Poseł Cymański po raz kolejny odleciał. Nie do Ekwadoru razem z Wojciechem Cejrowskim, nie - odleciał po raz kolejny od rzeczywistości. Powiedział - po raz kolejny - że laptop to takie same narzędzie jak długopis, a przecież nie można mieć pretensji, że ktoś pożycza komuś służbowy długopis. Moim zdaniem - można - ale o tym później. Ważniejsze jest, że dla posła Cymańskiego komputer to tylko narzędzie do pisania, zrównane z długopisem bądź ołówkiem - tu się rzekomo tylko technologia zmienia ;)
Pochylając się nad jego niewiedzą chciałem tu podać kilka różnic. Długopis służy do pisania, komputer zasadniczo do liczenia. Można za jego pomocą oczywiście pisać, można też czytać - ale to wszystko tylko liczenie i przetwarzanie informacji. Najważniejsza różnica - komputer ma pamięć. Pamięta, co się na nim robiło, co pisało, co czytało. Badając cienkopis (jakoś wolę te sformułowanie od 'długopis') Zbigniewa Ziobry ciężko by było stwierdzić, co pisał przez ostatni miesiąc. Badając laptopa można. Pisząc cienkopisem po kartce papieru nieznanego pochodzenia nie zarazimy się żadnym wirusem. Łażąc po różnych dziwnych miejscach w internecie - możemy. Otwierajc dokumenty M$ Office niepewnego pochodzenia - możemy. Jeżeli 'telewizyjne' komputery były zarażone jakimś wiruchem - otwieranie ich dokumentów na sprzęcie Ministerstwa Sprawiedliwości przenosi zagrożenie.
Tyle o różnicach, które są chyba widoczne dla każdego, kto ma iloraz inteligencji większy od lemura w średnim wieku. Można ich podawać całe tony więcej. Poseł Cymański - machając rękami, by nadmiarem ruchu odciągnąć uwagę od niedoboru sensu - bezczelnie wciska ciemnotę. Bardzo prawdopodobne, że po kilku powtórzeniach nawet sam w nią uwierzył - jest to bardzo popularne zjawisko wśród polityków. Taka mało oparta na rozumie redukcja dysonansu poznawczego.
W prywatnych firmach dokumenty robocze są objęte tajemnicą służbową. Udostępnianie ich osobom trzecim jest niedopuszczalne w większości przypadków. Widocznie posłowie PiS uważają, że aż takie środki bezpieczeństwa w tym mało ważnym ministerstwie nie są potrzebne. Dopóki nie znajdzie się na tym laptopie tajemnic jakiegoś śledztwa - problemu dużego nie da się z tego zrobić.
Co innego budzi mój niepokój, oraz oburzenie. Jak poseł Cymański mógł pomyśleć, że ktoś dysponujący państwowym mieniem ma prawo pożyczać te mienie komuś innemu, by ten wykorzystał je w celach zarobkowych. Nawet konkubinie. I nie jest to długopis, tylko coś trochę droższego. Zbigniew Niszczarka-Ziobro udostępnił państwowy komputer prywatnej osobie, a ta za jego pomocą zarabiała kasę. Zbigniew Gwóźdź-Dyktafon Trojga Przezwisk pozwolił Patrycji Koteckiej na wykonywanie czynności zarobkowych (na laptopie były scenariusze telewizyjne) na powierzonym mu sprzęcie - przecież za pracę nad scenariuszami, i nie tylko - jego konkubina dostaje pieniądze. Chętnie bym skorzystał z podobnej pomocy państwa - niestety, nie mieszkam razem z ministrem, więc mnie tej przywilej nie obejmuje.
Po pierwsze - od wyżej wymienionej usługi należy zapłacić podatek VAT.
Po drugie - jeżeli usługa została wyświadczona nieodpłatnie, to Ministerstwo Sprawiedliwości powinno podatek od darowizny zapłacić (albo pani Kotecka).
Po trzecie - dlaczego to było bezpłatne ? Przecież jak lekarz chce na państwowym sprzęcie wykonać prywatnie usługę - to Ziobro krzyczy. Proszę o wyliczenie, ile pani Kotecka zarobiła dzięki temu laptopowi, proszę o wystawienie rachunku panu Ziobrze, bądź jej. Pamiętajmy - konkubina Ziobry nie korzystała z niego w celach prywatnych, robiła to w celach zarobkowych.
Obecnie można w ciągu piętnastu minut po wejściu do sklepu wyjść z laptopem pod pachą, oraz z umową kredytową na 100 złotych miesięcznie. Jeżeli pani Koteckiej nie stać na tak wielki wydatek - to może TVP powinna kupić jej służbowego laptopa ? A może pan Urbański powiedział pani Koteckiej - "słuchaj, nie kupię ci laptopa, bo przecież możesz od Zbyszka pożyczać, ja muszę oszczędzać, bo Misja Specjalna ostatnio coraz więcej kasy chłonie, poza tym za kilka miesięcy chcę zatrudnić Lisa za takie pieniądze, że ludzie przestaną go lubić". Jeżeli korzystała z niego naprawdę tylko dlatego, że nie miała swojego, i nie było w tym drugiego dna - to szczęka mi opada. Profesjonalistka nie wiedząca, że musi mieć narzędzia pracy. Przecież to nie było tak, że ona raz skorzystała, w sytuacji awaryjnej. Korzystała z niego dosyć często, było to stałe wykonywanie czynności, które należą do jej pracy.
Jak najbardziej poważnie żądam, aby zapłacono odpowiednie podatki od tego 'pożyczenia długopisu'. Sprzęt państwowy - nawet wartości 'tylko' kilku tysięcy złotych nie może być wykorzystywany w sposób stały jako narzędzie zarabiania osoby prywatnej - nawet, jeżeli jest nią konkubina ministra. Bardzo proszę o dołożenie się przez nią do amortyzacji laptopa. Nie dlatego, że to wielka strata dla państwa - a dlatego, że na za jego pomocą zarabiała pieniądze, a gdyby nie była konkubiną ministra, to nie mogłaby tego robić. Wykorzystała swoją pozycję.
A tak wracając do tego konkubinatu - Jacek Kurski chyba wszystko uzgodnił z panem Zbigniewem Z. Od jakiegoś czasu widać grę w dobrego i złego policjanta, podejrzewam, że to jej kolejny etap ocieplania wizerunku Ziobry. Ten konflikt między nim może być tylko dymem mającym poprawić notowania szeryfa. Jest też inna opcja - Kurski gra bezwzględnie, więc chce powiedzieć publice, że Ziobro żyje na kocią łapę - a to się niektórym moherom nie spodoba. PiS tyle o moralności mówi, o rodzinie, a tu taką tajemnicę chowają - obłudniki wredne ! Jedni nie mają żony w ogóle, drudzy żyją w grzechu, co to się porobiło ? ;)
Ech, te patologiczne konkubinaty. Nie tylko alkoholizm i pedofilia w nich panuje - dochodzi do tego jeszcze prywatne zarabianie na państwowym sprzęcie. Ale nic to - trzeba być czujnym i krzyczeć. Od laptopów się zaczyna, a kończy na adopcji służbowej willi w Aninie, my wiemy co się święci, jakie są ich ukryte intencje o których teraz jeszcze nie mówią, dlatego w zarodku trzeba protestować !
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka