trubro trubro
75
BLOG

Co autor miał na myśli - manipulacja, czy nie ?

trubro trubro Polityka Obserwuj notkę 11

Trzymam przed oczami przemówienie pani Sowińskiej, rzecznika praw dziecka - i przyznam, że coraz bardziej się dziwię.  Gdy po raz pierwszy o nim usłyszałem, że pani rzecznik mówi o zakazie seksu przed 18tką - stwierdziłem, że chyba nie może być aż tak nierozgarnięta.  Przeczytałem zdania, mające być potwierdzeniem tej tezy - i stwierdziłem odruchowo, że dziennikarze pojechali, bo przecież nie powiedziała nic takiego wprost, i że wyjęcie jej tezy z kontekstu nieuczciwie zawęża przekaz.  Dzisiaj jednak - na spokojnie - przeczytałem jej wystąpienie pod kątem tego, czy dziennikarze Dziennika zarzucili jej coś, czego nie twierdziła.  I powiem tak - widać, że nie przekazali obiektywnie tego, co powiedziała, podkreślili tylko jeden element tej wypowiedzi, zawęzili, co jest to moim zdaniem niezgodne ze sztuką obiektywnego przekazywania informacji (na tyle, na ile ja się mogę o niej wypowiadać), ale jedno wiem - nie "skłamali", .  Nie wstawili w usta pani rzecznik czegoś, czego nie powiedziała.  Dołożyli do jej wypowiedzi pewną wiedzę, użyli kreatywnie wnioskowania - i wyszło im, co wyszło.  Ale - na gruncie logiki nie da się tego obalić, jeżeli pani rzecznik miała na myśli coś innego, to poradziłbym jej w przyszłości nieco bardziej zwracać uwagę na sformułowania. Podobno czasem jedno wstawienie słowa 'lub' potrafi zmienić sens ;)

Oto fragment wypowiedzi pani rzecznik: 

...

Należy pamiętać również, iż ochrona praw dziecka zaczyna się od momentu poczęcia, a kończy wraz z osiągnięciem pełnoletniości.  Ustawodawstwo wielu krajów, w tym polskie, nie do końca wprowadza tę zasadę w życie np. w odniesieniu do kwestii dopuszczalności pewnych zachowań o charakterze seksualnym dokonywanych na szkodę dziecka. Kodeks karny stosuje tutaj, w moim odczuciu w sposób nieuzasadniony, kryterium wieku, które nie pokrywa się z definicją dziecka zawartą w aktach międzynarodowych.  Jak wiemy przed
częścią czynów chronione są dzieci jedynie do 15-ego roku życia
(np.: produkowanie, utrwalanie lub sprowadzanie, przechowywanie lub posiadanie treści pornograficznych w celu innym niż rozpowszechnianie – art. 202 § 4 i 4a Kodeksu karnego). Rzecznik wielokrotnie postulował, aby podnieść tę granicę i ochroną objąć wszystkie osoby niepełnoletnie.

...
Mowa tu jest o czynach, przed którymi są chronione dzieci jedynie do 15go roku życia.  Podanych jest kilka przykładów - ale podanie paru przykładów nie zawęża zakresu - taka jest chyba definicja przykładu.  Podany - celowo, czy nie - zakres, to czyny, przed którymi dzieci są chronione tylko do 15ki.  Rzecznik mówi, że chce podnieść tę granicę - czyli odnosi się do istniejącej granicy, nie chce wprowadzać jakiejś nowej, równoległej, która chroniłaby na przykład tylko przed tworzeniem obrazów pornograficznych 17latki.  W związku z tym, że granica 15tu lat jest w Polsce również granicą wieku, od której można legalnie uprawiać seks - podniesienie tej granicy skutkować będzie podniesieniem granicy, od której będzie można robić to, o czym nie wypada mówić.

Dziennikarze, mówiący to, co mówili na gruncie formalnym obronią się spokojnie.  Może pani rzecznik wcale o to nie chodziło - może chodziło, któż teraz dojdzie ?  Tym bardziej po burzy wokół tematu, po prowokacji, w której pani rzecznik rzekomo wycofała się z tego pomysłu (którego rzekomo nie miała).  Jedno jest pewne - nic nie jest pewne, nie dowiemy się, co naprawdę pani Sowińska chciała powiedzieć.  Można oczywiście sięgnąć do jej wcześniejszych wypowiedzi, sprawdzić, jakie miała poglądy - ale to w sumie na nic - ważne jest to, co zostało powiedziane, czy też napisane.
Nie wiemy jak było, ale możemy się pozastanawiać nad możliwościami.  Czy pani rzecznik się przejęzyczyła, czy wycofała z wcześniejszych poglądów ?  Jeżeli wycofała się w takiej formie - źle to o niej świadczy.  Jeżeli się 'przejęzyczyła', to też chwalebne nie jest.  W końcu od kogoś na tym stanowisku powinniśmy wymagać tego, by wiedział, co mówi.  By zdania przez niego tworzone znaczyły to, co ma na myśli.  By język zbyt mało giętki nie powodował, że co prawda głowa ma myśli ona dobre, ale jak zaczyna je opisywać, to wychodzą bzdury.  Jeżeli ktoś w tak oficjalnym przemówieniu nie potrafi wyrazić tego, co chce robić - to ja się go boję.  Bo nigdy nie wiadomo, czy to, co wypuszcza jako przekaz/przepis będzie tym, co naprawdę chce uzyskać.  A to już jest chaos.  Dodam tylko, że przemówienie te było podczas obchodów Tygodnia Prawników.  Powiedzenie przy takiej okazji czegoś innego, niż się miało na myśli jakoś tak zgrzyta mi bardzo.  Bo w sumie co za różnica, między tym, że ktoś mądrze myśli, ale głupio gada, a tym, że głupio myśli i mówi to, co myśli ?  Efekt na zewnątrz jest ten sam - przecież język jest narzędziem pracy pani rzecznik, ona nie lata z łopatą i nie robi tego, czego nie jest w stanie opisać słowami - ona za pomocą słów wykonuje swoje obowiązki.

 

trubro
O mnie trubro

jestem z białka Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą, I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące sam lud poobcina. Imion miłych ludowi lud pozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie. a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka