Po wyborach parlamentarnych przyznam, że zniechęciłem się do rodzimej polityki, nie chce mi się śledzić kolejnych niegodziwości polskich polityków, nieprawości i populizmu.
Minister Kopacz robi zawrotną karierę na salonie kłamstw i zostaje drugą osobą w państwie, lewacy dewastują miasto, gej mądrzy się na mównicy sejmowej wywołując rechot chamstwa i prostactwa “szanownego” gremium, zwyrodnialcy chcą ograbić Sejm z symbolu, który stanowi sens polskiej tożsamości i przez tysiąclecie wyznaczał drogę polskiemu narodowi.
To nie dla mnie. Już nie… odpoczywam sobie.
Wydarzeń jest przecież dużo, żeby móc dalej pisywać na salonie, niekoniecznie na łamach politycznych “lubczasopism“.
Jadę tramwajem. Warszawa. Panie po czterdziestce rozmawiają o pracy, za chwilę rozmowa skręca wraz z pojazdem w Stawki, na codzienną strawę Polek i Polaków, seriale!
“Oglądałaś w poniedziałek M jak Miłość?”.
“Nie”.
“A słyszałaś, co się stało?”.
“Tak”.
“No i uśmiercili biedną Hankę”.
“Ano uśmiercili”.
Albo:
Postkomuniści zabrali orzełka zawodnikom polskiej piłki. Betoniarze z PZPN-u zrobili prezent kibicom na 11 listopada.
Temat goni temat. Bez konieczności śledzenia wygłupów na Wiejskiej.
Inne tematy w dziale Rozmaitości