Wiedźmie za poleceniem, książki Miguela de Ruiza „Głos wiedzy”, którą właśnie czytam. Przybliżę pojęciowo czym jest to owo kłamstwo i jaka jest różnica pomiędzy drzewem poznania dobra i zła a naturalnym drzewem życia.  Pierwsze jest drzewem wiedzy (śmierci) a drugie mądrości (życia).
Cytuję, : „(…) Ludzie żyli z Drzewem Życia, dające życie całemu istnieniu. (…)  Według rajskiej historii Książe Kłamstwa żył w cieniu Drzewa Wiedzy, a owoc tego drzewa, czyli wiedza, był skażony kłamstwem. (…) Stał się on posłańcem kłamstwa w miejsce prawdy. (…) Byliśmy niewinni i nieświadomi. Ufaliśmy wszystkim. Sami przyszliśmy. Był tam Książe Kłamstwa, doskonały gawędziarz i bardzo sprytny gość. (…) Teraz wąż tworzy w nas swoją historię, opartą na kłamstwie, która stała się naszą historią. Każdy posiądzie wiedzę dobra i zła i zacznie oceniać. To właśnie stało się z naszymi umysłami (…) Każdy z nas ma swoje własne Drzewo Wiedzy, nasz system wartości i przyzwyczajeń. (…) Zjedliśmy pasożyta żerującego w owocu i przeniknął do naszego organizmu. Teraz ten Pasożyt Gawędziarz rodzi się w naszej głowie, trwa i żyje naszą wiarą. Oczy naszej duszy zamknęły się i nie byliśmy już w stanie widzieć świata oczami prawdy. W ten właśnie sposób ludzie utracili Raj: kłamstwo stało się naszą rzeczywistością, snem, tworzonym pojedynczo i wspólnie przez wszystkich ludzi (…) Wraz z ocenę przyszła polaryzacja, rozdzielenie oraz potrzeba karania i bycia karanym. Po raz pierwszy nie byliśmy dla siebie życzliwi. Przestaliśmy szanować i kochać całe boskie stworzenie. Zaczęliśmy cierpieć i winić samych siebie oraz innych ludzi, a nawet Boga. Przestaliśmy wierzyć, że Bóg jest miłością i sprawiedliwością. Zaczęliśmy wierzyć Kłamcy, że Bóg będzie nas karać i zadawać nam ból. To było kłamstwo, w które uwierzyliśmy i oddzieliliśmy się od Boga przez grzech pierworodny. My ten owoc zjedliśmy i jesteśmy martwi. Umarliśmy, ponieważ nie ma w nas naszego prawdziwego Ja. Tym który żyje naszym życiem, jest wielki oszczerca, Książe Kłamstwa – głos w naszym umyśle. Glos głodu wiedzy (...)” .

Tyle cytatów i myślę że wiecie co mam na myśli. A Wiedźma wybaczy brak odniesień do jej tekstu i ten długi cytat, ale pisze że też lubi tę książkę. Kłamstwo, to wszystko co nie pozwala nam być w pełni wolnymi i szczęśliwymi. Przede wszystkim jest to potrzeba mieć rację i wiedzieć lepiej co inni mają robić w ich życiu. Kłamstwo, to również nie podążanie za wewnętrznym głosem życia, za intuicją. 

Ułożyłem kolejne umowy zgodnie z zasadą rozwiązywania problemów, którą można zaobserwować u Indian jako „tarcza mocy”:
-NIE ZAKŁADAM NIC Z GÓRY, to znaczy gdy mam czysty umysł, mogę skorzystać z mocy intencji do rozwiązania problemu.
- ROBIĘ WSZYSTKO NAJLEPIEJ JAK POTRAFIĘ, to stan aktywności tej mocy w działaniu w celu rozwiązania tego problemu
- JESTEM NIESKAZITELNY W SŁOWACH, czyli w jak najprostszy sposób transformuję swoją myśl na słowa do komunikacji z innymi, aby podzielić się ideą rozwiązania tego problemu
- NIE BIORĘ NIC DO SIEBIE, czyli cały czas utrzymuję czystość myśli, aby nie wpłynąć emocjami na proces docierania do rozwiązania problemu.

U Indian „tarcza mocy” kręci się od wschodu, południe, zachód do północy.
To dla mnie jest spuścizną mądrej wiedzy dla potomnych. Wykorzystał ją m. in. krzewicielami NLP Edward de Bono, przez nakładanie kolorowych kapeluszy na problem.
Jest to tylko odkurzenie i zinterpretowanie mądrości Indian. Chylę czoła ku tej mądrości.

W filozofii funkcjonują 3 pytania Sokratesa, które podobno kiedyś zadał swojemu przyjacielowi, który zaczepił go na ulicy i chciał opowiedzieć plotkę:
- Czy to o czym mówisz jest twoją prawdą?
- Czy to o czym mówisz jest dobre dla Ciebie?
- Czy to o czym mówisz, uważasz że może mi się do czegoś przydać?

Bo jeśli nie, to zastanów się po co mi to w ogóle mówisz.

Tylko od mojej uważności zależy czy zadam te pytania swoim myślom, słowom czy czynom.
Wtedy mogę zauważyć jak nieświadomie mogę wpływać na innych ludzi. Pytanie tylko czy już jak to wiem brnięcie w tym stanie jest manipulacją, gdyż jest podstępem albo ukrywanym kłamstwem. Manipulacja innymi jest wszak automanipulacją na sobie.
Zrozumienie tego jest wysokim stanem uczciwości względem siebie i innych.
Chylę czoło ku mądrości Sokratesa.
     
Teraz patrzę na świat trochę inaczej niż będąc na studiach fizyki. Kilka splotów okoliczności i zdarzeń powiedziało mi przez swoje nieoczekiwane zaistnienie, że nie ma przypadku. Nic nie dzieje się przypadkowo. Wszystko na swój cel. Najlepiej jest, aby na zjawiska patrzeć z poziomu istoty rzeczy odczuwanego źródła. Widzę wtedy zjawisko możliwie najszerzej, poprzez rozszerzanie swojego horyzontu „superpozycji” stanów zdarzenia poprzez domknięcie nieskończoności wymiarem kołowym grawitora. Korzystam z tej terminologii, z uwagi na miejsce w którym się wypowiadam, i czemu poświęcony jest mój wpis.
Nazwałbym ten sposób postrzegania - z poziomu mądrości tej chwili, która jest teraz w całości moja. Ja jestem kreatorem „mądrości” w każdej chwili, nie odtwórcą „kłamstwa wiedzy” którą zgromadziłem. Bo ta chwila już jest inna, od tamtej gdy gromadziłem wiedzę. Obserwując jakiekolwiek zjawisko staram się zapomnieć co wiem o tego typu zjawisku. Zapominam

Widzę duży potencjał w modelu grawitora do opisu odczuwania wewnętrznego obserwatora
- model działania, poszerzania i oddziaływania samoświadomości i
świadomości zbiorowej
- energii myśli (jako pojawiająca się myśl do potencjału antymyśli)
- opis stanów zmienionej świadomości gdy k różne od 0 (inne odczuwanie
czasu)
- czym tak naprawdę jest tęcza w odniesieniu do grawitora i dla czującego obserwatora wewnętrznego.

Rozpoczynam wątek o tęczy na moim blogu.
 

tirpse
O mnie tirpse

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie