W dziedzinie zarządzania nagrodę zdobyli Włosi. Ich badania wykazują, że by zwiększyć efektywność przedsiębiorstwa należy... losowo awansować pracowników.
Nagrodę w dziedzinie chemii, otrzymała firma BP i związani z nią naukowcy, "za podważenie znanego stwierdzenia, że woda i olej nie mieszają się".
W dziedzinie ekonomii nagrodę zdobyły wspólnie: Goldman Sachs, AIG, Lehman Brothers i Bear Stearns za "rolę, która odegrały w kryzysie kredytowym“.
Pokojowego AntyNobla przyznano za odkrycie, że przeklinanie łagodzi ból. Oczywiście, o ile zbyt często się nie przeklina, bo podobnie jak na inne metody znieczulenia także i na tę można się z czasem uodpornić.
Każdy z laureatów oprócz statuetki, przedstawiającej laboratoryjną fiolkę i szalkę Petriego na deseczce, otrzymał: banknot o nominale 10 bilionów dolarów Zimbabwe...
Szczerze mówiąc nie wiem, czy odkrycie prof. W.Biniendy pn.“ Wirtualny eksperyment: uderzenie skrzydła Tu-154m w brzozę (program obliczeniowy LS-DYNA 3 D, metoda elementów skończonych)" zakończony wnioskiem, że gdy "skrzydło Tu-154M przecina brzozę, to uszkodzenie skrzydła nie zmniejsza jego powierzchni nośnej ani stabilności samolotu" zasługuje na Nobla czy na Antynobla. Ta druga możliwość przyszła mi do głowy dlatego, że z wnioskiem profesora Biniendy zgadzałem się a priori już na siedemnaście miesięcy przedtem zanim przystąpił on do swoich obliczeń. No, ale ja po pierwsze primo nie jestem profesorem, tym bardziej ha-amerykańskim, a po drugie primo nikt mnie o zdanie nie pytał, choć się jak głupi prosiłem.
Gratuluję zatem sobie najszczerzej i ściskam sobie dłoń, bo to znaczy, że miałbym mimo zaawansowanego wieku wciąż jeszcze szansę międzynarodowej kariery na polu fizyki doświadczalnej. No i może na 10 bilionów dolarów Zimbabwe?
A w samym temacie nadal po staremu – jak i dlaczego i czy w ogóle doszło do katastrofy na Sewernym – pozostaje kwestią otwartą dla wszystkich pełnych podziwu dla obliczeń prof. Biniendy. Ja od początku twierdzę, że żadnej katastrofy tam nie było, tylko nędznie wykonana chamska „maskirowka“. Dlatego zaczekam na następnego eksperta, żeby mnie naukowo przybliżył do mojego twierdzenia. Oczywiście, zanim mnie "długie ramię" ZP nie zaprowadzi na stos za herezję.
A jednak tam nie było żadnej katastrofy!
A tu są wnioski prof. Biniendy, jeśli ktoś jeszcze nie widział:
mdabrowski.salon24.pl/340718,prezentacja-ekspertow-przed-zespolem-parlamentarnym-08-09-2011