Głośna ostatnio sprawa firmy kontrolującej bilety w trójmieście - 'renomy' (poturbowali niepełnosprawną kobietę bez biletu, która miała uprawnienia do bezpłatnej jazdy, o czym dowiedziano się później) zwróciła mi uwagę na pewien przedziwny fakt. Uwaga uwaga - Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku został najwyraźniej ustawodawcą, albo za takowego się uważa. Spłodził on bowiem był regulamin kontroli biletów, w którym między ogranicza wolność pasażera, oraz daje kontrolerom 'podstawę prawną' do przemocy oraz nadużyć.
Na początek - przypomnę fragment konstytucji:
Artykuł 41, punkt 1:
Każdemu zapewnia się nietykalność osobistą i wolność osobistą. Pozbawienie lub ograniczenie wolności może nastąpić tylko na zasadach i w trybie określonych w ustawie.
a teraz fragmenty regulaminu kontroli biletów ZTM Gdańsk z dnia 11 stycznia 2008:
11. W przypadku pasażerów poniżej 14 roku życia naruszających przepisy taryfowe lub pasażerów udających się na wizytę lekarską (zabieg), którzy są w stanie udokumentować miejsce oraz godzinę wizyty (zabiegu), dopuszczalne jest realizowanie formalności związanych z nałożeniem opłaty dodatkowej na przystanku określonym przez pasażera jako docelowy. Pozostali pasażerowie do czasu zakończenia tych czynności zobowiązani są do pozostawania w pojeździe.
Ta... regulamin kontroli biletów 'zobowiązuje' pasażera do ograniczenia swojej wolności. Samo zobowiązanie byłoby śmieszne, gdyby nie to, że niektórzy uważają, że daje to prawo kontrolerom do siłowego jego wyegzekwowania. Co oczywiście byłoby oburzające. Znaczy - jest oburzające, bo według regulaminu kontrolerzy w określonych przypadkach mogą 'aresztować' pasażerów.
23. W przypadku obraźliwego zachowania pasażera, kontroler może sporządzić oddzielny raport i przekazać do biura Zamawiającego lub firmy kontrolującej. Osoby, które dopuściły się fizycznej napaści na kontrolera mogą zostać zatrzymane w pojeździe do czasu przybycia funkcjonariuszy Policji lub innych organów porządkowych.
31. Zabrania się kontrolerom uniemożliwiania wyjścia z pojazdu na przystanku pasażerom, wobec których nie rozpoczęto lub nie zdążono przeprowadzić czynności kontroli biletów, za wyjątkiem przystanków końcowych lub sytuacji, w której czas kontroli w czasie postoju nie wpłynie na punktualność przejazdu.
Do punktu 23go wrócę później - teraz napiszę tylko, że nawet uprawnienia Policji do zatrzymywania osób w uzasadnionych sytuacjach muszą być opisane w ustawie.
Punkt 31 jest o wiele ciekawszy. Na końcowym przystanku kontrolerzy mogą 'aresztować w autobusie/tramwaju' osoby, które mają bilety, tylko kontrolerzy nie zdążyli tego sprawdzić.
Niby luz, ale w Polsce takie uprawnienia można nadać TYLKO w drodze ustawy - tak mówi konstytucja. Załącznik nr 1 do Zarządzenia Nr 12/2005 Dyrektora ZTM w Gdańsku wprowadzony Zarządzeniem Nr 4 z dnia 11.01.2008 r. ustawą nie jest, i nigdy nie będzie.
Organ wydający taki regulamin w sposób rażący naruszył porządek prawny w Polsce, nadał sobie niekonstytucyjne uprawnienia, doprowadził też do tego, że taki stan był realizowany, czego sam byłem niejednokrotnie świadkiem bądź uczestnikiem.
Wrócę do puntu 23go regulaminu - uprawnienia do zatrzymania pasażera w momencie jego napaści na kontrolera.
Wyobraźmy sobie sytuację - jadę sobie w tramwaju, zbliża się mój przystanek, idę do wyjścia, rozpoczyna się kontrola. Chcę wyjść - kontroler zagradza mi drogę. Mówi 'bilet proszę', ja mówię 'mam schowany, nie zdążę wysiąść jeżeli zacznę go szukać'. Kontroler nie odpuszcza, dalej siła zastawia drogę. Ja próbuję się przepchnąć, odpycham rękę kontrolera, w tym momencie 3 kontrolerów zatrzymuje mnie - bo dokonałem fizycznej napaści ;) Ta kobieta niepełnosprawna też przecież 'dokonała napaści' na kontrolerów - tak przynajmniej tłumaczyli, a to im daje prawo do zatrzymania aż do przybycia policji.
Tak ustalony regulamin regulujący używanie przemocy to tragedia. W świetle tego regulaminu jedyna możliwość tego, że pasażer obroni się przed bezprawnymi działaniami kontrolerów jest taka, że ma cały czas przy sobie świadka, który będzie bardziej wiarygodny od trzech kontrolerów, albo - gdy odważy się podróżować sam - ma cały czas włączony dyktafon/kamerę - inaczej zawsze będzie winny. Może też - jak mu kontroler powie 'wysiądzie pan na następnym' potulnie wysiąść na następnym przystanku.
Za taki stan odpowiada dyrektor ZTM. Nadał sobie prawo do ustalania czegoś, co może być tylko drogą ustawy ustalone. To jest przewinienie bardzo grubego kalibru.
Napiszę o tym do jakiegoś radnego - zobaczę, jaka będzie reakcja ;)
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka