Źle działo się przedtem na naszej uczelni. Każdy profesor miał swój wykład. Student musiał wysłuchać wszystkich. A wykładowcy - różni. Świetni, średni, tacy sobie, tragicznie źli.
Naciski przyszły, by reformować. Na ścianie zaś, przy dziekanacie, napisał ktoś na ścianie: "NIE LENIUCHOWAĆ, LECZ REFORMOWAĆ!".
Wśród sporów, burzy mózgów itd przygotowaliśmy plan. Każdy przedmiot miał być odtąd wykladany przez trzech, walczących o słuchaczy profesorów. Ten, którego wykład zostałby wybrany przez większość studentów, miał najwięcej zarabiać. Do kogo przez trzy lata nie zajrzałby nikt, miał pracę utracić.
- I fajnie będzie, i dobrze będzie - cieszył się Marian, reformator. Dzięki konkurencji wykłady będą się wznosić na coraz to wyższy poziom. Rychło zbliżymy się do Harvardu na liście rankingowej szanghajskiej.
Kolega M. i ja reformy nie baliśmy się. Od lat cieszyliśmy się sławą znakomitych wykładowców. Koledzy B. i O. ze strachu drżeli jak osiki: w czasie ich wykładów nikt nie mógł pojąć, o co chodzi. Knuli, używali wpływów itd itd, by nie dopuścić do reformy.
Przegrali.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyludniły się sale, gdzie wykładaliśmy M. i ja, zaś tam, gdzie nauczali (bełkotali) B. i O. nie starczało miejsca dla napierających tłumów. Powtarzało sie to przez trzy lata: M. oraz ja straciliśmy zajęcie.
Bezrobotni, nieszczęśliwi, zgorzkniali, nie rozumiejący przesiadywaliśmy w "Kryształowym kufelku" koło uczelni. Bez ustanku odwiedzali nas studenci.
- Panowie - wspominali - byli mistrzami! Aż ciarki człowieka przechodziły na wykładzie... Teraz dno tylko zostało i bełkot.
-Tak?! - wściekł się raz kolega M. - Tak?! - Najbliższego studenta złapał pod szyją za kołnierz. Kołnierz skręcał, skręcał, skręcał, aż chłopak zbladł i wybałuszył oczy. - To czemu - ryczał M. - opuściliście nas?! Czemu do cholery? Czemu, czemu , czemu?
Ręke kolegi M. oderwałem od studenta. Ten łapał powietrze i łypał zdumiony.
-Panowie nie wiecie? - wyszeptał.
- Nie wiemy.
- Profesorowie B. i O. rozpuścili wieść, że każdy słuchacz ich wykładów za samą obecność otrzyma na egzaminie ocenę bardzo dobrą. Panowie nie mówili nic... Z tego zaś byliście znani, ze egzaminujecie na serio.
Nie banuję. Kłótnie na blogach, obrzucanie się uszczypliwościami itd - mam za nudne, nierozwijające.Blog prócz tekstów na różne tematy, zawiera także liczne teksty - ze zdjęciami - krajoznawczo-turystyczne, propagujące mniej znane, a ciekawe, rejony Polski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka