Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza część wzrostu poparcia elektoratowi negatywnemu Platformy Obywatelskiej. Oczywiście, na głosy niezadowolonych z rządów Tuska trzeba było sobie zasłużyć. Polacy docenili przede wszystkim dwie rzeczy – wyniki gospodarcze rządu Marcinkiewicza, a później Kaczyńskiego oraz patriotyczną i obywatelska postawę w obliczu śledztwa, dotyczącego tak zwanej „Katastrofy pod Smoleńskiem”. Obydwa powyższe fakty świadczą o tym, że jeśli zestawiamy ze sobą dwie partie – PO i PiS – jedynie ta druga dba o silny kraj, silny pod względem ekonomicznym i niepodległościowym, co w czasach niepokojów społecznych i agresywnej polityki zagranicznej europejskich potęg wydaje się być kwestią pierwszorzędną.
W pewnym sensie szykuje się powtórka z rozrywki. Poprzednie wybory również rozegrał elektorat negatywny – wówczas elektorat antypisowski. Fatalna wizerunkowo koalicja, na którą zdecydował się Jarosław Kaczyński oraz histeria w mediach głównego nurtu, organicznie związanych z Platformą dopełniły formalności. Teraz mamy odwrotna sytuację, ale podobny scenariusz. Wybory przegrywa partia skompromitowana, dodatkowo uwikłana w interesy i układy polityczno-ekonomiczne, które wymagają wyprowadzania pieniędzy z budżetu na cele, których na obecną chwilę nie jesteśmy w stanie zweryfikować (wypływają poprzez administrację państwową). Pieniędzy, które przecież to myśmy, Polacy, zarobili ciężką pracą.
Fatalnych dla budżetu państwa posunieć rządu Tuska nie przewidzieli nawet najwięksi pesymiści i przeciwnicy braci Kaczyńskich. Nikt właściwie nie wyobrażał sobie, że duet Tusk-Rostowski może zostawić kraj w tak fatalnym stanie. Dług publiczny przyrasta w tempie 1 miliard na 3 dni!
Dzisiejszą prognozę dotyczącą wyborów można sformułować na podstawie sondaży, w których 25% głosów, to elektorat niezdecydowany. Wobec tego obserwujemy w mainstreamie różnorakie wyniki ankiet, które badają rzekome nastroje polityczne w Polsce. Wynik Platformy Obywatelskiej, który daje tej partii 10% przewagi nad PiS można włożyć między bajki. W najlepszym scenariuszu (dla Donalda Tuska) końcówka będzie emocjonująca i wyrównana. Ale przecież nie dlatego Tusk powołał do życia Partię Palikota, że bał się wyniku na poziomie poparcia dla PiS. Tusk po prostu obawia się znaczącej przegranej z Jarosławem Kaczyńskim i jego partią, która na ostatniej prostej złapała wiatr w żagle między innymi dzięki bardzo dobrej kampanii.
Dzisiejsze portale internetowe zarzuciły Polskę nowymi „szokującymi wynikami” badań opinii publicznej. Już nie tylko partia Tuska ma otrzymać 40% głosów, ale Janusz Palikot ze swoim ugrupowaniem wygrywa trzecie miejsce, a do Sejmu wchodzi PJN! Zauważmy, jest to bardzo korzystny wynik dla partii władzy oraz „najmłodszych przystawek”, które mają z Platformą wspólne interesy. PJN w prawdzie został wypatroszony z kadr, ale może jeszcze przydać się na końcu, żeby zabrać PiS-owi te kilka procent i ostatecznie do Sejmu nie wejść. Z kolei RPP, to przyszły koalicjant PO.
Jest tylko jeden powód, dla którego obserwujemy tak żenującą grę w mediach, grę, której scenariusz kompletnie odbiega od realiów – wiadomo, że PJN nie znajdzie się w parlamencie, a Janusz Palikot nie ma szans na 12%. Chodzi o silne, jak nigdy wcześniej (podczas trwania mijającej właśnie kadencji sejmu) Prawo i Sprawiedliwość.
Jakie będą wyniki Wyborów do Sejmu 2011? Korzystając z ostatnich chwil przed ciszą wyborczą przedstawiam swoją prognozę. Wybory moim zdaniem wygra PiS i będzie liczyć na odebranie posłów Platformie Obywatelskiej.
PIS – 35%
PO – 32,5%
SLD – 9%
PSL – 8,5%
RPP (Palikot) – 7,5%
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka