24 kwietnia bieżącego roku został zarejestrowany Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Wolna Niedziela”. Jego założyciele stawiają sobie za cel zmiany w Kodeksie Pracy – tak by wprowadzić zakaz handlu w niedzielę. Żeby nie rzucać słów na wiatr, Komitet na swojej stronie internetowej zamieścił tekst uzasadnienia projektu ustawy wprowadzającego takowy zakaz. Zdaniem Krzysztofa Steckiewicza – pełnomocnika Komitetu – tekst ów powstał dobrze ponad miesiąc temu i on sam jest jego autorem. Pod projektem poczęto zbierać podpisy; by inicjatywa trafiła do Sejmu, potrzebnych jest 100 tysięcy podpisów obywateli. Obecnie Komitet ma ponad 40 tysięcy – ale na zebranie reszty pozostały mu trzy miesiące.
W tym samym czasie w Sejmie parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski, PSL-u i Platformy Obywatelskiej (porozumienie ponad podziałami? Szkoda że tak rzadko) rozpoczęli zbieranie podpisów pod projektem ustawy w sprawie zakazu handlu w niedzielę. Dziennikarze zadali sobie trud przeanalizowania obu projektów i odkryli, że teksty różnią się nieznacznie ledwie w kilku wypadkach. Poza tym są identyczne – nieomal słowo w słowo, przecinek w przecinek. Ze swojej strony posłowie dodali jedynie zapis o dopuszczeniu niedzielnej sprzedaży na stacjach benzynowych.
Komitet „Wolna Niedziela” zaprotestował: „…czemu to ma służyć – nie wiemy. Powoduje to tylko zamieszanie w społeczeństwie. W prasie pojawiły się teksty z naszej strony bezpodstawnie przypisane posłom. W związku z tym oświadczamy, iż nasza akcja obywatelska trwa nadal, podpisy zbieramy nadal i zamierzamy doprowadzić sprawę do końca…”. Poseł PiS – Andrzej Jaworski, aktywnie działający w parlamentarnym zespole do spraw przeciwdziałania ateizacji Polski powiedział mediom, że tekst powstał osiem miesięcy temu i został przesłany do „różnych organizacji”. Zdaniem Jaworskiego autorką projektu jest posłanka Izabela Kloc (PiS). Dziennikarze podążyli zatem do niej, a ona – ku ich zdziwieniu – stwierdziła, że nad projektem „wspólnie pracował zespół parlamentarny”.
Steckiewicz z Komitetu „Wolna Niedziela” upiera się, że to jego autorski tekst który napisał sam. Jest przekonany, że posłowie PiS po prostu splagiatowali jego uzasadnienie. Zapowiada powiadomienie Komisji Etyki Poselskiej i marszałek Sejmu. Podobno sprawa może skończyć się w sądzie. Może to byłoby najlepsze rozwiązanie, bo walkę słowo przeciwko słowu można ciągnąć w nieskończoność. Jeśli posłowie PiS popełnili plagiat czyjejś pracy – byłoby to nie w porządku i powinni przeprosić za „zerżnięcie” projektu ze strony internetowej Komitetu. Bo też i Steckiewicz – gdyby to on był beneficjentem projektu posłanki Kloc (która wypiera się osobistego autorstwa projektu) rozesłanego osiem miesięcy temu – nie miałby żadnego interesu w rozdmuchiwaniu sprawy i kierowaniu jej do sądu, gdzie bez mocnych dowodów na swoją wersję mógłby się skompromitować.
Swoją drogą – i jedni i drudzy działają w tym samym celu. Nawet słowo w słowo. Nie prościej byłoby się dogadać, pomóc sobie wzajemnie, zamiast obgryzać się po łydkach?
Inne tematy w dziale Polityka