Krystyna Janda pożaliła się publicznie, że od ministerstwa kultury dostała "zaledwie" 150 tysięcy na funkcjonowanie swojej fundacji zajmującej się działalnością artystyczną. Dokładnie zajmuje się wystawianiem mocno lewicowych sztuk - i potrzebuje do tego aż 1,5 mln złotych rocznie. W każdym razie tyle chciała dostać subwencji od ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego. Dostała tylko 1/10 tego i zaczęła płakać jaka to jest poszkodowana.
Krystyna Janda jest znana z posiadania "właściwych" poglądów. Narzeka na straszny polski nacjonalizm, zaściankowość etc. Jak to się kiedyś wyraziła Monika Olejnik sąto poglądy "normalne, europejskie". A jego charakterystyczną cechą jest uznawanie Jarosława Kaczyńskiego za piątego jeźdźca apokalipsy, a wyborców PiSu za gorszych Polaków. Gdybym głosował na Prawo i Sprawiedliwość miałby do ministra Glińskiego pretensje, że Janda w ogóle dostaje jakieś pieniądze od państwa. Zwłaszcza, że zajmuje się promowaniem jakichś lewackich bzdur.
Skoro państwo koniecznie musi dawać pieniądze dla prywatnych fundacji prowadzących działalność artystyczną zupełnie nie rozumiem czemu ma je dostawać celebrytka. Sens ma dofinansowanie trupy teatralnej w Pyrzycach czy Gryfinie, ale dlaczego miałaby je dostawać teatr w stolicy, w której na brak możliwości korzystania z produktów kultury nie można narzekać? To jak wwożenie drewna do lasu.
Co do zachowania Jandy - wyobraźmy sobie, że mamy sąsiada. Tenże sąsiad mówi, że zdradzamy żonę, zaniedbujemy dzieci, korzystamy z usług prostytutek i w ogóle jesteśmy najgorszymi szujami na osiedlu. Po czym ni z tego ni z owego pojawia się u naszych drzwi z prośbą "daj stówę". Ktoś by dał? To czemu pisowski rząd miałby dawać pieniądze celebrytce, która na niego ciągle pluje?
Inną sprawą jest nieumiejętność Krystyny Jandy do zdobywania funduszy innych niż państwowe. Jak się otwiera fundację to stara się zdobyć różne źródła finansowania. Pani Janda jest sławna, co za problem dla niej pokazać się z jakimś mecenasem w celu zdobycia funduszy. Taki Owsiak, żeby zdobyć pieniądza na swoją działalność nie wstydzi się wystąpić w reklamie sieci komórkowej. W końcu w III RP będącecj ucieleśnieniem snów i marzeń pokoleń Polaków klasa średnia jest ogromna i na pewno znajdzie się wielu chętnych na wspomożenie teatralnych działań Pani Jandy.
Krystyna Janda na to, żeby zdobyć pieniądze inaczej niż przez przyssanie się do państwowego cyca, Ewentualnie próbowała innych metod i zawiodły. W każdym razie - okazuje, że jest marnym managerem. A w takim wypadku obrażanie ludzi, od których może zależeć nasz byt jest po prostu głupotą. Zresztą zaskoczenie, wyrażone we wspomnianym wywiadzie, że koledzy jej syna ze studiów mają poglądy prawicowe pokazuje jej ograniczenia w pojmowaniu rzeczywistości. A skoro tak, to czemu fundacja zarządzana przez taką osobę nie miałaby upaść?
