Dzisiaj krótka notka o negocjacjach.
Wyobraźmy sobie sytuację - jest sobie spółka, jest kilku wspólników. Jeden z nich został przez spółkę wydelegowany do negocjowania zakupu jakiegoś towaru. Negocjacje trwają.
Negocjujący wspólnik puszcza do mediów komunikaty - "tak naprawdę, to jeszcze nie wiemy, czy ten towar jest nam potrzebny, w sumie nie wiemy jeszcze, czy go chcemy kupić. Poza tym jest trochę niejasności, jeżeli chodzi o ten towar. Generalnie - jeszcze nie kupiliśmy, i wcale nie wiadomo, czy kupimy".
Taktyka podczas negocjacji jak najbardziej rozsądna.
W międzyczasie jeden ze wspólników nie zaangażowanych - jeszcze podczas negocjacji - też uderza do mediów, i mówi, że spółka musi koniecznie mieć ten towar. Że wszyscy wiedzą, że musimy kupić. I publicznie pogania negocjojucego. Próbuje na nim wymusić stwierdzenie 'kupujemy' podczas trwania negocjacji, których treść jest 'zastanawiamy się'.
To taki klasyczny przypadek podobny do małżeńskiego kupowania samochodu/domu. Jedno z małżonków szuka wad, marudzi, by obniżyć cenę, mówi 'jeszcze nie wiemy, czy akurat to kupimy'. A drugie się napala, i mówi od razu 'musimy to mieć, kupujemy już teraz, cena w ogłoszeniu jest dobra'.
Na koniec małe pytanko - czy wspólnik wcinający się w negocjacje prowadzone przez wydelegowanego, w sposób opisany przeze mnie powyżej, działa dla dobra spółki ? Nie pytam o jego intencje, tylko o to, jaki to przynosi efekt.
Jak już sobie odpowiedzieliście, to wiecie, czym kierują się niektórzy politycy. Albo czym się nie kierują.
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka