Rada Gospodarcza przy Premierze Donaldzie Tusku. Mateusz Morawiecki czwarty od lewej.
Rada Gospodarcza przy Premierze Donaldzie Tusku. Mateusz Morawiecki czwarty od lewej.
trust and control trust and control
886
BLOG

Minister „dobrej zmiany” czy „złej kontynuacji”

trust and control trust and control Gospodarka Obserwuj notkę 4

Zasugerowanym przez red. Piotra Zarembę kandydatem na Ministra Finansów w przyszłym, ewentualnym rządzie PiS, jest ponoć Mateusz Morawiecki, obecny Prezes BZ WBK S.A. Czy to kandydat na przeprowadzenie „dobrej zmiany” czy raczej do „złej kontynuacji” na kluczowym stanowisku rządowym, jakim niewątpliwie jest Minister Finansów?

 

Polacy chcą „dobrej zmiany”, dlatego w nadchodzących wyborach parlamentarnych prawie pewne jest uzyskanie przez PiS takiej liczby głosów, która pozwoli tej partii na samodzielne rządzenie państwem. Takiej szansy (być może ostatniej) na sanację zdegenerowanego państwa, w żadnym razie, nie wolno zmarnować. Wobec faktu, iż podtrzymuję swoją wcześniej wyrażoną opinię, iż: „Państwo polskie pod rządami PO – PSL jest śmiertelnie chore. Nie trzeba być lekarzem, aby dostrzec wielość jego schorzeń i przestać tumanić społeczeństwo opowiadając bzdury o tym, jakim to rzekomym okazem zdrowia jest III RP. Niestety, najwyraźniej nie istnieje granica kompromitacji premierów rządów PO – PSL, której nie odważą się oni nie przekroczyć”, jednym z najważniejszych stanowisk w przyszłym rządzie będzie Minister Finansów. Prezydent Andrzej Duda miał rację mówiąc w Londynie: "Widzimy w Polsce postępujące rozwarstwienie społeczne, zanika wytwarzająca się po 1989 roku klasa średnia, ludzie ubożeją. To jest proces, który musi być zatrzymany, a nawet odwrócony." Dlatego też, niewłaściwy wybór kandydata na MF może mieć poważne konsekwencje ekonomiczne, jak i polityczne. Zatem, decyzja o wyborze właściwego kandydata powinna być odpowiedzialna i starannie przemyślana. Niezależnie od tego, czy publiczne wysunięcie kandydatury Mateusza Morawieckiego jest skutkiem wiedzy kuluarowej posiadanej przez red. P.Zarembę, czy też jedynie projekcją jego prywatnych preferencji personalnych, ponieważ po prawie ćwierćwieczu pracy na rynku finansowym troszkę orientuję się who is who, poniżej formułuję kilka uwag a propos tej kandydatury.

Jestem przekonany, iż tylko obecna władza jest zainteresowana tym, aby w razie prawdopodobnego zwycięstwa PiS wiele się musiało zdarzyć, aby de facto … nic się nie zmieniło... Niestety, z co najmniej kilku względów kandydatura M.Morawieckiego na MF mogłaby zagwarantować ciągłość w zakresie nieskutecznej polityki finansowej (gospodarczej) oraz zapewnić szkodliwy status quo w tej dziedzinie. Nie sądzę, aby wyborcom PiS o to chodziło. Nie wiem czym red. P.Zaremba kierował się ogłaszając kandydaturę M.Morawieckiego (chcę wierzyć, że nie tylko szacunkiem do jego ojca, legendy Solidarności Walczącej, Kornela Morawieckiego), ale kandydatura ta budzi nie tylko moje zasadne zdziwienie.

Nic mi nie wiadomo, aby Mateusz Morawiecki w czymkolwiek wyróżnił się in plus spośród innych prezesów największych banków, na straży interesów których konsekwentnie stoi PO. Tym bardziej kandydat ten nie wyróżnił się do takiego stopnia, aby zasłużyć na zaszczyt pełnienia stanowiska Ministra Finansów w rządzie PiS.

Jeśli PiS idzie po władzę ze względu na społeczne niezadowolenie ze skutków rządów PO – PSL, to Ministrem Finansów nie powinien zostać ktoś, kto nie tylko, że nigdy nie odważył się na jakąkolwiek krytykę poczynań koalicji PO – PSL, ale wręcz był elementem establishmentu prorządowego, tak jak M.Morawiecki. Wszak przypomnieć należy, iż kandydat promowany przez red. P.Zarembę był … członkiem Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku (!), który sporo czasu spędził „w szafie”, będąc premierem - przede wszystkim - od ciepłej wody w kranie i haratania w gałę, a który przez lata nie widział potrzeby m.in. aktywnej polityki prorodzinnej, gdyż wychodził z założenia, że dzieci stanowią jedynie zbędne obciążenie dla budżetu państwa…

Czyżby zatem zdaniem red. P.Zaremby ławka kadrowa PiS była aż tak krótka, że nie ma w Polsce bardziej wiarygodnych kandydatów na stanowisko MF, niż były członek Rady Gospodarczej przy premierze D.Tusku, który zapisze sięimage w historii Polski, jako nieudolny szef rządu, który zmarnował szansę na efektywny i zrównoważony rozwój Polski, jednocześnie czyniąc z niej łatwy żer dla watah bezkarnych aferzystów? A może promotor kandydatury M.Morawieckiego uważa, że polityka gospodarcza Polski nie wymaga żadnej korekty i powinna być kontynuowana przez ludzi z obozu ją kreującego od 1989 r.? A przecież znamy analityków, którzy od lat, narażając się na bezzasadne złośliwości i drwiny, konsekwentnie krytykowali ewidentnie nieudolne i szkodliwe poczynania rządów PO – PSL, w tym m.in. „sztukmistrza z Londynu”. Dziś tylko przysłowiowe „wioskowe głupki” miałyby odwagę polemizować z tym, że ówczesna, krytyka nie była zasadna... A publiczna, konstruktywna krytyka w mafijnym (PO)tworze wymagała i nadal wymaga nie lada odwagi, którą M.Morawiecki publicznie się nie wykazał… Wygaszanie Polski jest faktem i trudno sobie wyobrazić, aby tekę Ministra Finansów w rządzie głoszącym konieczność m.in. reindustrializacji i repolonizacji banków,  miał otrzymać ktoś, kto aktywnie popierał rządy PO – PSL, nie zwracając choćby uwagi na szereg zagrożeń (nie mówiąc już o zgłoszeniu propozycji ich usunięcia), które były i są widoczne prima facie.

Czy ktoś słyszał może, iż prezes M.Morawiecki był inicjatorem jakiejkolwiek dyskusji choćby w sprawie ryzyka systemowego, jakie dla największych banków w Polsce (i setek tysięcy polskich rodzin) implikują kredyty hipoteczne denominowane w CHF? Czy ktoś o zdrowych zmysłach może sobie wyobrazić M.Morawieckiego, prezesa jednego z największych banków w III RP, który będzie choćby optował za wprowadzeniem rozwiązań, które skutkować będą realnym obniżeniem kosztów usług bankowych (należących do najwyższych w Europie) albo będzie aktywnie wspierał ustawowe sposoby wyeliminowania ryzyka systemowego dla systemu bankowego w Polsce, wywołanego udzielaniem przez banki (w tym także przez BZ WBK S.A., zarządzany przez M.Morawieckiego) kredytówimage hipotecznych denominowanych we CHF, na zasadach które będą mogły być zaakceptowane przez setki tysięcy polskich rodzin (a które obniżą wysoką rentowność banków)? Ewentualnych naiwniaków ostrzegam przed życzeniowym myśleniem. Pozytywna odpowiedź na w/w pytania byłaby prawdopodobna jedynie wtedy, gdyby M.Morawiecki już w przeszłości dowiódł, iż jest prawdziwym fighterem, zdolnym do „pójścia pod prąd” swojemu środowisku – a nic takiego nie miało miejsca, bo wtedy … nie byłby nadal prezesem BZ WBK S.A…. Czy w tej sytuacji uprawnione jest przypuszczenie, iż jako ewentualny MF byłby w stanie zdobyć się na konieczną „niepoprawność polityczną” wobec swojego środowiska, które go wykreowało i wobec którego był i jest lojalny?

Członkowie Rady Gospodarczej przy premierze D.Tusku (której członkiem był Mateusz Morawiecki) mieli: "(…) sugerować praktyczne i dające się wdrożyć rozwiązania w dziedzinach, które uważają za istotne dla gospodarki i obywateli. Zadaniem Rady będzie również ocena sytuacji społeczno-ekonomicznej Polski na tle zjawisk zachodzących w Europie i gospodarce globalnej." Poza przypadkiem zgłoszenia w 2009 r. postulatów do NBP, KNF i MF w związku z ówczesnym kryzysem  na światowych rynkach finansowych nie potrafię wskazać żadnego osobistego wkładu M.Morawieckiego w powyższym zakresie. Ale może red. P.Zarembie (lub komuś innemu) jest ono znane - wtedy upraszam o ich niezwłoczne wskazanie.   Co prawda, M.Morawiecki nie był tak skompromitowanym członkiem Rady Gospodarczej przy premierze D.Tusku, jak choćby Bogusław Grabowski, który tak „profesjonalnie” zarządzał PTE Skarbiec – Emerytura S.A., iż w 2007 r. Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na to PTE karę finansową w maksymalnej wysokości 500.000 PLN, uzasadniając ją w sposób miażdżący dla wiarygodności zawodowej tegoż członka Rady Gospodarczej: „KNF jednogłośnie nałożyła na Powszechne Towarzystwo Emerytalne Skarbiec – Emerytura S.A. karę pieniężną w maksymalnej wysokości 500 tysięcy złotych za     r a ż ą c e  naruszenie interesu członków OFE. (…) Takie działanie pozostawało w sprzeczności z  p o d s t a w o w y m i  zasadami profesjonalnego zarządzania aktywami, prowadziło do konfliktu interesów oraz zwiększało ryzyko inwestycyjne.”; vide: http://trustandcontrol.salon24.pl/657574,znachor-gospodarczy-czlonkiem-rady-gospodarczej-przy-premierach-rp-z-po, ale brak tego rodzaju „sukcesów zawodowych” u promowanego przez red. Zarembę kandydata na MF nie stanowi przecież wystarczającej rekomendacji i nie daje należnej rękojmi. 

Wiele wskazuje na to, że M.Morawiecki to posłuszny wykonawca woli zagranicznego właściciela BZ WBK S.A. (co nie stanowi obciążenia na jego obecnej posadzie, ale jest nim dla niego jako ewentualnego MF). Potwierdza to także sprawa kosztów rebrandingu (proceder często praktykowany przez zagranicznych właścicieli, będący pretekstem do pobierania przez nich dodatkowych opłat i generowania sztucznych kosztów) BZ WBK S.A., tj. marki powszechnie znanej w Polsce, którą zainteresowała się ostatnio nawet KNF; vide: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16439251,KNF_oczekuje_wyjasnien_od_BZ_WBK_ws__planowanego_rebrandingu.html

Co ciekawe, o ile po kryzysie finansowym w 2009 r. M.Morawiecki wykazywał wspomniana powyżej aktywność, o tyle trudno znaleźć inne, późniejsze jej przejawy. Co jeszcze ciekawsze, czynił to ówcześnie wraz z … towarzyszką Henryką Bochniarz; vide: http://monsieurb.neon24.pl/tag/17318,bochniarz, szefową Konfederacji Lewiatan i jej – z wielu względów - skompromitowanym zastępcą, Wojciechem Kostrzewą, byłym prezesem BRE Bank S.A., ówczesnym Przewodniczącym Rady Nadzorczej TVN S.A., obecnym prezesem ITI Holdings S.A. oraz wiceprezesem Konfederacji Lewiatan i Polskiej Rady Biznesu; vide: http://monsieurb.neon24.pl/tag/17357,kostrzewa,  http://trustandcontrol.salon24.pl/661480,kawalerowie-oficerscy-vel-oficerowie-kawalerscy-iii-rp,  http://trustandcontrol.salon24.pl/657497,czyz-nie-mialem-racji-piszac-poczet-swietych-krow-przewodniczacy-rn-tvn-s-a  Tak zgodna współpraca M.Morawieckiego ze środowiskiem dotychczasowych, rzeczywistych beneficjentów III RP, którzy mieli kluczowy wpływ na to, że po 25 latach od zapoczątkowania przemian ustrojowych – wbrew temu co bezczelnie insynuował były Prezydent, B.Komorowski – nie tylko, że nie żyjemy w żadnym „złotym okresie”, to do świadomości społecznej wreszcie zaczyna docierać brutalna prawda, iż III RP nam się niespecjalnie udała (choćby z tego względu, że zbyt mało Polaków jest realnymi beneficjentami profitów z tego procesu, a zbyt wielu z nas jest wskutek niego skrajnie spauperyzowanych oraz,  że tylko dla niektórych państwo istniejące tylko teoretycznie jest troskliwą matką, podczas gdy dla większości jest pozbawioną elementarnej empatii macochą…) i że wymaga radykalnych zmian – co także nakazuje krytycznie spojrzeć na kandydaturę M.Morawieckiego. Ci, którym nie jest dana łaska niewiedzy i którzy wiedzą jak funkcjonuje UKŁAD, wiedzą co mam na myśli… No chyba, że ex definitione – jako społeczeństwo – po raz kolejny, godzimy się na grę pozorów oraz to, że ”dobra zmiana” jest „tu i teraz” faktycznie nierealna, akceptując przy tym rolę nieświadomych widzów na spektaklu, w którym najciekawsze rzeczy dzieją się za kulisami, zaś akcja na scenie to jedynie tandetną inscenizacją dla lekceważonego od zawsze plebsu…

Co prawda, prezes PiS, Jarosław Kaczyński wzywał ostatnio do powstrzymania się od rewanżyzmu, ale przecież za jego przejaw – w żadnym razie – nie można uznać wątpliwości co do powołania na stanowisko Ministra Finansów w rządzie PiS … członka Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku… Drastycznie odmienna wizja Polski prezentowana przez PO i PiS wyklucza możliwość racjonalnego uznania, iż top – manager aktywnie i publicznie popierający rząd premiera D.Tuska (wskutek których Polska „zalatuje gównem” – co ostatnio przyznał nawet cyniczny oportunista Ludwik Dorn - może być wiarygodnym i optymalnym kandydatem na MF w rządzie PiS. W takiej sytuacji może lepiej od razu na MF powołać Leszka Balcerowicza, genioosza od schładzania gospodarki i głoszenia neoliberalnych frazesów lub też jego jeszcze mniej udaną wersję w postaci Jacka Rostowskiego, drogiego (szczególnie dla przyszłych pokoleń Polaków) finansowego „sztukmistrza z Londynu”. Tylko czy o to chodzi milionom Polaków, którzy rozważają danie PiSowi drugiej szansy?

Godzi się także przypomnieć o być może nieistotnym szczególe, tj. o tym, iż Mateusz Morawiecki – jak twierdził Fakt – został także nagrany w trakcie rozmowy ze Zbigniewem Jagiełłą, Prezesem PKO BP S.A. oraz przyjacielem … D.Tuska, Krzysztofem Kilianem, kiedy to mieli wspólnie konferować nad prywatyzacją Banku Pocztowego S.A. …

Powyższe (i jeszcze inne) względy zdają się jasno sugerować, iż Mateusz Morawiecki jako Minister Finansów miałby raczej inklinacje do „złej kontynuacji”, niż wprowadzenia „dobrej zmiany”, a niewątpliwie Polski i Polaków nie stać na podjęcie takiego ryzyka, szczególnie w tak złożonej sytuacji krajowej i międzynarodowej…

 

Polska potrzebuje fighterów, a nie frajerów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Gospodarka