Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
1254
BLOG

Pietrzak: Klauzula tajności oszustów

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Polityka Obserwuj notkę 5

Pewien zawadiacki obywatel oskarżył Platformę Obywatelską o niezrealizowanie obietnic z kampanii wyborczej. Dzielny ten rodak przegrał z tchórzliwym sądem, który oddalił pozew o symboliczną złotówkę za doznane straty moralne. Sąd uznał w ten sposób, że politycy mają prawo bezkarnie łgać. Wiadomo, że obyczaje wyborcze demokratycznych państw dopuszczają pewną swobodę w formułowaniu obietnic bez pokrycia. Ale tam istnieje niezależna opinia publiczna, która dość brutalnie weryfikuje przesadne kłamstwa. Naszą opinią publiczną manipulują wielkie media, które same mają ambicje /lub polecenie/ służyć kłamstwu. Natomiast politycy po wygranych wyborach stają się chorobliwie zapominalscy… Przypadłość tę w stopniu maksymalnym reprezentuje obecna władza. Szkoda, że przy pomocy sądu nie można rozwikłać fundamentalnego problemu: Czy władza zdobyta przy pomocy świadomego oszustwa jest ważna?


Poza polityką, w innych dziedzinach życia, oszustwa są ścigane. Na przykład jeżeli kupiony towar ma ukrytą wadę, jeżeli za mało jest asfaltu w asfalcie, jeżeli magisterium jest plagiatem, jeżeli ambasador w Moskwie nie ujawnił, że był komunistycznym agentem… itd. Codziennie dowiadujemy się o tego rodzaju przypadkach i są one lepiej lub gorzej karane. Natomiast taki towar jak polityk może mieć ukrytą wadę, w głowie asfalt, w aktach świństwa, zerowy poziom moralności w genach – i żadnego sądu to nie obchodzi. Wiadomo: immunitet i kadencyjność, czyli jedynie raz na cztery lata można wybrakowanych polityków, wymienić na lepsze egzemplarze. Niestety, oni o tym wiedzą i coraz sprytniej, jeszcze cwaniej kombinują jak po raz kolejny wykiwać jedyny sąd jaki ich może rozliczyć, czyli elektorat. Powstają kolejne kłamstwa, które mają pokryć kłamstwa poprzednie… Kręci się spirala obłudy, dezinformacji, hipokryzji, w której człowiek ma prawo się zgubić. I o to właśnie im chodzi…


W wypadku szczególnym, jeżeli komu zawziętemu uda się złapać władzę na ewidentnym oszukaństwie, pojawia się klauzula tajności. Oto na przykład znane organizacje pozarządowe zapragnęły sprawdzić jak działa utworzona przez premiera dwa lata temu „tarcza antykorupcyjna”. Oddały sprawę do sądu i rząd sprawę przegrał, ale dalej odmawia informacji tłumacząc się tajnością. Prawda jest taka, że żadna „tarcza” nie istnieje. Była jedynie czczym gadaniem dla celów propagandowych. Ponieważ trzeba to ukryć, zarządzona jest tajność. Czy to jest normalne, że sam zainteresowany stawia stempel tajności na swoich oszustwach…?

 

Jan Pietrzak

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka