Adam Szejnfeld ekspert Platformy Obywatelskiej od finansów i gospodarki w swoim blogu w notce zatytułowanej "Frajerzy czy patrioci" przekonuje, że wszystkie decyzje rządowe mające na celu uszczelnianie systemu podatkowego powinny być przez społeczeństwo radośnie przyjmowane, bo przecież zmierzają do zawężenia szarej sfery, która ograbia nie tylko państwo, ale też jego obywateli.
Sięga do przykładów Grecji, Włoch i Hiszpanii, gdzie szara sfera przybrała nie spotykane wprost rozmiary i przyczyniła się do kryzysu gospodarczego państwa w tym najgorszym wydaniu. Odwołuje się do uczuć patriotycznych.
„ Właśnie tam unikanie fiskusa stało się dyscypliną narodową, a szara strefa osiągnęła nie spotykane rozmiary. Jeszcze do niedawna w powszechnym odczuciu mieszkańców tych krajów podatki płacili „frajerzy”. Dziś, kiedy każdego dnia bankrutują firmy, lawinowo wzrasta bezrobocie, obcinane są pensje, ludzie uczą się na nowo odpowiedzialności za swoje państwo.”- napisał Szejnfeld.
Do Grecji, Włoch i Hiszpanii jest mi zbyt daleko, nie z uwagi na odległości, bo w dzisiejszych czasach nie stanowią one żadnego problemu, ale z uwagi na zarobki, które z trudem pozwalają utrzymywać się na powierzchni szarego życia stąd ten argument jest mi odległy i nijak nie trafia do mego przekonania.
Na szczęście dalszy tok wykładu dotyczący systemu podatkowego przenosi się na teren Polski, gdzie wg opinii posła i eksperta w sprawach gospodarczo finansowych już niebawem będziemy świadkami rewolucji podatkowej . Na czym ma ona polegać? ( Zapewne, każdy z czytelników w tym momencie zadaje sobie w myślach to pytanie ). Otóż rozwiązanie jest banalnie proste. Posłuchajmy co na ten temat mówi ekspert, by niczego z tego zapisu nie zgubić, cytuję ten fragment wypowiedzi:
„Już za niecały rok kancelarie prawniczych i gabinety lekarskich czeka rewolucja. Powinny się tam pojawić kasy fiskalne. To efekt prac nad ustawą o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, czyli tzw. wielkiego sprzątania z „Pakietu na rzecz przedsiębiorczości”, a szczególnie ostatnich decyzji Ministra Finansów, który postanowił zmienić stosowne rozporządzenie. Dzięki temu skończy się podział przedsiębiorców i osoby wykonujące wolne zawody na równych i równiejszych.
Żeby nie było wątpliwości – jestem przeciwnikiem wszelkich formalnych uciążliwości prowadzenia działalności gospodarczej lub wykonywania określonych zawodów. Do takich uciążliwości zaliczam też kasy fiskalne. Jednak, jeśli już z jakiś powodów, nie tylko w Polce ale i na świecie, uznano że kasy fiskalne są jednym z najlepszych instrumentów rozliczania się z fiskusem, a także jedną z najskuteczniejszych metod walki z szarą strefą, to wręcz na gwałt zasady sprawiedliwości społecznej zakrawało utrzymywanie systemu, w którym jedni kasy musieli stosować, a inni nie.
Obecnie lekarze nie wydają paragonów, bo nie muszą rejestrować swoich zarobków przy pomocy kas fiskalnych. Podobnie robią prawnicy, czy doradcy podatkowi i przedstawiciele wielu, wielu innych grup zawodowych, w przeciwieństwie do drobnych przedsiębiorców, m.in. taksówkarzy, czy sprzedawców na targowiskach, którzy z obsługą kas fiskalnych zapoznać się musieli już kilka lat temu. Zresztą nie czarujmy się, bardzo wielu, którzy kasy od lat stosować muszą, nadal nie wszystkie swoje obroty rozliczają poprzez to urządzenie. I tak właśnie się tworzy jeden z segmentów działalności w szarej strefie.”
Nie bardzo sobie wyobrażam, by lekarz, który przyjmuje pacjentów miał sobie brudzić ręce kasą fiskalną i dosłownie i w przenośni. Musi zatrudnić kasjerkę, jeśli zechce zachować maksimum sterylności w trosce o pacjenta. To oczywiście podroży koszty wizyty lekarskiej i łupnie Obywatela w kieszeń, która wciąż jest dziurawiona każdą „wielką reformą” obecnego rządu. Nasze pensje zdychają wraz z nami, ale rząd i jego propagatorzy za wszelką cenę chcą nam wmówić, że jest inaczej.
Wielu prawników, by móc wykonywać swój zawód stoi przed koniecznością wyboru albo bezrobocia albo uruchomienia działalności gospodarczej; de facto zatrudnieni na umowy zlecenia formalnie prowadzą pozarolniczą działalność gospodarczą, bo przedsiębiorca nie jest w stanie zapłacić składek ZUS i podatków. Podobnie rzecz się ma nie tylko w zawodach prawniczych. Tu wprowadzenie kas fiskalnych nie tylko obciąży sprowadzonych do roli murzynów pracowników, którym nie należą się żadne świadczenia, ale może zagrozić bezrobociem. Bankructwo zawodu dziennikarskiego stało się faktem. Czy inne zawody podzielą wkrótce ten los?
Szara strefa w Polsce nie zniknie wraz z wprowadzeniem kasy fiskalnej, bo jej przyczyna tkwi w obciążeniu małych i średnich przedsiębiorstw oraz osób samozatrudniających się (często pracujących jedno osobowo) zbyt wielkimi daninami na rzecz ZUS i Fiskusa. Ale rząd na głosy społeczne sygnalizujące ten problem wciąż jest głuchy i stara się „mydleniem oczu” odwrócić uwagę od przyczyn zasadniczych "niedoli państwa" .
Mało tego ostatnie zmiany w przepisach podatkowych idą w kierunku drastycznych cięć kosztów uzyskania przychodów wolnych zawodów, a to znaczy, że rząd przybija ostatni gwóźdź do trumny dryfujących na granicy opłacalności drobnych przedsiębiorców. A nie trzeba tęgiej głowy ekonomicznej, by wiedzieć, że państwo bez drobnych i średnich przedsiębiorców prędzej czy później stanie się bankrutem.
Pan Poseł co prawda przyznaje, że władza źle dysponuje i zarządza naszymi pieniędzmi, ale jednocześnie rozgrzesza te działania władzy. Sięgnę znów do wypowiedzi Pana posła - „Inną rzeczą jest ocena, jak władza – ta krajowa i ta lokalna – postępuje z naszymi pieniędzmi. Sam często mam w tym względzie wątpliwości i sam staram się w ramach mojego małego ogródka kompetencji dokonywać tu zmian na lepsze. Ale pomiędzy oceną wydatków państwa a płaceniem temuż państwu jego należności nie może być relacji względnej."
A jak można nazwać obecną politykę rządu w sferze podejmowanych działań jak nie relacją względną, gdy dla władzy i jej wybrańców jest wszystko a dla poddanych skąpe racje. Zgadzam się z panem posłem w jednym, że by zmienić ten stan rzeczy niezbędna jest zmiana świadomości społecznej, z tej bierno-poddańczej na partnerską i nauczenia się przez społeczeństwo do korzystania ze zdobyczy demokracji oraz domagania się od władzy właściwych decyzji w sferze zarządzania majątkiem narodowym oraz do rozliczania jej z dysponowania tym majątkiem.
Gdy relacja władza – obywatel nabierze zdrowych barw, wtedy zniknie szara strefa bez odwoływania się do uczuć patriotycznych, bo patriotyzmu nie trzeba Polaków uczyć. A prawo panie pośle ma to do siebie, o czym pan jako prawnik doskonale wie, że musi być sprawiedliwe, o czym niejdnokrotnie nasi posłowie i przedstawiciele rządu zapominają przygotowując i uchwalając przepisy prawne zmuszające Obywateli do SAMOOBRONY i ucieczki w szarą strefę. Nie dla wygody lecz z konieczności przed zapędami władzy, która chce zjadać ostatnie okruchy chleba popadających w nędzę przedsiębiorców z bożej łaski.
Jest jeszcze inny problem, który pan poseł przemilcza. Na naszych oczach wyrastają jak grzyby po deszczu wielkie fortuny biznesowe. Powstaje wielkie rozwarstwienie społeczeństwa w sferze bytowej niczym nie uzasadnione. W gospodarce cudów nie ma, majątek buduje się pokoleniami. Czarna strefa, bogowie iluzji są zbyt mocno schowani, by dotknął ją PALEC SPRAWIEDLIWOŚCI. To dlatego ciemna strefa ma jeden odcień ten szary, o czarnej statystyki milczą...
LINK