Jeśli się jest, jak np ja, fanatycznym zwolennikiem demokracji, to jest ta wygoda, że nie trzeba chodzić na wybory. Fanatycznego zwolennika demokracji obchodzi, żeby była demokracja, a nie to, kto akurat wygra wybory. Jego obchodzi czy panuje demokracja czy nazizm albo komunizm. Jeśli panuje demokracja, nie musi chodzić na wybory, bo który z kandydatów wygra i tak będzie demokracja (a jemu - demokracie - tylko o to biega). A jeśli jest nazizm czy komunizm, to też nie musi chodzić na wybory (o ile dyktator takie - udawane - urządza), bo czy pójdzie czy nie, to i tak będzie nazizm lub komunizm. Ale nieraz taki fanatyczny demokrata jednak w czas nazizmu lub komunizmu na wybory chodzi, bo się boi nie pójść, bo władzy na tym zależy. Władza rozpuszcza plotki, że kto nie pójdzie, to dostanie w dupę czyli będzie represjonowany. Władza chce, zeby każdy idąc na wybory manifestował, że ją kocha i/lub boi się jej. Czyli, podsumowując, fanatyczny demokrata chadza na wybory za komunizmu/nazizmu, ale nie chadza za demokracji - nie boi się represji za niepójście, bo demokracja nie puszcza aluzji, iż da w tyłek temu, co się nie pofatygował. A za to właśnie m. innymi miłośnik demokracji chce demokracji czyli raz jeszcze dochodzimy do wniosku, ze nie musi chodzić na wybory, bo już bez chodzenia ma to, co chce i lubi.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka