Od stuleci mówimy (my rodzaj ludzki) to samo, to znaczy mówimy, jak powinno się postępować, ale pomimo tego mówienia, nie postępujemy tak, jak się powinno. Mówimy wciąż od nowa, z takim świeżym zapałem, jak by nikt tego wcześniej nie mówił . Każde pokolenie zaczyna od początku. Wczoraj w dziele Fryderyka króla Prus przeczytałem: "W społeczeństwie tolerancja powinna dawać każdemu swobodę wiary w co chce. Jednak tolerancji nie wolno rozszerzać tak, aby zezwalała obrażać to, co inni szanują". My też o tym rozmawiamy, np gdy artysta przedstawia dzieło typu genitalia na krzyżu - i tym obraża wielu albo gdy ktoś obraża prezydenta, którego inni szanują. Jakie wnioski? Skoro mówienie przez stulecia, jak być powinno, nie skutkuje, to może przestać już mówić? A może uznać, że człowiek mówi jak być powinno innym, a sam robi tak, jak nie powinno być - bo taka jest jego natura (i nic tego nie zmieni)?
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka