Tomasz M. Korczyński Tomasz M. Korczyński
463
BLOG

Panie Kaziu, wypij Pan jeszcze raz to "espresso" i się Pan obudź

Tomasz M. Korczyński Tomasz M. Korczyński Polityka Obserwuj notkę 3

 

"Espresso" nie zadziałało, pan Kazio się nie przebudził. Spał głęboko. Płynął miękko jak Tusko-Bus.
Śnił. Wokół wspaniałości wieloletnich dokonań Donalda Wynalazcy i jego ekipy.
Bezrobocie spadło do -14%, dług publiczny stał się przeszłością, ekran w Centrum zdjęto z litości nad Balcerowiczem, profesorek okazał się blagierem, co to chciał wystraszyć naród. Młodzi Polacy powracali ochoczo do kraju, Polska produkowała statki, Dreamlinery, samochody (z silnikami polskiej produkcji), Chińczycy dokończyli nareszcie budowę A-1000, zielona Polska rosła w siłę, przestała być maleńką wyspą, stała się drugą Australią, czyli wyspo-kontynentem.
Pan Kazio przeciągnął się z zadowoleniem. Przewrócił na lewy bok, ale tuląc prawe ramię. Lubił spać jak premier.
Wciąż sen: Pan Kazio włączył telewizor. A tam dalsze sukcesy.
W Alei POwszechnego Zjednoczenia i Zgody Budującej zakwitły pierwsze tulipany o imionach Donek i Bronek, nowe gatunki przywiezione z Holandii z okazji hołdu ruskiego. Car w darze przywiózł wrak Tupolewa, zwrócił go co do śrubki, Rosjanie przeprosili za zamach. A piękna Andżela (nie mylić z Carycą Katarzyną) swojemu pupilowi Donkowi (nie mylić z Królem Stasiem) obiecała koronę, jak sprzeda ostatnie drzewo z lasu już niepaństwowego.
I wtedy ktoś zaczął szarpać pana Kazia za ramię. W Berlinie północ. Kawiarnie zamknięte. Sumienie się w nim ze strachu skuliło, gdy usłyszał ten smutny szept: - Panie Kaziu, panie Kaziu, obudź się Pan.
To Polska szepcze mu tak do ucha. - Ja naprawdę cierpię, Kaziu.
Pan Kazio zły. Chce przepędzić zmorę. Włącza komputer. Pisze notkę na Salonie. Pierwsze myśli, pierwsze zdania: "Tusk i Polska…", jak to się pięknie komponuje, myśli zadowolony i zatapia się w geniuszu Słońca Peru.

Centroprawicowiec

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka