trescharchi trescharchi
1464
BLOG

"Reforma" sił zbrojnych.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 6

 

Zabrali się do rzeczy niegłupio. Wysunęli argumenty, przeciwko którym nie wypada protestować: oszczędności, poprawienie efektywności i co najważniejsze, zwiększenie cywilnej kontroli nad armią. Ostatni argument jest już jednak cokolwiek wyświechtany i służył w przeszłości jako uniwersalny pretekst dla wszystkich udanych i mniej udanych reform w wojsku. W ten sposób twórcy obecnej reformy – z panem generałem Koziejem na czele – strzelają sobie w stopę, przyznając de facto iż mniej więcej od 20 lat kolejni ministrowie obrony narodowej nie mieli pełnej kontroli nad siłami zbrojnymi. Żeby zaś było śmieszniej – w reformie maczają palce ludzie, którzy konstruowali poprzednią organizację wojska i najwyraźniej wówczas niedostatek cywilnej kontroli im nie przeszkadzał. To podważa powagę zmian już u ich zarania.

Rozchodzi się o to, że według nowych pomysłów szef sztabu wprawdzie dalej ma być „pierwszym żołnierzem”, ale żołnierzem bez jakiejkolwiek armii. Szkoleniem wojska zajmował się będzie dowódca generalny, używaniem armii w boju – dowódca operacyjny. Szef sztabu ma się zajmować wyłącznie pracą koncepcyjną. Skąd pomysł na taką reformę? Według pomysłodawców do tej pory było tak, że minister obrony narodowej sprawował nadzór wyłącznie nad szefem Sztabu Generalnego, a ten z kolei samodzielnie nadzorował podległych mu dowódców poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. Pojawiły się przeto głosy mówiące wręcz o „ubezwłasnowolnieniu” cywilnego ministra, który musiał polegać na tym, co chcą przekazać mu wojskowi. Tutaj znów mały zgrzyt – tego typu argumentacja oznacza, że dotychczasowi szefowie MON nie potrafili korzystać z własnych prerogatyw, między innymi z kierowaniem w czasie pokoju nad całokształtem działalności sił zbrojnych. Jest to wyraźnie zapisane w ustawie o urzędzie Ministra Obrony Narodowej. Wydawanie rozkazów za pośrednictwem szefa sztabu było więc kwestią indywidualnego wyboru danego ministra – czy to z chęci oszczędzenia czasu, czy to z lenistwa. Było to zatem ubezwłasnowolnienie na własne życzenie.

Zresztą, z szefami MON bywało bardzo różnie. Cywilną kontrolę nad wojskiem sprawowali w III Rzeczypospolitej między innymi: matematyk, historyk, ekonomista, politolog czy lekarz psychiatra. Trudno się dziwić, że ludzie nie mający wystarczającej wiedzy do kierowania skomplikowaną wojskową materią woleli ograniczać się do działań stricte politycznych i ogólnie kierunkować rozwój armii, ograniczając konsultacje do Sztabu Generalnego. Reforma szykowana jest zatem pod prawdziwego wojskowego omnibusa – a takich wśród polityków jest naprawdę bardzo mało. W armii istnieje bardzo silna opozycja wobec tego projektu. Są obawy, że nowe pomysły oddadzą zarządzanie wojskiem w mało kompetentne ręce.

Twórcy reformy podnoszą też argument o uszczupleniu etatów i mniejszej, ale za to bardziej profesjonalnej liczbie osób odpowiedzialnych za nowe zadania. Tymczasem do samego tylko konsultowania się z Sztabem Generalnym w MON potrzebni byli: jeden sekretarz stanu, trzech podsekretarzy stanu, szesnastu dyrektorów departamentu i trzech kierowników biur. Ile nowych miejsc pracy (pan premier Tusk nawoływał: mniej biurokracji!) musi powstać w „budżetówce” żeby dobrze nadzorować pracę dwóch dowództw rodzajów sił zbrojnych ze wszystkimi ich inspektoratami?

Cała sejmowa opozycja w rzadkiej zgodzie zaprotestowała przeciwko tego typu zmianom w armii. Złożono wspólny wniosek o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Nie będzie więc mowy o legislacyjnym Blitzkriegu – a czas jest tu kluczowy. W maju kończą się kadencję dowódców poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. Prezydent nie może wyznaczyć na ich miejsce kogoś nowego, bowiem w myśl założeń reformy stanowiska te mają zniknąć – ale reformy nie ma, i nie wiadomo kiedy (i czy w ogóle) będzie. Podobno myśli się w Pałacu Prezydenckim o ekstraordynaryjnym przedłużeniu kadencji do końca tego roku w nadziei na to, że przepisy zdążą już wejść. Jeśli nie – trzeba będzie pomyśleć co dalej. Czy utrzymywać prowizorkę czy zarzucić plany i opracować coś całkiem nowego.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka