W szczególności czerpię perwersyjną przyjemność z głoszenia poglądów niezgodnych z polityką macierzystej redakcji, co ostatnio praktykowałem przed wyborami prezydenta. Na redakcyjnych kolegiach krytykowałem poparcie, jakiego "Gazeta Wyborcza" udzieliła Bronisławowi Komorowskiemu. Uznawałem go za kandydata tak mało inspirującego, że w ogóle nie poszedłem głosować (...)
/Mariusz Zawadzki, Gajowy jest cool, GW/
Komorowski był w Białym Domu wyluzowany i uśmiechnięty, ale kiedy trzeba poważny i kompetentny. Nie mówił po angielsku, ale zupełnie nie był tym stremowany - pisze w swoim artykule M. Zawadzki.
Nic to nowego. Kiedy poprzedni prezydent nie mówil po angielsku, tez nie był tym stremowany. Różnica jest taka, że teraz nikt w redakcji Gazety nie jest tym stremowany, nawet tak wielki "redakcyjny opozycjonista", jakim jest pan redaktor Zawadzki.
Wczoraj (we czwartek) w telewizorze widziałem Panią Środę. Miała za złe panu prezydentowi jego opowiadanie o tym, kiedy się lepiej poluje. Nie wiem, o co kobiecie chodzilo, mnie i Barackowi Obamie baaaaardzo się podobało ...
Inne tematy w dziale Rozmaitości