Tomasz M. Korczyński Tomasz M. Korczyński
422
BLOG

Depesza Donalda Obrońcy Chrześcijaństwa do nowego Papieża

Tomasz M. Korczyński Tomasz M. Korczyński Polityka Obserwuj notkę 1

 

I stało się. Znany gdański antyklerykał i liberał Donald Premier RP wysłał depeszę gratulacyjną do Ojca Świętego Franciszka. Zapewnia w niej o swojej lojalności wobec Stolicy Apostolskiej i gotowości do obrony kultury chrześcijańskiej w Europie i w świecie.
Wczytuję się w te słowa i wczytuję, liczę i liczę. To nie jest rok wyborczy. Czy zatem kameleon znowu zmienia barwę?
Ja nie nie wiem, czy ktoś w ogóle potraktował te słowa poważnie? Ja przyjąłem je ze zdziwieniem i rozbawieniem. O rządzie Tuska wiele można powiedzieć, ale nigdy, że był, jest lub będzie prochrześcijański.
Czy obroną wartości chrześcijańskich możemy nazwać zablokowanie starań setek tysięcy obywateli Polski działających w obronie życia od momentu poczęcia? Albo produkowanie ustawy o dofinansowanie przez państwo metody in vitro, której premier jest radykalnym zwolennikiem?
Czy kulturą chrześcijańską jest kneblowanie i pacyfikacja osób wierzących w swoich własnych szeregach partyjnych, które sprzeciwiły się wprowadzeniu w życie ustawy o związkach partnerskich? Premier jest jej radykalnym zwolennikiem, również.
Czy obroną wartości chrześcijańskich jest twarde, wręcz bezwzględne zachowanie status quo w kwestii tzw. kompromisu aborcyjnego? Albo wypowiedź, że koniec z klękaniem przed księdzem? (tak jakby o klękanie przed księdzem w Kościele chodziło).
Albo wymyślenie, potem tolerowanie antychrześcijańskich działań Palikota, który codziennie degraduje polską demokrację. A może zabijanie wolności słowa, atakowanie mediów chrześcijańskich i próby ich marginalizacji, to wyraz obrony chrześcijaństwa?
Wreszcie, czy chrześcijańskim jest bycie autorem i sprawcą procesu postępującej pauperyzacji społeczeństwa polskiego, marnowania szans rozwoju młodzieży, wysyłanie do szkół przedszkolaków, atak państwa na rodzinę, naturalną i podstawową komórkę społeczeństwa?
Nie charakteryzują też kultury chrześcijańskiej ani zastój, a w konsekwencji regres gospodarczy, edukacyjny naszej Ojczyzny, ani prymitywizacja dyskursu publicznego, ani oszukiwanie i stosowanie tanich sztuczek PR-owskich (wsiadanie do TUSK-Busa, wędrowanie niczym „dobry” baćka po kraju), ani poszukiwanie zastępczych tematów, które odwrócą uwagę od rosnącego długu publicznego, wzrastającego bezrobocia, niewykorzystywanie potencjału absolwentów uczelni wyższych. Nie.
Jezus powiedział do swoich uczniów, że „po owocach ich poznacie”. Nie po słowach, szczególnie jeśli są wielkimi deklaracjami. Właśnie.
Kołować i ogrywać w gałę to można lemingi, ale sądzę, że Ojciec Święty, Franciszek, którego troską są ludzie ubodzy, wykluczeni, marginalizowani, (a przy okazji znawca dobrej piłki, a nie podwórkowej kopaniny) nie nabierze się na ten tani numer wymyślony przez sztab Public Relations kameleona z Gdańska.

Centroprawicowiec

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka