Dotąd mieliśmy legitymacje ubezpieczeniowe i tam brało się pieczątkę od zakładu pracy - że człowiek jest zatrudniony. Pieczątka z datą była ważna miesiąc czyli przez miesiąc człowiek mógł chodzić do lekarza w publicznej tzw służbie zdrowia. Teraz książeczki zniesiono czy też są one ważne tylko do momentu aż pieczątki nie wypełnią odpowiednich rubryk (na pieczątki) do końca - a potem nieważne. Zniesiono książeczki nie wprowadzjąc nic w ich miejsce. Miały być karty elektroniczne umożliwiające dostęp do leczenia - nie ma. Miał dowód uprawnień do leczenia być wpisany w dowód osobisty - nie jest. Teraz trzeba będzie starać się o jakieś zaświadczenia, każda grupa inaczej, emeryci inaczej, pracownicy inaczej, itd itd, zeby móc pójśc do lekarza. Po co coś znosić (coś znanego), jeśli nie przygotowało się nic nowego w miejsce rzeczy znoszonej?Co za robienie burdelu? Co za utrudnianie życia chorym? Żeby udręczyć? Żeby ograniczyć liczbę uprawnionych do leczenia - zawsze jakaś część nie zdoła załatwić zaświadczenia - brak o tym, jak załatwić, jasnych, dostępnych informacji. Część zapłaci, ci bez zaświadczeń muszą płacić. Niejeden zapłaci - będąc w bólu nie każdy będzie błądził po mieście szukając miejsca, gdzie dadzą zaświadczenie. Popędził by człowiek pracowników-polityków, którzy za niezłe pensje, pensje niegłodowe, tak fatalnie zarządzają naszymi sprawami, ale nie wie jak.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
