trescharchi trescharchi
2355
BLOG

Minister Rostowski troszczy się o pacjentów.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 22

 

14 marca Ministerstwo Finansów wydało pewne rozporządzenie, które ma zacząć obowiązywać od października tego roku. Wedle pomysłu urzędników pana Rostowskiego, paragon fiskalny musi „umożliwiać jednoznaczną identyfikację udzielonej usługi bądź sprzedanego towaru”. Podobno są z tego same plusy. Z jednej strony fiskus będzie mógł skuteczniej weryfikować rozliczenia podatkowe, z drugiej strony nabywający usługę bądź towar konsument będzie mógł znacznie lepiej kontrolować to, co kupił.

Sprawa niby jest oczywista w wypadku sprzedawców artykułów spożywczych. Ich zmartwieniem będzie takie przeprogramowanie kas fiskalnych, by dla zadowolenia Ministerstwa Finansów rachunek nie ograniczał się do wielce enigmatycznego stwierdzenia „truskawki luz”, tylko precyzował, czy są to truskawki kent, rosie, kimberly czy może marylin; wszak dla klienta tego typu sprawy są rzeczami absolutnie podstawowymi. Ale usługi to nie tylko usługi spożywcze. Fryzjer nie napisze więcej „strzyżenie damskie”, jeno skupi się na technicznych szczegółach balejażu, mokrej włoszki, pasemek czy czegoś tam jeszcze. Weterynarz po zakończeniu roboty przedstawi właścicielom zwierzaka konkretny, rozpisany rachunek za odrobaczanie połączone ze sterylizacją i badaniem kału na obecność pasożytów.

To wszystko zdaje się być oczywiście mało poważne – jesteśmy do tego przyzwyczajeni po niemal sześciu latach kabaretowych rządów – ale są też sprawy o niebo bardziej serio. Naczelna Rada Lekarska posłyszawszy o pomysłach pana ministra Rostowskiego uniosła się gniewem. Ich zdaniem fiskus nie ma żadnego prawa dowiedzieć się z paragonu o chorobach pacjenta. Ujawnianie takich informacji jest sprzeczne z ustawą o zawodzie lekarza, która zobowiązuje medyków do dochowania tajemnicy lekarskiej. Dlatego zarówno Naczelna Rada jak i Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia zwróciły się do resortu finansów z prośbą o doprecyzowanie, co też wedle nowych przepisów ma zawierać wystawiony przez lekarza paragon.

W odpowiedzi możemy przeczytać: „…Nazwa usługi „konsultacja lekarska” dla jednego lekarza pediatry okaże się wystarczająca, dla innego lekarza pediatry może nie być wystarczająca. W tym kontekście stosowanie określenia „usługa stomatologiczna” w przypadku lekarza stomatologa praktycznie zawsze będzie niewystarczające, jeśli na taką usługę może składać się leczenie kanałowe, ekstrakcja zęba czy też inna usługa…”. Konia z rzędem i królestwo za konia temu, kto cokolwiek zrozumie z tej nowomowy. Hipoteza lekarzy i zawiadomionych przezeń dziennikarzy – do której wypadałoby się przychylić – jest taka, że ministerstwo samo nie ma bladego pojęcia jak interpretować wydane przez siebie rozporządzenie. Co też nie byłoby zaskoczeniem biorąc pod uwagę jakość urzędniczych kadr Platformy Obywatelskiej.

Ministerstwo odpiera natomiast zarzut o zmuszanie lekarzy do złamania tajemnicy lekarskiej – przecież  zgromadzone na paragonie fiskalnym dane nie pozwalają na identyfikację pacjenta. Ale w znakomitej większości przypadków zdarza się, że sami pacjenci domagają się wpisania na paragon NIP-u czy PESEL-u, bowiem w ten sposób mogą uzyskać w rozmaitych instytucjach (fundusz socjalny, pomoc społeczna) zwrot kosztów za leczenie bądź jego dofinansowanie. A to, co istnieje na paragonie pacjenta – istnieje też w kasie fiskalnej, która w każdej chwili musi być dostępna dla kontrolerów z Urzędu Skarbowego. Koniec końców, kto będzie miał się dowiedzieć o chorobach danego pacjenta, ten się dowie. Widać ustawy są przepisami niższego rzędu w stosunku do rozporządzeń pana ministra Rostowskiego.

By żyło się lepiej!

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka