Analiza się na stronach prezydenta pojawiła. Prawnicza. Mądra. Bardzo prawnicza. Przykład - cytatek mały "Jest więc Prezydent niejako żywym symbolem Państwa i w tym znaczeniu go reprezentuje." Bardzo to prawnicze. Żywy symbol - tak, to jest przecież prawnicze pojęcie, z którego jasno można wywnioskować kompetencje.
Dalej jest jeszcze lepiej:
W myśl bowiem art. 146 ustawy zasadniczej Rada Ministrów
prowadzi politykę zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej, a także sprawuje ogólne
kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami
międzynarodowymi. Radę Ministrów, zgodnie z art. 148 pkt 1 reprezentuje
Premier. W przepisach tych nie ma jednak mowy o reprezentowaniu Państwa
Polskiego, lecz wyłącznie o prowadzeniu jego polityki zagranicznej.
Tak, rada ministrów może tylko prowadzić politykę, a nie może reprezentować państwa. Nie jest przecież jego żywym symbolem. Z tego, że rada ministrów prowadzi politykę, a nie reprezentuje - anonimowy analityk wywodzi, że Tusk robi źle. I chce pozbawić prezydenta należnej mu władzy. Na szczyt go nie chce wziąć.
Analityk prawniczy pisze dalej:
W zakresie tej
polityki wyraźny przepis Konstytucji - art. 133 ust. 3 – stanowi zresztą o
obowiązkowym współdziałaniu Prezesa Rady Ministrów i właściwego ministra z
Prezydentem
To ja w takim razie zacytuję konstytucję, artykuł 133ci - tylko, że cały.
- Prezydent Rzeczypospolitej jako reprezentant państwa w stosunkach zewnętrznych:
1) ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe, o czym zawiadamia Sejm i Senat,
2) mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych,
3) przyjmuje listy uwierzytelniające i odwołujące akredytowanych przy nim przedstawicieli dyplomatycznych innych państw i organizacji międzynarodowych.
- Prezydent Rzeczypospolitej przed ratyfikowaniem umowy międzynarodowej może zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem w sprawie jej zgodności z Konstytucją.
- Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem.
Czy na tym szczycie, na którym nasz prezydent chce się pojawić ma być ratyfikowana jakaś umowa międzynarodowa ? A może ma tam być ktoś mianowany albo odwołany ? Wreszcie, czy tylko i wyłącznie tam można odebrać listy uwierzytelniające ?
Jeżeli nie, to udział w tej konferencji nie jest realizowaniem niezbywalnych uprawnień/obowiązków konstytucyjnych prezydenta w zakresie reprezentowania państwa w stosunkach zewnętrznych, ten zakres jest jasno podany w artykule powyżej. Jeżeli prezydent chce w zakresie reprezentacji zewnętrznej zrobić coś innego - to współpracując z rządem.
Żeby dodać smaczku - w konstytucji napisano :
Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem.
A analityk napisał:
W zakresie tej polityki wyraźny przepis Konstytucji - art. 133 ust. 3 – stanowi zresztą o obowiązkowym współdziałaniu Prezesa Rady Ministrów i właściwego ministra z prezydentem
dobre, bardzo dobre ;)
To już nawet nie jest śmieszne. Podobnie, jak tłumaczenia Klicha, że pilot jest chory ;) Bo te tłumaczenie może być prawdziwe - czy ktoś wie, ilu jest obecnie polskich pilotów nie tylko mających aktualne uprawnienia na Tupolewa, ale też na tyle mocno oblatanych na tych maszynach, by im powierzyć życie żywego symbolu państwa polskiego ? Ile mamy sprawnych Tupolewów w Polsce ? Klich ma problem, i to wielki. Ale nie tak wielki, jak bezczelność 'analizy prawniczej'.
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka