trubro trubro
103
BLOG

Co się zmieni dla mniejszych Ryśków ?

trubro trubro Polityka Obserwuj notkę 2

Zmiany, zmiany, zmiany - branżą hazardową zatrzęsło, i zatrzęsie jeszcze bardziej.  Tusk słusznie chce przeciąć węzeł gordyjski; tutaj tylko proste rozwiązania mają szansę odnieść skutek.  Proste rozwiązania zostały zaproponowane, Rysiek ma być niezadowolony.

I będzie.  W gronie moich znajomych jest ktoś, kto od wielu lat posiada ponad setkę automatów.  Informacje związana z branżą, które przekazuje są zawsze ciekawe.

Start w branży - to było naprawdę niezłe.  Firma sprzedająca automaty dawała naprawdę kompleksowy produkt.  Można było od razu kupić przerobiony, dawali też kontakt na fachowców.  Oczywiście - mówili też, komu trzeba płacić za ochronę.  Gdy startował przeróbki mieli wszyscy.  O każdej kontroli wiedział wcześniej, odpowiednio się przygotowywał.  Automaty wstawiał w paru barach, dyskotekach na początku, wiedział gdzie dokładnie będzie kontrola.  Obecnie w przeróbki nie trzeba się bawić, gra nie warta ryzyka.  Bo co prawda i tak wiedziałby o kontrolach, ale ryzyko jest zawsze, nie ma takiej potrzeby, zarobek jest i tak.  Tylko na początku trzeba było szybko zbijać kasę.

Najbardziej zdziwiło mnie jedno - przez parę ostatnich lat okazało się, że największe pieniądze nie są tam, gdzie jest duże miasto, albo w dyskotekach i innych pubach.  Małe miasteczka przynoszą niesamowite zyski.  Jak jest 10.000 mieszkańców, to zawsze będzie kilku hazardzistów, do kasyna takowi nie jeżdżą, bo to wyprawa większa, przed żoną nie da się ukryć, ale jak się pojawi automat w okolicy, to wrzucą do niego swój cały majątek.  Przez kilka lat każdy wrzuci kilkaset tysięcy - wystarczy trafić tych paru podatnych.  Desperaci oddadzą mieszkanie za żetony.  W małych miejscowościach z jednej maszyny po wstawieniu można było mieć średnio 50.000 miesięcznie.  W dużych miastach mniej.  Rozproszone po małych miejscowościach automaty są dużo bardziej opłacalne, niż jeden salon gier w dużym mieście.  Niektórzy mówią, że w mniejszych miejscowościach ludzie są statystycznie głupsi, i to dlatego ;)  To oczywiście uproszczenie nieeleganckie, bardziej elegancko jest powiedzieć, że hazard ma większe żniowo w mniej wyedukowanych mikrospołecznościach.
Drugim czynnikiem, który warto brać pod uwagę, gdy się chce na jednorękich bandytach zarobić, to ważniejsze trasy tranzytowe i nie tylko.  Miejsca uczęszczane przez TIRowców, albo przedstawicieli handlowych.  Gdzieś, gdzie zatrzymują się po drodze.  Tirowcy mniej, ale przedstawiciele handlowi podróżujący po kraju, to złoty biznes.  Może przed żoną ukryć kasę, bo jest na prowizji.  Jak na swojej zwykłej trasie ma nawet jeden automat - miesięcznie parę tysięcy wrzuci.  Trzeba tylko odpowiednią stację benzynową, albo hamburgerownię na trasie znaleźć.

Małe miejscowości - to dlatego larum ogromne powstało.  Bo większość hazardzistów nie pojedzie do dużego miasta do kasyna.  Oni nie planują, oni reagują impulsywnie.  Widzą automat - grają.  Żeby zarobić, trzeba go im pokazywać.  Do kasyna się nie wybiorą w tygodniu, łikend też odpada, bo rodzina, bo trzeba za hotel zapłacić ;)

Niby wszystko fajnie - dzięki temu niektórzy nie zaczną 'hazardować', więc mniej osób wpadnie w nałóg, niektórym nałogowcom utrudni się dostęp na tyle skutecznie, że nie będą grali (albo będą grali mniej, tylko na wyjeździe).  Teoretycznie.

Problem niestety pozostanie - pozostanie grupa ludzi, która jest nałogowymi hazardzistami, która będzie chciała grać w cokolwiek, a do kasyna nigdy nie pójdzie, bo za daleko.  Będą potrzebowali produktu na lokalnym rynku.  Ktoś ich w końcu zagospodaruje, co do tego nie ma wątpliwości.  Nielegalnych automatów raczej nie będzie, ale wrócą do łask organizowane pokerki i inne oczka.  A to niestety wiąże się z przemocą.  Bo agresja w stosunku do maszyny, z którą się po raz kolejny przegrało nie jest tak szkodliwa, jak agresja po przegranej z żywym człowiekiem.

To, że ktoś zagospodaruje dziury po jednorękich bandytach jest pewne.  Znajomy pozbył się wyrzutów sumienia, gdy przekonał się, że ci ludzie, którzy przegrywają swoje majątki są po prostu niereformowalnie głupi.  Gdy jest akurat w lokalu przychodzą, proszą o pożyczkę.  On mówi 'chłopie, po co ci to, przecież przegrasz to w 10 minut', oni swoje, że w końcu wygrają, tylko musza jeszcze parę razy zagrać, bo grają systemem.  Mówią, że wygrają do faceta, który jest właścicielem maszyny, i który mówi im 'zaraz to przegrasz' ;)  Jak wykręcał się od pożyczki mówiąc 'nie będziesz miał mi jak oddać, ja cię nie chcę potem ścigać', to na poczekaniu pisali umowy na dom, mieszkanie, samochód.  I nie dawali się zbyć.  Jak ich na początku ganiał, to szli do kogoś, kto im pożyczał pod zastaw mieszkania, wracali z gotówką.  W końcu znajomy stwierdził, że jak ktoś ma na nich zarabiać dodatkowo, to lepiej, żeby to był on.  Bo i tak ktoś zarobi.  Do czego zmierzam - nałogowi hazardziści - target jednorękich bandytów  - kompletnie nie mają instynktu samozachowawczego, i  jak nie będzie automatów, a będzie coś innego - wsiąkną w to.  Pytanie, czy znajdą coś legalnego, coś w miarę pod kontrolą, czy też będą musieli się wikłać w układy ze światkiem przestępczym, bez możliwości ochrony prawnej.  Jak zgłoszą np. oszustwo przy kartach, jeżeli jednocześnie mieliby się przyznać policji, że brali udział w nielegalnej grze hazardowej ?  Do tego mafia będzie miała na nich haka.  Będą podatni na różne szantaże.

Trzeba trochę odwrócić dogmat walki państwa z 'nałogiem hazardu'.  W tej chwili państwo próbuje załatwić wszystko zakazem i delegalizacją.  Wszystko to fajne, ale hazardziści byli, są i będą.  Zakazem się ich nie pozbędziemy.  Państwo powinno działać tak, by ci, którzy są 'słabi', ponosili jak najmniejsze straty.  Czy spychanie ich do podziemia jest rozwiązaniem ?  Nie wydaje mi się.  Tam, gdzie są ludzie, zawsze będzie alkohol, prostytutki, narkotyki i hazard.  Jak nie ma w pobliżu miejsc, gdzie można sobie poużywać któregoś z tych dóbr legalnie - znajdzie się coś nielegalnego.   Ciśnienie musi gdzieś ujść.  Jak korzystanie z któregokolwiek z tych przybytków robi się nielegalne - to ludzie i tak korzystają, ale straty są większe (wikłanie w światek przestępczy).

Po wprowadzeniu zakazu ustawiania jednorękich bandytów poza kasynami u mniejszych Ryśków zmieni się dużo.  Stracą legalny rynek klientów - małe miasteczka.  Pytanie - czy zmienią rynek, czy na ten sam rynek będą dostarczali nielegalny produkt.  Bo ktoś ten produkt dostarczać będzie na pewno.  Jest popyt, i tego żadne zakazy nie zmienią.  Można tylko redukować szkody.  Sprawić, by człowiek, który przegrał wszystko nie skończył w więzieniu.  Jeżeli sprawi się, że przegrać swój majątek będzie mógł tylko podczas nielegalnej gry - to przegra podczas nielegalnej.   Bo on musi go przegrać.  

Pytanie - czy ma do tego prawo ?

trubro
O mnie trubro

jestem z białka Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą, I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące sam lud poobcina. Imion miłych ludowi lud pozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie. a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka