Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
194
BLOG

Życie to walka

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

W jednym z poprzednich wpisów pisałem o tym, że życie jest pracą (tutaj: https://www.salon24.pl/u/trzeciastronamedalu/832916,zycie-to-praca). Będzie to swego rodzaju kontynuacja, rozwinięcie myśli w nowej odsłonie. Tamten wpis mówił o tym, że życie polega na pracy nad samym sobą. Że dostaliśmy je po to, aby się rozwijać, aby ZAPRACOWAĆ na lepsze jutro i życie. Mówi o tym wiele religii, nie tylko ta powszechnie dzisiaj obowiązująca w naszym kraju. Jestem lekko chory, dlatego postaram się uniknąć błędów, nielogiczności i będę chciał jak najzwięźlej przekazać to, co mam na myśli (jak zwykle zresztą). Ale za pewne niedociągnięcia i chaos w tekście przepraszam i proszę o wyrozumiałość.

Jeżeli mamy się rozwijać, to musimy walczyć. Z przeciwnościami które napotykamy, czasem z innymi, którzy nam w tym przeszkadzają. Ale, przede wszystkim, walka jest ze samym sobą. Z naszymi słabościami, z naszymi wadami, uzależnieniami, złymi nawykami. Żeby móc mieć efekty potrzebna jest do tego cierpliwość. Nie będziemy mieli żadnych efektów bez niej, bez silnej woli. Nawet, gdy podejmujemy się dobrego przedsięwzięcia, walki ze swoimi słabościami, to słomianym zapałem możemy to łatwo zniweczyć. A za jeden dzień "zapomnienia" trzeba odpracować wieloma dniami/tygodniami pracy.

Najważniejsza walka, od której musimy zacząć, jest walka ze samym sobą. Ze swoimi nawykami, przyzwyczajeniami. Potrzebna jest do tego świadomość swoich wad, tego co ciągnie nas w dół. Za przykład posłuży mi szeregowa osoba, która jest uzależniona od picia alkoholu. To jest najprostszy i najbardziej jaskrawy przykład, z jednej strony braku świadomości, a z drugiej strony tego, że aby stać się lepszym, trzeba non stop walczyć sam ze sobą. Ze swoim organizmem i umysłem

Spotkałem się kilka razy z sytuacją, gdzie dana osoba pije. Regularnie. Jak się zaproponuje takiej alkohol, to nigdy nie odmówi. Jeśli na drugi dzień musi szybko wstać, to i tak nie odmówi, co najwyżej wypije setkę, a nie pół litra. Dwa piwa zamiast czterech. Albo ośmiu. Pije regularnie, po pracy, w łikendy, w święta. Ciągnie ją do alkoholu, jednak stwierdzi, że nie ma problemu. Po prostu tego nie widzi.

Nie tyczy się to tylko picia, ale wielu kwestii, gdzie osoba zachowuje się źle, niegodziwie. Mówi pewne rzeczy, aby potem się tego wyprzeć. To nie musi znaczyć tego, że ktoś robi to w pełni świadomie (chociaż oczywiście są takie przypadki). W gniewie, złości czy żalu mówi niektóre rzeczy, których po prostu nie pamięta. Nawet jeśli dalej ma pewną sytuację w głowie, to jak najszybciej ją z niej wyrzuca. Gdy się nie ma świadomości problemu, to nie trzeba (w mniemaniu takiej osoby) z tym walczyć. Tak jest łatwiej. W pewien sposób nie jest to równoznaczne z tym, że taka osoba jest słaba, ale pokazuje że jest całkowicie nieświadoma. Swoich problemów, swoich zachowań. Tym śmieszniejsze jest to, że często takie osoby są "najmądrzejsze" w innych tematach ("ukochana" polityka), wiedzą wszystko o tym co się dzieję na świecie, a nie wiedzą co mówiły w przypływie złości.

Także, aby z czymś walczyć, musimy mieć świadomość swojego problemu. Każdy zwykły człowiek ma jakieś minusy, wady. Jeśli są, to jest niewiele "doskonałych", "idealnych" ludzi (gdzieś w świecie, może kiedyś, ktoś taki był lub jest). Przykładowa walka z alkoholizmem nie może nastąpić bez uświadomienia i powiedzenia sobie, że ma się problem. Jeśli ktoś nie wie, co się z nim i wokół niego dzieje, to swojego problemu nie rozwiąże. Aby wygrać ze swoimi słabościami, trzeba podjąć walkę. 

Dlatego właśnie najcięższa walka jest ze samym sobą. Ktoś uzależniony od papierosów, alkoholu, narkotyków, komputera, seksu i czego tam jeszcze, wie w jak natarczywy sposób organizm potrafi domagać się swoich dawek endorfin (bo to przecież o nie w ostatecznym rozrachunku chodzi). Bawimy się w różne zamienniki, trenujemy silną wolę, zajmujemy się czymś innym, aby nie myśleć o naszych potrzebach (czy też nie "naszych" a po prostu potrzebach naszego organizmu). Gdy jeszcze nie miałem swojego dzisiejszego zapatrywania na świat, byłem pogrążony w głębokim śnie, to nabawiłem się pewnych, tego typu, dolegliwości. Dlatego wiem, jak ciężko jest walczyć ze sobą. Potrzebna do tego jest bardzo silna wola, samozaparcie i, wspomniana już wyżej, cierpliwość. 

Ale tak ma być, tak to jest zbudowane. Nie dostaniemy nagrody, jeżeli nie zapracujemy sobie na nią. Jeżeli sięgamy po różne uciechy czy używki na które sobie nie zasłużyliśmy pracą, to dostaniemy za to karę. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć, na wszystko trzeba zapracować swoją ciężką pracą.

Walka ze sobą nie wiąże się tylko z używkami i uzależnieniami. To jest też zwykła proza życia. Ktoś pracuje w przykładowej korporacji, ma dajmy na to, słabą pracę, która go męczy. Ale wie, że gdy zaciśnie zęby i będzie sumiennie pracować, to może go spotkać nagroda. Do tego też jest potrzebna cierpliwość i praca nad samym sobą. Bez tego niczego wartościowego nie dostaniemy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości