Tomasz Miller Tomasz Miller
568
BLOG

Dziękuję Słoneczko... (Peru)

Tomasz Miller Tomasz Miller Polityka Obserwuj notkę 6

Nie dane mi było wysłuchać/obejrzeć całego expose premiera, ale dość dokładnie śledziłem wszelkie komentarze po tym wystąpieniu w radiowej Trójce, w Polsacie News, na TVP1 czy w TV Trwam. Na podstawie tych informacji wyrobiłem sobie zdanie o tym expose. Moje odczucia były umiarkowanie pozytywne.

Miałem w planach opisanie moich wrażeń po expose na blogu. Jednak zmęczenie dało wcześniej o sobie znać i odstąpiłem od tego pomysłu… na szczęście. Co prawda jeszcze dziś rano napisałem na swoim profilu na facebooku i na twitterze następującą wypowiedź: „Pomijając kwestie euro i ulgi na Internet to muszę stwierdzić, że jestem umiarkowanie zadowolony z expose premiera. Ale od słów do czynów jeszcze droga daleka”. Jednak chwilę po opublikowaniu przeze mnie tego komentarza doszło w Sejmie do wydarzeń, które skutecznie wyleczyły mnie z jakiegokolwiek optymizmu przed kolejnymi rządami koalicji PO-PSL.

Wróćmy jednak do początku. W expose nie podobało mi się to, że Tusk nadal chce wstąpić do strefy euro. Nie jestem w stanie tego pojąć. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że waluta euro jest obecnie źródłem wielu problemów, a nie możliwości. Wszelkie sondaże na temat wprowadzenia euro w Polsce wskazują na to, że w naszym kraju więcej jest zwolenników złotówki niż euro. Dziwi mnie to więc tym bardziej, że premier znany jest z sugerowania się do przesady wszelkimi sondażami. Nie podoba mi się też pomysł likwidacji ulgi na Internet. Premier argumentował to faktem, że Internet tanieje, więc ulgi nie są już tak potrzebne. Patrząc na koszt prędkości  1mb/s, można się z premierem zgodzić, ale zdecydowana większość dostawców Internetu zwiększa prędkości łącz, ale nie zmniejsza ceny dostępu do sieci. W czasach gdy ta ulga była wprowadzana  (koalicja AWS-UW) najbardziej powszechną prędkością połączenia z Internetem było 56kb/s. Dziś koszt takiej prędkości jest prawie zerowy, ale czy jeszcze gdzieś można w ogóle podpisać umowę na taką właśnie prędkość?

Jak mówiłem, całego expose nie słyszałem, ale poza dwoma problemami, które opisałem, więcej minusów wystąpienia premiera nie znalazłem. Za to plusów trochę naliczyłem. Przede wszystkim kwestia ulg prorodzinnych. Odebranie ich rodzicom z jednym dzieckiem, ale z dochodem powyżej 85 tys. PLN rocznie jest jak najbardziej dobrym pomysłem, podobnie jak zwiększenie tej ulgi dla rodzin wychowujących 3 lub więcej dzieci. Dobrze też, że podobne zasady mają obowiązywać w stosunku do becikowego. Podoba mi się też pomysł Tuska, mówiący o pomocy rolnikom. Pomoc dla tych ludzi mających ogromne hektary wydaje mi się bezcelowa. Zwiększenie wieku emerytalnego też odbieram pozytywnie. Choć gdyby w poprzedniej kadencji koalicja rządząca zajęła się polityką prorodzinną, to może tak drastyczna reforma emerytalna nie byłaby potrzebna. Dziś jednak sama polityka prorodzinna może nie wystarczyć, więc jeśli chcemy uniknąć powtórki z Grecji, to obok odpowiedzialnej polityki prorodzinnej musi też iść radykalna reforma emerytalna. Kolejnym plusem jest kwestia odebrania przywilejów emerytalnych pracownikom kopalni nie pracującym pod ziemią. Przecież Ci ludzie życiem nie ryzykują, więc z jakiego tytułu mają korzystać z ulg?

Po tych przemyśleniach nadeszły kolejne. Co się ze mną dzieje? Ostatnio ciepło wypowiadałem się o Bronisławie Komorowskim, teraz chcę pozytywnie pisać o polityce Tuska? I pewnie tak biłbym się jeszcze z myślami, ale z pomocą przyszedł mi sam Donald Tusk, który dziś we Sejmie wygadywał takie bzdury, że głowa mała.

Po wypowiedziach Tuska dotyczących zamieszek z 11 listopada osłupiałem. Premier pytał o wartości osób kopiących policjanta czy atakujących maszerującą polską rodzinę, a zarazem mówił, że to nie niemieccy anarchiści są temu winni, a polscy chuligani, których wspierał we wszystkim Jarosław Kaczyński.

Aby wiedzieć, kto kogo kopał, wystarczyło obejrzeć ostatni program Jana Pospieszalskiego, na którym dokładnie było widać, jak policjant kopał uczestnika Marszu Niepodległości, a nie odwrotnie. Ataki na maszerującą rodzinę? Te były chyba głównie domeną Niemców, zaproszonych przez Krytykę Polityczną, finansowaną przecież przez rząd Tuska. Nie dziwię się posłom PiS-u, którzy po tych wypowiedziach opuścili salę sejmową, ani temu, że prezes PiS zagroził Tuskowi sprawą sądową. Od kiedy to polityk ponosi odpowiedzialność za wybryki osób, które go popierają (choć wcale nie jest pewne, że polscy chuligani popierają akurat PiS)? Jeśli tak ma być, to niech premier stosuje taką samą miarę do swoich wyborców. Nie od dziś wiadomo, że w więzieniach i zakładach psychiatrycznych PO ma bardzo wysokie poparcie. Jeśli więc winą za zamieszki z 11 listopada premier obciąża Jarosława Kaczyńskiego to niech sam weźmie odpowiedzialność za wybryki swoich wyborców z zakładów karnych, czy psychiatrycznych.

Mimo wszystko jestem jednak wdzięczny Tuskowi za te wypowiedzi. Gdyby nie one, ciągle przeżywałbym dylematy, że zaczyna podobać mi się polityka PO. Widać jasno, że Tuskowi nie będzie wcale zależało na tym, by wcielić w życie swoje zapowiedzi, tylko nadal będzie skupiał się na prowadzeniu kampanii strachu przed PiS. Mam tylko nadzieję że nie skończy się to dla nas drugą Grecją.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka