Przez trzy lata komentatorzy zachwycali się sprawnością wizerunkowych doradców Donalda Tuska. Nagle okazało się, że legendarny piar Tuska to mit. Kiedy premier zadarł z niewłaściwymi ludźmi, nagle przestał być ulubieńcem mediów. Przynajmniej na jakiś czas.
„Skok na OFE?” - pytała „Polityka”. „Ruszać OFE? No pasaran” - to „Gazeta Wyborcza”. „Rząd zabiera OFE, by załatać dziurę budżetową” - cytuje ekonomistów TVN24.pl. W grudniu po raz pierwszy od dawna Donald Tusk znalazł się pod ostrzałem mediów. W co czwartym artykule Tusk był krytykowany (dane z raportu Press-Service Monitoring Mediów). Lepiej wypadł nawet Jarosław Kaczyński, którego krytykowano w 22 proc. tekstów (miesiąc wcześniej - w 30 proc.). Dziennikarze słusznych mediów nagle stracili zainteresowanie Jarosławem Kaczyńskim i zamiast straszyć kaczyzmem, zajęli się Tuskiem – to premier stał się najczęściej opisywanym politykiem. Bez litości masakrowali go publicyści, staroudeckie autorytety i ekonomiści. Parę tygodni wcześniej był zachwyt nad premierem, który broni nas przed Kaczyńskim i robieniem polityki, a potem nagle w tył zwrot, cel, pal.
Być może statystyki wyrówna sytuacja po raporcie MAK. Ucieczka w Dolomity popularności premierowi na pewno nie przysporzyła, tak samo jak upieranie się przy konwencji chicagowskiej i opowieści o poprawie relacji polsko-rosyjskich w sytuacji gdy widać gołym okiem, w jaki sposób Rosja załatwia sprawę katastrofy. Ale tu akurat słuszne media jadą Rejtanem. „Wyborcza” może nie stwierdzi wprost, że to prezydent spowodował katastrofę, ale za to teksty, po przeczytaniu których czytelnik sam się tego powinien domyślić, puści codziennie. A do tego sondaż, w którym w zamach wierzy mniej niż 10 proc. Polaków. Jak „Rzeczpospolita” pokaże badania, z których wynika, że poparcie spadło Platformie aż o 9 punktów proc., to zaraz TVN24.pl poda takie, w których Platformie urosło. I jeszcze jakąś dramatyczną historię o walce z krą lodową, żeby czytelnik miał o czym myśleć, zamiast zawracać sobie głowę Smoleńskiem.
Mainstreamowe media popierają tego, kogo zdecydują się poprzeć. Tusk walczący z OFE jest zły, Tusk podkładający się Rosji jest dobry – i tyle. Pomysły Igora Ostachowicza niewiele zmieniają. Wyczucie nastrojów społecznych też, bo zachowanie Tuska w sprawie MAK nijak ma się do odczuć przeciętnego Polaka. Jeśli, jak wieść niesie, Donald Tusk stracił poparcie środowiska mającego powody nie przepadać za CBA, to o jego rządzie można już mówić w czasie przeszłym. Kto na tym zyska, to już zupełnie inna sprawa.
Jakub Jałowiczor
Inne tematy w dziale Polityka