trescharchi trescharchi
1836
BLOG

Pracowity jak minister Nowak.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 11

 

Pan minister Nowak ocalał. Mimo trzech „zdrajców” z PSL-u którzy nie głosowali po linii rządu. Mimo pluskwy zamkniętej w słoiku – która dzięki heroicznej interwencji pana profesora Niesiołowskiego okazała się być robakiem zupełnie innym i nie występującym raczej na siedzeniach w wagonach PKP. Trzeba zatem panu ministrowi Nowakowi pogratulować, może nawet dostanie kwiaty, o ile jeszcze w Sejmie można spotkać te sympatyczne panie, co to wręczały bukiet panu ministrowi Grabarczykowi. Problem z głowy, panie ministrze – to czas wreszcie wziąć się do porządnej roboty. Za którą podatnicy panu niemało płacą. Kamień spadł z serca, podwijamy rękawy i pracujemy. Proszę pamiętać, że pan premier niemal w każdym „gniewnym” przemówieniu (zdarzają mu się od czasu do czasu, osobliwie kiedy ktoś coś zawali) rozgaduje się o odpowiedzialności. Z życzliwości radzę – proszę na siebie uważać, bo jeszcze coś pańskiemu szefowi się odmieni i wreszcie zacznie wprowadzać swoje słowa w czyn.

Rozumiem, że pan minister Nowak był bardzo zaaferowany wieściami o wotum nieufności jakie szykuje Solidarna Polska. Pojmuję także, że nawet czysto hipotetyczna wizja utraty możliwości załatwiania stanowisk dla swoich podopiecznych z Młodych Demokratów potrafi wprowadzić nerwowość i niechęć do wytężonej pracy. To się zdarza, nawet najlepszym. Ale napięcie wokół próby odwołania z posady mogło trwać maksimum kilka tygodni. Tymczasem pan minister Nowak i jego resort miał półtora roku czasu by przygotować i wydać ważne rozporządzenia do prawa lotniczego. Obecne przepisy wygasły 18 marca, a jednak ministerstwo pana Nowaka nie zrobiło nic, by ukończyć swoje działania przed tą datą. Na braku konkretnych rozwiązań ucierpiał cały rynek lotniczy. A dotyczyły niebagatelnych rzeczy – między innymi bezpieczeństwa, klasyfikacji lotnisk, licencji dla personelu naziemnego i wydawania niezbędnych certyfikatów. Poza tym – wyznaczania instytucji zapewniających służby żeglugi powietrznej czy sposób osłony meteorologicznej lotnictwa. W dodatku wakacje już niemal za pasem, a nie wydano rozporządzenia w kwestii przewozów lotniczych w ramach imprez turystycznych oraz przewozów czarterowych. Co więcej, pan minister Nowak otrzymał w tej sprawie (przed upływem powyżej daty) oficjalne upomnienie z Rządowego Centrum Legislacji. Pismo RCL-u nie pozostawia na resorcie i jego szefie suchej nitki: w wyniku nieudolności bądź lenistwa urzędników pana Nowaka „zabraknie niezbędnych regulacji, co może negatywnie wpłynąć na prawidłowe funkcjonowanie rynku lotniczego”. Dokument kończy się stwierdzeniem: „…z tego wyłania się katastrofalny wynik 18 miesięcznych prac legislacyjnych”.

Warto tu przypomnieć słowa pana premiera Tuska, który poinformował dziennikarzy, że pana ministra Nowaka bronią „fakty i liczby”. Prezes Rady Ministrów poddał również ostrej krytyce obecną opozycję (wszelkiej maści) która po raz szósty organizuje „spektakl pod tytułem wotum nieufności”. Małostkowo jest czepiać się słówek, ale dla wiadomości pana premiera – narzędzia demokracji, takie jak wotum nieufności (składane nawet w beznadziejnych przypadkach nie posiadania odpowiedniej większości parlamentarnej) nie są „spektaklem”, niezależnie od tego czy posłowie łażą po sali obrad ze słoikami. Biorąc pod uwagę to, co napisałem powyżej nieco osobliwie brzmi opinia pana premiera o panu ministrze, a mianowicie: „…wreszcie pojawili się ludzie i do takich należy również minister Nowak którzy (…) nie specjalizują się w pustych komunałach i typowych dla opozycji okrzykach bez argumentów, tylko naprawdę pracują…”.

Jakby na potwierdzenie tych słów pan minister Nowak, zaczepiony przez żurnalistów odnośnie „katastrofalnego wyniku 18 miesięcznych prac legislacyjnych” najpierw (ponieważ nie specjalizuje się w pustych komunałach) stwierdził, że rozporządzenia miał przygotować Urząd Lotnictwa Cywilnego (wynikałoby z tego, że Rządowe Centrum Legislacji pisze ostre listy do niewłaściwych adresatów), potem – po krótkim namyśle – dodał, że „procedura jest bardzo skomplikowana” i w dodatku „trzeba pamiętać, że są to rozporządzenia wysoko specjalistyczne”. Tymczasem dziennikarka podeszła do naszego tytana prawdziwej pracy sposobem i zapytała, dlaczego jego resort nie zdążył przygotować rozporządzeń przez półtora roku, ów – najpewniej dalej zaaferowany głosowaniem w Sejmie – zamiast znów zwalić na ULC odparł, że „pracujemy na bieżąco”. Ech, ci ludzie mediów. To nie ludzie, to wilki.

By żyło się lepiej!


trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka