Z kontroli szefa MSW w Biurze Ochrony Rządu w zakresie procedur ochrony najważniejszych osób w państwie wynika, że występują błędy w szkoleniu i niektórych procedurach. Tyle komentarza ministra Sienkiewicza odnośnie zarówno nieprawidłowości w przygotowaniu ochrony premiera i prezydenta w Smoleńsku jak i ostatniego incydentu z jajkiem w Łucku. MSW podało, że w BOR rozpoczęło się wdrażanie programu naprawczego mającego wyeliminować podobne incydenty w przyszłości. Błąd ochrony prezydenta Komorowskiego jest istotny, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę niefrasobliwość samego lokatora Belwederu na Ukrainie.
Zdaję sobie sprawę, że większość pytań o osobistą odpowiedzialność w państwie Donalda Tuska może być skwitowana co najwyżej wzruszeniem ramion, ale spróbujmy. Nowy szef BOR – płk Klimek – jest u władzy od czterech miesięcy. Poprzednie pięć lat to okres rządów generała Mariana Janickiego, który od lutego bieżącego roku pozostaje w dyspozycji szefa BOR. Pozostawanie w dyspozycji oznacza, że nie pracuje, ale każdego miesiąca otrzymuje pełne wynagrodzenie. „Rzeczpospolita” poświęca generałowi osobny artykuł – tylko po to by dowieść, że w gruncie rzeczy Janicki jest wielkim życiowym szczęściarzem. Ale od początku.
Październik 2012. Poseł Kraczkowski (PiS) zadaje premierowi Tuskowi pytanie. Czy lot z 10 kwietnia 2010 posiadał status HEAD? Czy o trzy dni wcześniejszy lot samego Tuska też miał taki status? Jeśli tak, to status HEAD za każdym razem nadaje szef BOR i w ten sposób bierze za wizytę pełną odpowiedzialność. Poseł czekał na odpowiedź cztery miesiące (złamano prawo obowiązujące udzielić odpowiedzi w terminie 30 dni) – wreszcie dostał wymijające wytłumaczenia wiceszefa MSW. Brakuje dokumentów lotu premiera, bowiem są w prokuraturze. Zaś tragiczny lot prezydenta miał status HEAD, ale został on podpisany (o dziwo) przez ppłka Florczaka (jedną z 96 ofiar), nie generała Janickiego.
Kraczkowski uznaje odpowiedzi za niezadowalające. Pyta dalej. Kolejne terminy są ze strony rządowej przeciągane. W końcu nowy szef MSW, Sienkiewicz pisze do posła: W chwili obecnej, mając na uwadze dobro śledztwa, prezentowanie opinii Ministra Spraw Wewnętrznych nie wydaje się wskazane (…) ostateczna ocena odnośnie wszelkich działań związanych z wizytą śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w dniu 10 kwietnia 2010 będzie należeć do prokuratury.
Tymczasem prokuratura twierdzi zupełnie co innego. Ani 7 ani 10 kwietnia loty do Smoleńska nie miały statusu HEAD, o czym już rok temu był zawiadomiony ówczesny szef MSW Jacek Cichocki. Zdaniem prokuratury było to zaniedbanie, ale niekwalifikujące się na zarzuty, bowiem z innych przesłanek niezbicie wynikało, że loty były lotami HEAD. Prokuratura pozostawiła w gestii szefa MSW (któremu podlega BOR) wyciągnięcie wniosków i ewentualnych konsekwencji. Żaden z ministrów nie chciał powiedzieć prawdy o zaniedbaniach generała Mariana Janickiego, zasłaniając się prokuraturą.
Dlaczego? Bo generał jest ważną figurą w partii szachów odbywającej się za kulisami władzy. Jacek Cichocki grał przeciwko byłemu szefowi ABW – Bondarykowi, by podporządkować swojemu resortowi służby specjalne. Znalazł sojusznika w generale Janickim, znalazł też w szefie CBA Pawle Wojtuniku. Triumwirat działał nadal, nawet kiedy Cichockiego zastąpił Bartłomiej Sienkiewicz, realizujący dokładnie taką samą politykę co poprzednik. Dziennikarze wskazują na mniej istotny, ale też ważny czynnik. Wszystkie „borowiki” towarzyszą rządzącym dzień i noc; po pewnym czasie pilnowane „obiekty” przestają zauważać swoich ochroniarzy i robią się swobodni. Nie sposób wykluczyć, że generał Janicki – chcąc nie chcąc – zgromadził w swojej pamięci bardzo dużo ciekawych, a niekoniecznie pożądanych przez bohaterów wydarzeń spostrzeżeń. Kogoś takiego lepiej mieć za przyjaciela, to oczywiste.
Poseł Kraczkowski zapewnia że to nie koniec jego krucjaty o wyjaśnienie wszystkich okoliczności związanych z szefowaniem generała Janickiego w BOR. Niezależnie od sympatii i antypatii politycznych, trzeba mu kibicować. W końcu Biuro Ochrony Rządu ochrania najważniejsze osoby w państwie. Musi robić to dobrze i profesjonalnie. Przede wszystkim zaś – bez niedopowiedzeń.
Inne tematy w dziale Polityka