Myśl lewicowa w polskiej polityce przeżywa od dłuższego czasu znaczący kryzys. Nie jest to spowodowane w żadnym wypadku małą popularnością lewicowych postulatów w społeczeństwie. Kryzys tej strony sceny politycznej rozpoczął się w czasie rządów SLD. Głównym powodem były kolejne afery z nimi związane: Rywina, węglowa, paliwowa. Rządy Leszka Millera wykazały gorszący wielu Polaków proceder, którym były chore związki polityki z biznesem. Dziś twarzami lewej strony wydają się być Miller, Oleksy, Blida i Jakubowska.
Już przed 2005 roku na lewicy powstały liczne odrębne ruchy. Wspomnieć można SDPL – Nałęcza i Borowskiego. Po innej stronie wyróżnić należy Partie Demokratyczną, spadkobierców Unii Wolności. Duża część elektoratu SLD przeniosła swoje głosy w kierunku Platformy Obywatelskiej. Scena polityczna po tej stronie wykazała znaczące rozdrobnienie. Nijak się to miało w stosunku do powodzenia tych inicjatyw. Wciąż tylko Sojusz może liczyć na poparcie dające miejsce w parlamencie. Poparcie to wciąż topnieje. Partia pod władzą Napieralskiego, raz po raz popełnia te same błędy. Broniąc Jaruzelskiego, sprzeciwiając się działalności IPN-u, nie negując powszedniego systemu. Mimo, że takie zabiegi zyskują zwolenników, przecież „Kiszczak i Jaruzelski to ludzie honoru”, SLD nie przeskoczy swoich słabości i pozostanie symbolem bandytyzmu III RP.
Próby odbudowy lewej strony można upatrywać w nowoczesnym środowisku „Krytyki Politycznej”. Sierakowski i spółka traktuje lewicową myśl, aż nazbyt poważnie. Ostatnio często sam szef „Krytyki” odwołuje się do Marksa. Nie zakrywa to jednak faktu, który jest zauważalny dla zwykłego obserwatora sceny politycznej. Środowisko z „Nowego Wspaniałego Światu” skupia wokół siebie dużą liczbę osób. Ideowców, naukowców i wielu ludzi ze świata kultury. Podstawowym problemem Sierakowskiego wydaje się brak racjonalizmu w działaniu. Wspieranie inicjatyw, takich jak wydawanie książeczek z homoseksualnymi rodzicami, na których promocje przychodzi pięcioro dzieci, w tym trójka należąca do wydawców, nie pozwolą mu na rozwinięcie skrzydeł pod lewicowymi sztandarami. „Krytyka” nie rozumie także tego, czym był powszedni system dla naszego kraju. Ahistoryczne podejście nie da podbudowy pod nowoczesną polską lewice.
Jest jeszcze jeden nurt. Najbardziej ciekawy z wszystkich, które są umiejscowione na lewo od centrum. Tym nurtem jest liberalna lewica. Ostatnio człowiekiem skupiającym to środowisko jest Andrzej Olechowski, kandydat na prezydenta. W większej części środowisko to wywodzi się z sierot po Unii Wolności, czy Unii Demokratycznej. Pewna część tego środowiska zasiliła Platformę Obywatelską. Pozostała duża grupa ludzi, którzy dziś nie potrafią sobie znaleźć miejsca na scenie partyjnej. Inicjatywą w kierunku skupienia tego środowiska jest reaktywacja Stronnictwa Demokratycznego. Piskorski po wyprzedaniu majątku stronnictwa może znaleźć wielu działaczy, którzy będą liczyli na sukces pod egidą tej partii. Ciekawe są komentarze, które próbują do tego środowiska przyłączyć Kwaśniewskiego. W moim odczuciu jego związek z SLD jest na tyle silny, że nie pozwoli sobie na taką woltę.
Lewicę w Polsce mocno reprezentują feministki. Środowisko to w dużej części wspierane przez „Krytykę Polityczną”, prawdopodobnie jej szeregi zasili. Gwiazdy tego środowiska, jak: Magdalena Środa – „filozofka”, Szczuka, Gretkowska czują się dobrze w polityce. Mimo nieudanej inicjatywy z Partią Kobiet znaczą wiele. Mobilizują je charakterystyczne wydarzenia, jak to z Tysiąc.
Na koniec należy się pokusić o prognozę. W jakim kierunku uderzy polska lewica? Czy ma szanse na zaistnienie? Który z liderów: Sierakowski, Napieralski czy Olechowski zbudują silny front po tej stronie sceny politycznej?
Największą szanse ma „Krytyka” Sierakowskiego. Środowisko jest jednolite, a poparcie osób znaczących wpływa zdecydowanie na popularność ich działań. Kompletnie w przyszłości nie widzę Grzegorza Napieralskiego jako lidera SLD. Prawdopodobnie przegra wewnątrzpartyjną walkę po kolejnych przegranych wyborach. Wielu wyborców SLD z miłością dziś patrzy właśnie w kierunku Sierakowskiego. A co z Olechowskim? Nie ma charyzmy lidera. Jego miejsce zajmie ktoś inny. Może Janusz Palikot. Oczywiście jeśli Tusk wyrzuci go z Platformy. Przemawia za nim jego zamożność, rozpoznawalność i zwartość. W innym przypadku środowisko liberalnej lewicy może zostać wchłonięte przez partię Donalda Tuska.
Nikt mnie nie posądzi o to, że tęsknie za silną lewicą. Dla mnie w każdym wydaniu jest ona nie do przyjęcia. Jej brak na scenie politycznej nie jest odczuwany w jakiś specyficzny sposób. Wykazały to choćby wybory do PE. Kryzys paradoksalnie, trwa w czasie gdy w Europie poglądy te są wciąż w modzie, a nawet osiągają drugą młodość.
Inne tematy w dziale Polityka