Doradca Komorowskiego gen. Koziej mówi, że niezaproszenie Wojciecha Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego byłoby nielogiczne. Fakt, byłoby nielogiczne.
Ale chyba nie tylko o logikę tu chodzi. Wszak Komorowski może się wiele nauczyć, podpatrując mistrza, choćby w kwestii kreowania wizerunku. Przemówienia Komorowskiego dostarczają wrażeń porównywalnych z oglądaniem piąty raz odcinka wenezuelskiego serialu. A przemówienia Jaruzelskiego przykuło do ekranów miliony Polaków (plus parę tysięcy przykutych nie do ekranów). Poza tym towarzysz generał ma okulary - gadżet kultowy, jak lizaki Kojaka albo strzelająca gitara Banderasa. A co ma Komorowski, wąsy?
Nie mówię, że Komorowski niczego się dotychczas nie nauczył, wystarczy przytoczyć kilka cytatów: „Przez wiele polskich domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści – sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji”; „Nie można odmówić nam dobrej woli, umiaru, cierpliwości. Czasem było jej może aż zbyt wiele. Nie można nie dostrzec okazywanego przez rząd poszanowania umów społecznych. Szliśmy nawet dalej. Inicjatywa wielkiego porozumienia narodowego zyskała poparcie milionów Polaków”; „Minione miesiące były dla rządu czasem pracowitym, borykaniem się z ogromnymi trudnościami. Niestety – gospodarkę narodową uczyniono areną walki politycznej”. A teraz zgadywanka. Kto to powiedział, Komorowski czy Jaruzelski? Naprawdę można się pomylić. Uczeń jest już bardzo blisko mistrza.
W beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Otóż prezydent Komorowski najwyraźniej postanowił zerwać dobre stosunki z Rosją. Spotkanie dotyczyło przecież mającej się niedługo odbyć wizyty Dmitrija Miedwiediewa w Polsce. A Jaruzelski jest specjalistą od robienia tak, żeby ruscy do Polski nie weszli.
Jakub Jałowiczor
Inne tematy w dziale Polityka