Siedziba NSA w Warszawie
Siedziba NSA w Warszawie
Tyndlale Tyndlale
652
BLOG

Wojewódzkie Sądy Konstytucyjne.

Tyndlale Tyndlale Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

        W całej dyskusji nad reformą wymiaru sprawiedliwości, wszystkie reflektory skupione są na sądownictwie  powszechnym. I gdzieś cichutko na grzędzie jak trusia by nie wadzić nikomu ulokowały się sądy administracyjne.  Sądy administracyjne, których kadry i składy orzekające są na tak niskim poziomie merytorycznym, że zdziwienie budzi dlaczego tak mało się o tym mówi.

                Jeżeli ktoś uważa, że sądy administracyjne powinny orzekać na podstawie ustaw ten grubo się myli. Wojewódzkie sądy administracyjne uzurpują sobie prawo do orzekania o zgodności ustaw z Konstytucją oraz do stwierdzania, że dany przepis z którym sędzia akurat się nie zgadza znalazł się w ustawie pewnie przez przypadek i nie należy go stosować. W sumie, nie ma takiego przepisu nawet najbardziej prostego i oczywistego, którego finezyjna i radosna twórczość sędziego sądu administracyjnego nie potrafiłaby skomplikować. Jeśli przepis mówi, że 2 plus 2 równa się 4, to sędzia WSA będzie się zastanawiał nie tylko, czy na pewno cztery  to 4, ale co to znaczy „plus” i czy „równa się” nie oznacza przypadkiem „dzieli się”. Absurdy.

                Jako przykład radosnej i absurdalnej oraz kuriozalnej twórczości orzeczniczej sądownictwa administracyjnego  niech posłuży wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi sygn. WSA/Łd563/17, o którym pisze dziś „Dziennik Gazeta Prawna”.

Sprawa wygląda tak: Pani A. Obywatelka Ukrainy z trójką dzieci mieszkająca w Polsce złożyła wniosek o świadczenie 500+. Gmina odmówiła przyznania świadczenia. Powód: mąż Ukrainki wnioskującej o 500+ mieszka na Ukrainie i do tego Pani się uczciwie przyznała. Organ Odwoławczy – Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Łodzi podtrzymało decyzję odmowną wskazując, że była zgodna z prawem. Co mówi przepis? Przepis ustawy jest tak prosty jak budowa cepa: art. 1 ust. 2 pkt 2. lit. d ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci:

„świadczenie w wychowawcze przysługuje cudzoziemcom posiadającym kartę pobytu z adnotacją „dostęp do rynku pracy”, jeżeli zamieszkują z członkami rodzin na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z wyłączeniem obywateli państw trzecich, którzy uzyskali zezwolenie na pracę na terytorium państwa członkowskiego na okres nieprzekraczający sześciu miesięcy, obywateli państw trzecich przyjętych w celu podjęcia studiów oraz obywateli państw trzecich, którzy mają prawo do wykonywania pracy na podstawie wizy”

        Zwracam uwagę na warunek: „jeżeli zamieszkują z członkami rodzin na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”. Pani się przyznała: tak mój mąż – członek mojej rodziny nie zamieszkuje na terytorium RP tylko na Ukrainie. WSA w Łodzi potwierdził – tak mąż cudzoziemki – obywatelki Ukrainy nie zamieszkuje w Polsce.  Sąd potwierdził: tak – jest taki przepis i warunek dla cudzoziemców innych niż obywatele UE zamieszkiwania członków rodzin na terytorium RP, ale …

Ale co? Ano to stwierdził światły skład orzekający WSA w Łodzi, że:

- a czy na pewno mąż to członek rodziny? (no jasne przecież każdy wie, że mąż/żona to nie rodzina!);

- a nawet jak członek rodziny to czy na pewno ustawodawca chciał żeby wszyscy członkowie rodzin zamieszkiwali na terytorium RP? (nie ustawodawca tego nie chciał po prostu dla jaj sobie to do ustawy wpisał);

Dalej światły sąd wyjaśnia co było PRAWDZIWĄ intencją ustawodawcy bredząc przy tym tak, że aż zęby bolą.

Podsumowując prosty przepis sobie, ale światły sąd sobie, a podobno sądy mają orzekać na podstawie ustaw, zgodnie z prawem… sąd mądrzejszy niż ustawa przewiduje jak mawiała moja babcia.

Na miejscu Rządu nakazałbym SKO  w Łodzi złożyć wniosek o kasację wyroku do NSA.

Tyndlale
O mnie Tyndlale

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo