Tiwaz Tiwaz
425
BLOG

WOT, logistyka albo najpierw logistyka, potem bohaterstwo

Tiwaz Tiwaz Polityka Obserwuj notkę 5

Trudno oprzeć się wrażeniu, że do sprawy zabezpieczenia logistycznego Wojsk Obrony Terytorialnej nasza oba razy (w 1968 i 1981) niezwyciężona armia zabiera się do rzeczy z intencją poniesienia przez polskich żołnierzy chwalebnej klęski w walce z przeważającym przeciwnikiem. Wystarczy przeczytać rozprawy uczonych wojskowych (np. Zdzisława Malinowskiego i Mieczysława Pawlisiaka), żeby się dowiedzieć jasno i wyraźnie, że WOT nie mają żadnej koncepcji logistycznej. W warunkach pokoju mają bazować na logistyce sił lądowych, a w wypadku wojny na innej sieci logistycznej, której w warunkach pokoju nie zamierza się tworzyć i ćwiczyć. Konia z rzędem temu, kto wpadnie na to, jak nasi specjaliści od wojskowości zamierzają tworzyć logistykę WOT w warunkach wojennych. (Może wzorem Armii Ludowej będą kraść po mieszkaniach futra i damską bieliznę?) Wygląda to tak, jakby żołnierze WOT mieli docelowo działać wg rozkazów jednego z większych psycholi w historii naszej "wojskowości", tj. Antoniego Chruściela, a zatem środki walki zdobywać gołymi rękoma i za pomocą łomów. Pocieszające, że na szczeblu brygady WOT ma się znajdować kompania logistyczna - przynajmniej sztab się wyżywi. (Trzeba dodać, że zgodnie z umiłowaną w szeregach dowództwa naszej oba razy niezwyciężonej zasadą hierarchiczności, istnieją wyraźnie wyczuwalne zamiary koncentracji wokół kompanii dowodzenia wszelkich poważniejszych środków walki, jak np. przeciwpancerne pociski sterowane, przy pozostawieniu w rękach wojska powiatowego ręcznych granatników ppanc.)

Kompania WOT ma działać na obszarze powiatu, tych kompanii ma być 300 (jak tych 300 polskich rot, co to Litwę od Iwana wybawiły), czyli na każdą przypadnie średnio 1000 km kw. Gdyby powiat miał kształt kolisty, to jego średnica wynosiłaby ok. 36 km. Nie pytam, jak przy użyciu dziewięciu drużyn prowadzić działania na takim obszarze, bo to pytanie retoryczne, kiedy wiadomo, że chodzi o pieniądze, że powinien być batalion a nie rota, ale jak prowadzić te działania w sposób skuteczny i długotrwały mając do dyspozycji drużynę zabezpieczenia i samochód ciężarowy, sztuk jedną? 

Kiedyś zapytałem pewnego sapera od zapasów środków ochrony osobistej, ile tego ma. Stwierdził, że w jego branży naliczenia są skromne, góra 15 proc. wojska przeżyje atak chemiczny, w związku z czym dla takiej liczby ma gumy na wymianę. Zapytałem go wtedy prostodusznie: a co, obywatelu pułkowniku, będzie, jak przeżyje połowa? (Zakończenie tego wątku kiedyś, przy innej okazji.) No więc co będzie z żołnierzami WOT, jeżeli ich koledzy nie okażą się heroiczni, ale skuteczni w walce, i nie zginą zaraz na wstępie? I nie będzie można użyć ich broni, amunicji, racji żywnościowych?

Za stawianie pytań w takim stylu durne sanacyjne trepy wsadzały trzeźwo myślących Polaków do Berezy, bo im "moc obronną osłabiali". Dzisiaj do Berezy nie wsadzają, ale pewnie nikt przytomny i umiejący liczyć w tej oba razy niezwyciężonej armii kariery nie zrobi. Ot, szkoda.

Wykorzystanie logistyki sił operacyjnych do zabezpieczania WOT to koncepcja kompletnie pozbawiona sensu. WOT ma mieć zdolność bojową również na obszarach, które siły operacyjne opuściły bądź z jakichś względów nie mogą/nie chcą na nich działać. Logistyka wojsk operacyjnych nie jest przystosowana do zabezpieczania pododdziałów działających w zupełnym rozproszeniu, dwunastkami, a czasem szóstkami rozsianymi na olbrzymim obszarze. Logistyka operacyjna działa do poziomu kompanii, nie sięga drużyn czy samodzielnych grup. Bez własnej logistyki WOT zdolności bojowej mieć nie będą. Warto w tym miejscu także  przypomnieć, że wojnę strateg zaczyna od logistyki, a nie od bohaterstwa. Jakieś siły w MONie koniecznie chcą aby WOT, będące największą szansą Polski na samodzielne podniesienie poziomu swojej obronności, były formacją niemobilną, głodną i pozbawioną środków walki. Skutecznie odstraszyć przeciwnika mogą jedynie formacje zdolne do długotrwałego działania w sytuacji zniszczenia struktury logistycznej wojsk operacyjnych. Jeżeli WOT mają mieć wartość bojową, to muszą bezwzględnie posiadać swój własny, wypróbowany i przećwiczony system logistyczny - odporny na wyłomy dokonywane przez przeciwnika, o strukturze szkieletowej z rozproszonym dowodzeniem, tak aby miał podstawowe zdolności zarówno samonaprawcze, jak i funkcjonowania w stanie segmentacji. Bez takiego systemu żołnierze WOT będą skazani na klęskę.

Tiwaz
O mnie Tiwaz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka