Przed wyborami głośno było o zaangażowaniu dziennikarzy w kampanię wyborczą jednej z partii. Najgłośniej było o pojedynku Tomasza Lisa z Jarosławem Kaczyńskim. Nieco w cieniu tej rozmowy pozostała rozmowa Jarosława Gugały z Mariuszem Błaszczakiem. Po „występie” tego drugiego dziennikarza pojawiły się doniesienia, że ma przestać prowadzić polsatowskie „Wydarzenia”.
Dziś już emocje przedwyborcze opadły i Jarosław Gugała zaczyna pojawiać się na antenie Polsatu. Co prawda nie zauważyłem jeszcze jego rozmów z politykami, ale pewnie to tylko kwestia czasu. Dziś po „Wydarzeniach” w roli gospodarza „Gościa Wydarzeń” wystąpiła Dorota Gawryluk (oby więcej takich dziennikarzy w komercyjnych stacjach). Jej rozmówcą był Stefan Niesiołowski, którego przed wyborami ciężko było gdzieś zauważyć. Znany z ostrego języka wicemarszałek na początku rozmowy był łagodny jak baranek. Kilkakrotnie używał takich słów jak: „ładny”, czy „piękny”. W odniesieniu do kompletnej ignorancji posła Biedronia apelował by dać mu spokój, bo jego niewiedza nie była zbyt znacząca. Wystarczyło jednak, że pani Gawryluk wspomniała tylko o nowych posłach z ramienia PiS: o Tomaszu Kaczmarku, Bogdanie Święczkowskim czy Dariuszu Barskim, by wtedy poseł Niesiołowski bardzo szybko powrócił do retoryki, z której jest znany. Obelgi pod ich adresem zajęły znaczną część rozmowy. Dostało się nawet posłance Fotydze. Wszyscy wymienieni posłowie PiS-u to najgorsze zło jakie spotkało Polskę, działają oni rzekomo na jej szkodę itp. Itd. Gdy pani Gawryluk zadała podobne pytania dotyczące Ruchu Palikota, czy czasem ta partia nie zaszkodzi Polsce, to wtedy poseł Niesiołowski wybuchł śmiechem i mówił, że poseł Palikot może spalić tylko kurnik albo oborę i z jego strony nic złego Polsce na pewno nie grozi. Muszę jednak przyznać posłowi Niesiołowskiemu, że nie każdego posła PiS-u obrażał tak jak chociażby Tomasza Kaczmarka. Zbigniewa Ziobro wicemarszałek potraktował bardzo ulgowo, jak na siebie, ale to jest zrozumiałe, gdyż w obliczu napięcia na linii Ziobro-Kaczyński każde wsparcie konkurenta Jarosława Kaczyńskiego leży w interesie PO.
Do czego zmierzam? Po wyborach prezydenckich zdecydowana większość naszej sceny politycznej zarzucała fałsz Jarosławowi Kaczyńskiemu, który podczas kampaniii był chodzącym dobrem, nie powiedział o nikim złego słowa, a po wyborach od razu powrócił do wcześniejszej retoryki i w miejsce łagodnych polityków (którzy potem odeszli do PJN), postawił Antoniego Macierewicza czy Joachima Brudzińskiego. Mnie też przemiany Jarosława Kaczyńskiego nie przypadły do gustu, ale chciałbym, by podobne zachowania po stronie PO czy mediów także były tak nagłaśniane. Zwłaszcza teraz gdy do kolejnych wyborów być może aż 3 lata, więc w końcu można zrzucić maskę i być sobą. Poseł Niesiołowski już zaczął. Na pytanie czy teraz jest czas na konsumowanie sukcesu czy na reformy bez zastanowienia odpowiedział, że teraz jest czas na konsumpcję.
Inne tematy w dziale Polityka