Edukacja skuteczna, przyjazna i nowoczesna. Takie piękne hasło wita odwiedzających strony Ministerstwa Edukacji Narodowej. Gdyby hasła układali odpowiednio: niektórzy samorządowcy skarżący się bezskutecznie na absolutne ignorowanie ich postulatów przez minister Szumilas, niektórzy rodzice sześciolatków posyłanych do nieprzygotowanych szkół, wreszcie niektórzy nauczyciele – oj, słowa byłyby ostrzejsze. I mało piękne. Faworytka do zmiany przy kolejnej rekonstrukcji rządu, minister Szumilas – znów komuś podpadła, jak gdyby uparła się bić rekordy własnej arogancji i niekompetencji.
W piątek zostanie opublikowany raport Instytutu Badań Edukacyjnych. Raport dotyczy liczby godzin przepracowanych przez polskich nauczycieli. Międzynarodowe zestawienia umieszczają nasze ciała pedagogiczne daleko na końcu jeśli chodzi o ilość pracy na jeden tydzień. Związek Nauczycielstwa Polskiego – nadal z nieśmiertelnym Broniarzem na czele – wyliczył nieoficjalnie, że nauczyciele pracują znacznie więcej. Na tej podstawie mogą domagać się zapłaty za przepracowane nadgodziny od utrzymujących ich samorządów. Podobno (to się różni w zależności od związku zawodowego) nauczyciele pracują 40 – 45 godzin tygodniowo. I mają wielkie pretensje do minister Szumilas o to, że resort może manipulować przy wynikach badania.
Powodem takich podejrzeń jest fakt, że termin publikacji badań wciąż się odwleka. Miały być gotowe w marcu, do ministerstwa dotarły na początku maja. Kolejny miesiąc tęgie głowy w resorcie spędziły nad opracowywaniem strategii zaprezentowania badań społeczeństwu tak, by nie narazić się opinii publicznej która tkwić ma w przekonaniu, że nauczyciele pracują zbyt krótko, bynajmniej się nie przemęczając. Rozsądnie myślący politycy Platformy obawiają się, że wyniki raportu mogą przyśpieszyć dymisję minister Szumilas. W dodatku wydłużone oczekiwanie na publikację badań tylko zwiększa niepotrzebne napięcie; w każdej chwili może się zaostrzyć tlący się już konflikt pomiędzy samorządami a nauczycielami o rozliczanie czasu pracy.
Jeśli wyniki badań rzeczywiście będą korzystne dla nauczycieli, a niekorzystne dla rządu – no, to wówczas problem będą mieli przede wszystkim samorządowcy. Sądy mogą zostać zasypane wnioskami o wypłatę wynagrodzeń za nadgodziny, a związkowcy chwalą się, że takie procesy już wygrywali i gminy płaciły. Broniarz twierdzi też, że skoro nauczyciele pracują w nadgodzinach to nie mogą być zwalniani, bowiem oddają się pracy bezgranicznie.
Ale jest też całkiem poważna grupa ludzi dla których sposób przeprowadzania badania jest dyskusyjny. Były minister edukacji w rządzie AWS (to akurat kiepski mandat do wypowiadania się na tematy edukacji) profesor Wittbrodt uważa, że badania są nierzetelne z powodu niewłaściwej metodologii. Związek Miast Polskich wskazuje, że w badaniu pominięto weryfikację czasu pracy nauczycieli przez dyrektorów szkół. Związek Gmin Wiejskich twierdzi, że zdarzają się szkoły gdzie już w samo południe trudno zastać jakiegoś nauczyciela, zatem jakim cudem wzięło się to ponad 40 godzin tygodniowo.
Swoje racje mają i nauczyciele i krytycy badań. Tylko po raz kolejny nawala komunikacja na linii ministerstwo – samorządy – nauczyciele. Wiele miesięcy ignorowania pism czy postulatów (zarówno samorządów jak i nauczycieli) przez minister Szumilas zrobiło swoje. Szefowej resortu edukacji żaden partner nie ufa i nie chce mieć z nią nic wspólnego. Dodajmy do tego jeszcze opóźnienia (to raczej norma w przypadku ministerstw tego rządu) w publikacji wyników badań. Opóźnienia które rozogniają debatę pomiędzy samorządami a nauczycielami. A przecież rolą ministra powinna być rola arbitra i wygaszacza konfliktów.
Tymczasem jak człowiek pomyśli, że następczynią Szumilas na ministerialnym fotelu ma być Kidawa – Błońska („słabe notowania Platformy Obywatelskiej to efekt złych humorów w społeczeństwie wywołanych późnym przyjściem wiosny”) to ręce opadają. Naprawdę nie ma jakiegoś fachowca do rzucenia na ten wymagający odcinek, może nawet tak ważny jak ministerstwo finansów? Przecież nie ma obowiązku zatrudniania partyjnych czynowników. Biernych, miernych, ale wiernych.
By żyło się lepiej!
Inne tematy w dziale Polityka