twardek twardek
164
BLOG

'Tylko nie mów nikomu' - cyngle dwa Cz.I

twardek twardek Polityka Obserwuj notkę 0

Film obejrzałem. Dla katolików oraz osób światopoglądowo neutralnych, przedstawione fakty są przygnębiające. W szczególności dla tych wiernych, którzy w wyniku różnych złożonych zaszłości, jakie wystąpiły na przestrzeni okresu tysiąclecia Kościoła w Polsce - mitologizowali duchownych, jako osoby poza podejrzeniem, a jeśli już, to trochę z definicji - poza oceną. Warstwa faktu w filmie, obejmująca kilku pedofili w sutannach, została jednak wykorzystana do manipulacji. Umiejętnie operując negatywnymi wizerunkami ludzi z duchowieństwa KK, film uderza w Kościół, który pojawia się niby to w tle, ale co i rusz, po momencie wyznania skruchy przez pedofila albo wypowiedzeniu oskarżenia przez ofiarę, w kadrze ukazuje się wieża kościoła z krzyżem. Albo sam krzyż, albo zgromadzony w nawie kościoła tłum księży. Czasem podstawiony jest obraz Matki Boskiej. Widz ma więc powziąć skojarzenie: widzę to, co widzę i wszędzie Kościół... Muzyka w dedykowanych tonacjach, raz ma nieść współczucie dla ofiar, raz oburzenie na sprawców, zależy kto w kadrze kamery. Wreszcie, jakże by inaczej, jest ujęcie pomnika Jana Pawła II, pretekstem do pokazania którego jest 'przystawiona' przy nim figura księdza Cybuli, pedofila i donosiciela. To, że Cybula był spowiednikiem ówczesnego prezydenta Wałęsy przez co miał ułatwiony dostęp do Papieża - nie zostało oczywiście wyeksponowane. Podpowiadane jest nam więc pytanie: Cybula był w łaskach, czyżby i JPII w tym był? W niektórych sekwencjach filmu operator w marszu przechyla kamerę, równocześnie nadając jej ruch przez co filmowane ogrodzenie lub masyw kościoła sprawiają wrażenie dynamicznego przechylenia się. Do wywołania konstatacji 'czy to wszystko, to zawalanie się w toku?'  

Film w zamyśle uderza w Kościół. Ale nie tylko. Mając bowiem na uwadze uprawnione kojarzenie 'społeczno-kulturowych' ideałów Zjednoczonej Prawicy z Kościołem - jest także pośrednim atakiem na obóz rządzący. Tuż przed wyborami. A zatem starannie zaplanowany akt i kulturowej i politycznej prowokacji. Wreszcie możemy też zauważyć za J. Kaczyńskim, że uderzając w Kościół film uderza równocześnie w państwo, w Polskę. Przez wieki bowiem swej obecności Kościół 'naniósł' tu obrzędy i obyczaje. Współstanowił prawo. W życiu wyznawców snuł materię zachowań i wspomnień, tkaną przez wzniosłe przeżycia 1-szej komunii, bieżmowania, ślubów, pogrzebów, świąt. Współtworzył historię, mając bohaterski częstokroć udział w najbardziej dramatycznych chwilach życia narodu i państwa, tworząc wzorce ze swoich wielkich postaci. Niósł kaganek oświaty oraz pomoc i posługę dla bezdomnych, głodnych i chorych. Wreszcie, na codzień, organizuje uczestnictwo we wszelkich aktach kultu, kiedy to można posłuchać Ewangelii, przyjąć lub nie, sakramenty, posłuchać organów, pośpiewać, wreszcie uścisnąć sobie dłonie życząc pokoju. Nie wszyscy Polacy w tym uczestniczą, ale powszechna jest świadomość, że TO JEST i TAK WŁAŚNIE JEST. I to tworzy duchową platformę egzystencji naszej narodowej wspólnoty. Jej dwa filary, to KOŚCIÓŁ INSTYTUCJONALNY (przez który rozumiem 'opis' i instrumentarium wiary i kultu oraz duchowieństwo) oraz my, OGÓŁ WIERNYCH. Oba filary zespolone są uznaniem dziesięciorga przykazań oraz nauką Jezusa. Jeżeli ktoś usunie jeden z tych filarów, to runie i drugi. Młodym lepiej będzie może zrozumieć, gdy powiem, że zburzenie platformy duchowej jw. to tak, jakby wymazanie software'u z komputera. Zostanie pudło z czipami, jakimiś blachami i plastykiem. Złom. Więc nie dajmy sobie odebrać platformy duchowej - softwar'u. Bo nie będziemy mieli go czym zastąpić. Anglicy, po 'spłaszczeniu' swego kościoła, mają jednak uchowany system bogatych tradycji, a ponadto próbują się ratować instytucją królestwa (organizując np. świętowanie z okazji narodzin sto siedemdziesiątego siódmego w kolejce następcy tronu...) Zateizowani Niemcy żyją powojennym, dziejowym sukcesem i niejawną ideą budowanej już zresztą, z niejakim powodzeniem, IV Rzeszy. Rosjanie mają etos matki Rosji jako geopolitycznego bytu ze zwycięską historią, a dzisiaj, dzięki mądremu przywódcy - mają też poczucie super potęgi, reanimowaną cerkiew i 'opiekę' wielkiego przywódcy. Z drugiej strony zauważmy co u pobłądzonych, np. Włosi zagubili właściwie duchową platformę a nie bardzo potrafią coś na jej miejsce podstawić i stoją na rozdrożu. Jeszcze wyraziściej jest to widoczne w przypadku Francji, która na naszych oczach pogrąża się w samounicestwieniu. Nam, jeżeli pozwolimy sobie zniszczyć naszą duchową platformę bytu - grozi to samo. Nie pozwolić zniszczyć oznacza przede wszystkim utrzymać związek narodu z Kościołem. Takie 'operacje', jak film Sekielskiego są właśnie próbą wbicia klina między naród i Kościół. Czy da się naprawić poczynioną szkodę? Oczywiście tak, ale zależy to także od nas, ogółu wiernych. Spróbuję wyrazić swoje wyobrażenie, co i jak należałoby uczynić

twardek
O mnie twardek

inżynier 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka