Książka (Wassilij Grossman, "Wszystko płynie" WAB 2010, spolszczyła Wiera Bieńkowska) jest najwyższej miary - pod każdym względem - przedstawieniem bolszewizmu. Chwała autorowi: pisał to w ZSRR pod koniec lat 50-tych i już wszystko z krystaliczną jasnością wiedział - nie żaden tam zły Stalin i dobry Lenin itp. Bolszewizm jako czyste piekło, jako zwieńczenie dziejów Rosji itd itd Pozycja nie mniej ważna od "Archipelagu Gułag" , "Roku 1984", "Ciemności w południe" itd - do tego, będąc książką krótką, zawiera analizę i takich aspektów życia radzieckiego, których tam (tzn w wymienionych dziełach) nie było.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka