Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
828
BLOG

Agent na agencie

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Polityka Obserwuj notkę 10

Dawno nic nie pisałem. Ale to dobrze, u mnie jest ok, zwłaszcza w mojej głowie. Terapia zdała egzamin, nie potrzebuje się już na tyle uzewnętrzniać, chociaż dalej mam różne myśli. Swoje, dla siebie, czy też kilku osób. Nie każdy musi je znać, nie każdy je zrozumie. Nie są dla wszystkich. To też trochę straciłem potrzebę pisania tutaj, blog zdał egzamin, pomógł mi. I o to w tym chodziło.


Krótko, bo późna pora, a i nie ma nad czym za bardzo się rozpisywać, bo chciałem poruszyć temat polityki. Tak, w tej dziedzinie lepiej pisać zwięźle, wyłożyć kawę na ławę "jak jest", niż zalewać sens, treść, górnolotnymi frazesami i pięknym, wysublimowanym językiem. Zatem do rzeczy.

Zdarza mi się słuchać wykładów w internecie (taaaak, internet to również źródło wiedzy! nie zapominaj o tym młodszy, czy też nieco starszy wiekiem Czytelniku. Twoją wielką zaletą tego, że żyjesz w XXI wieku to to, że masz do niej pełny dostęp, nie musisz ślęczeć w zakurzonych bibliotekach, aby się czegoś dowiedzieć. Teraz nawet siedząc przed ekranem 14 calowego monitora możesz zwiedzać londyńskie muzea, czy słuchać każdej muzyki). Interesuje się żywo polityką, na tyle ile powinienem (już to pisałem wcześniej przecież, nie ma sensu zajmować się tym, co na ekranie i okładkach pism, a raczej trzeba spojrzeć głębiej, do hmmmm... geopolityki?). I zauważyłem interesującą, aczkolwiek chyba (?!) niewłaściwą tendencję. Otóż bardzo często, zwłaszcza po prawej stronie sceny (wszak sam, może w swej pysze czy też arogancji, nie uważam się za najgłupszą osobę, zatem to chyba oczywiste, że patrzymy na prawą stronę politycznego rozdania, nieprawdaż?) występuje posądzanie innej osoby o bycie agentem. Najczęściej ruskim, bo przecież wszystko co złe to od nich. Nie zliczę już postaci, o których takie rzeczy się mówiło. Nie jestem dzieckiem. Wiem, że działa na terenie polskim agentura. I że jest bardzo silna, tak silna jak słabe jest nasze państwo.

Partie, które nie należą do Układu, nie mają najmniejszych szans. Zawsze się pokłócą, podzielą. I nawet jeśli mają wspólny mianownik, niemal takie same poglądy, to pójdzie o ambicje, o mało ważne rzeczy. Łatwo ich skłócić. A to jest woda na młyn. Dla różnych postaci, dla kogokolwiek kto chce coś ugrać, a ma cokolwiek oleju w głowie. Pojawiają się różne postacie. I nawet jeśli dana osoba ma najwspanialsze, najszczersze intencje, to z góry jest dyskredytowana przez samych członków grupy. Posądzanie o agenturę, bo ktoś nie jest proamerykański. To musi być ruski szpieg. Nie wątpię, że tak nie mogłoby być, bo przecież czemu nie. Ale to zaczyna zjadać już dawno swój ogon, a dla Układu to woda na młyn. A najśmieszniejsze jest to, że te posądzenia wypływają z ust "nie byle kogo", bo przecież samych członków tej politycznej "siły". Wspaniały przykład pastora Chojeckiego który, niestety ubolewajmy nad tym, zdaje się zrobić całkowitą wodę z mózgu, niegłupiemu i dość rozsądnie się wypowiadającemu przecież Marianowi Kowalskiemu. Oskarża on np pana Brauna o bycie ruskim szpiegiem, gdzie sam zainteresowany, zgodnie z retoryką zabawnego pastora, mógłby odwzajemnić to oskarżenie wobec niego. Jedynie zmieni się Rosja na USA, ale szpieg jest szpiegiem przecież. Michalkiewicz to samo, posądzany o agenturalność, Żebrowskiego posądzają o SBecką przeszłość. I o to samo można posądzić dosłownie każdą postać prawicy! Jedynie zmieni się Rosja na USA, zależnie od spojrzenia na temat danej osoby.

I tak jest to taplanie się w wesołym, prawicowym błotku, gdzie wszyscy mają duży ubaw, a nic za tym nie idzie (no dobrze, ci prawdziwi agenci swoją rolę niewątpliwie spełniają. A może to nie zagraniczni agenci, a nasi rodzimi, polscy targowiczanie spod znaku PISu albo PO aka. .N?). "Prawica umacnia się przez podział". Miliony wkurwionych ludzi, tysiące organizacji, gdzie one reprezentują niemalże takie same poglądy jak reszta! Oczywiście, różnią się, jednak nie na tyle znacznie, aby ciągle prowadzić ze sobą wojnę. Wojnę, na której wszyscy przegrywamy.

I to ci właśnie ludzie mają bardzo dużą winę w tym, jak wygląda dzisiejsza Polska. Te wszystkie Korwiny, Brauny, Kukizy, Kowalskie, Winnickie (to już jest w ogóle śmiech, żeby nawet Ruch Narodowy się podzielił, pod wpływem jakichś durnych nieporozumień, gdzie można spokojnie założyć, że w kwestii poglądów decyzyjni tych ugrupowań zgadzają się w 99%), to przez nich, przez ich niedogadanie się i ciągłe spory, "szukanie agentów" itp. nie ma jednej, bardzo ogólnej reprezentacji prawicy w Polsce. Takiej, która spokojnie zagospodarowałaby tymi milionami wkurwionych, młodych Polaków, którzy tylko czekają na pojawienie się takiej "partii". Pokazuje to doskonale przykład ruchu Kukiza, gdzie wystarczyło kilka haseł, trochę populizmu i ukształtowała się całkiem zgrabna reprezentacja w Sejmie, istotnie jedyna przecież, która chce dobra dla Polaków.

A agencji się cieszą. I ci prawdziwi na prawicy, i ci których kolej teraz zasiadać w Rządzie.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka