"Nowy premier Francji - Jean-Marc Ayrault - stał się ostatnio obiektem złośliwych żartów. Dlaczego? Wcale nie chodzi o zmiany w polityce kraju, a o jego nazwisko, które w slangu oznacza... męskie przyrodzenie.
Wymówione poprawnie po francusku "Ayrault" brzmi tak samo jak libańskie i palestyńskie, slangowe określenia męskich genitaliów. Wielu tamtejszych spikerów radiowych i telewizyjnych zastanawia się czy kłopotliwe nazwisko wymawiać podobnie jak sam premier - czyli "ai-ro" (i budzić skojarzenia), czy asekuracyjnie - z uwzględnieniem liter "L" i "T". Zdecydowana większość zdaje się nie przejmować problemem." cytat z art. Gazety Wyborczej
Gdy w Polsce premierem został Donald Tusk, moja lektorka angielskiego dostała e-maila z USA od znajomego Amerykanina, który był bardzo ubawiony bo w amerykańskim slangu "tusk" oznacza wulgarne określenie męskiego przyrodzenia. Premier był w Stanach i co ? Pisał kto, że mieli tam problem jakiś? Czytał ktoś o tym ?
Bo tam widocznie jest tak jak mnie uczono, możesz znać wulgarne słowa ale ich nie używasz i na nie nie reagujesz. W poprawnej angielszczyżnie wyraz tusk oznacza po prostu kieł !