Zgaduję:
1. Delikatnie objaśnił Żełenskiemu, że:
a. Amerykanie nie wydawali 1 mld USD na Kijowski Majdan, aby budować na Ukrainie demokrację i dobrobyt lecz po to by wyszarpnąć ten kraj ze strategicznego przedpola Rosji, dla podciągnięcia swoich militarnych aktywów bezpośrednio do miękkiego podbrzusza rywala,
b. w dającej sie przewidzieć przyszłości, w każdym razie do horyzontu z mocarstwową nadal rolą Rosji w układzie globalnym - zarówno Krym jak i Donbas są nie do odzyskania,
c. jeżeli Ukraina zamierza dać zbrojny opór inwazji Rosji, to jej kierownictwo cywilne i wojskowe musi mieć świadomość, że ani Amerykanie ani jakikolwiek inny kraj nie zaangażuje się militarnie w konflikt.
d. przyjmowanie z Zachodu życzliwie przez nich (...) nadsyłanego uzbrojenia spowoduje, że im bardziej będzie skuteczne tym większe straty Ukraina poniesie (podkuwanie kopytek antylopie na okazję konfliktu z lwicą jest pozbawione sensu)
2. Zaproponował też, iż pożądane jest udzielenie mu zgody na podjęcia się mediacji w trybie wyjazdu do Moskwy i ustalenie o co Ruskim tak naprawdę chodzi. I tak, gdyby się okazało, że:
a. wyczaili jakieś groźne dla nich ofensywne instalacje amerykańskie na Ukrainie, to mając i w tym wątku upoważnienie zaproponuje (nasz Prezydent) bezpośrednie spotkanie przywódców obu krajów dla ustalenia co z tym zrobić, np. jak zneutralizować powód wiszącej na włosku wojny, i/lub
b. nie chcą dopuścić do wchłonięcia Ukrainy w pierwszą transzeję bojowej infrastruktury NATO, to zaawizować (w oparciu o zgodę rozmówcy), że Ukraina jest otwarta na przegadanie i tej sprawy.
---
Na koniec, przy kielichu ze szczerościami:
- wprowadził w historię naszego uczestnictwa w UE: najpierw przeżyliśmy zmasakrowanie gospodarki, utratę majątku, wyprowadzenie na Zachód (w trybie spekulacyjnej rewaluacji złotego) zasobow dewizowych państwa, zwielokrotnienie zagranicznego długu. Wysypanie 4 mln ludzi na bruk (2 mln w kraju, 2 za granicą = 4). Obecnie uchylamy sie przed kopniakami euro-unijnych organów IV Rzeszy. Niech pomyśli o tym w kontekście aspiracji jego kraju,
- usprawiedliwił nas z nieplanowania naszego militarnego udziału po ich stronie w ewentualnej wojnie z Rosją. Bo my też, po polsku wychyleni do przodu - tym bardziej nie możemy liczyć na solidarny współudział krajów NATO, a poza tym musimy martwić się perspektywą 'oślepienia' połączeń telekomunikacyjnych państw sąsiadujących z Ukrainą od zachodu. A więc i Polski. Nie wykluczone zresztą, że przy takiej operacji - nie naruszając przestrzeni powietrznej - zdestruowanie telekomunikacji może pójść na pewną głebokość także przygranicznych terenów sąsiadów, w tym naszych. Parę województw dostałoby kociokwiku.
- zapewnił o - daj Boże symbolicznym choćby tylko akcie odciążenia - poprzez nacisk na Białoruś. Np. przez strzelanie gumowymi pociskami do mołojców którzy przerwą ogrodzenie wstępując na nasz obszar. Ewentualnie, już lekko otumanionych, potraktowanie rutynowo strumieniem niezmywalnej farby.
---
No, jakoś tak. Jeżeli prez. Putin ma poczucie humoru, to taką inicjatywę (niekoniecznie założone rezultaty) przyjmie, i wówczas byłoby to trudne do udowodnienia extra szyderstwo z majestatu pana Bidena. Jeżeli nie ma (poczucia humoru) to zupełnie na miejscu będzie poskarżyć się globalnym mediom. Nasz Prezydent w każdym przypadku skorzysta, bo KTOŚ tam może pomyśleć, że ma jednak odruchy męża stanu. I nie będzie musiał kroić numerów, w rodzaju zwrotnego odkopywania ustaw do Sejmu, dla przypodobania się na ścieżce do międzynarodowej fuchy.
