fot. Marcin Żegliński
fot. Marcin Żegliński
Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność
713
BLOG

Półtawska: Pogłębić świadomość ducha i promieniować

Tygodnik Solidarność Tygodnik Solidarność Rozmaitości Obserwuj notkę 1

– Nie chodzi o to, żeby Polacy czytali Jana Pawła II, tylko żeby chodzili do spowiedzi – z Wandą Półtawską rozmawia Jakub Jałowiczor.

– W czasie, gdy dorastało pokolenie pani i Karola Wojtyły, wartości były obecne na co dzień. Żyło się nimi. Teraz jest inaczej. Takie stwierdzenia padają w filmie „Duśka”, który opowiada o pani życiu. Jak pani sądzi, skąd ten upadek wartości? Co się z nimi stało?

– Ojciec Święty mówił, że ciało ludzkie jest zawsze poddane duchowi – albo duchowi tego świata, albo Duchowi Świętemu. W ten sposób zwracał uwagę na to, że na ziemi jest królestwo diabła. I Pan Jezus mówi to samo: moje królestwo nie jest z tego świata. Ludzie nie mają świadomości, że trzeba walczyć z diabłem, z programem zła. A druga wojna światowa i ostatnie lata spowodowały wyraźne osłabienie wartości i dominację tej cywilizacji, którą Ojciec Święty nazwał cywilizacją nienawiści i śmierci. Tak ciągle jest. Diabeł panuje dlatego, że ludzie są niewierni, są zdrajcami. Naród jest ochrzczony, w większości bierzmowany, a jednocześnie kiedy w tym roku sprawdziliśmy, ilu katolików uczestniczy w niedzielnej mszy świętej, to na zachodzie wyszło średnio 20 proc., na wschodzie lepiej, a w sumie 35 proc. Co to znaczy? To znaczy, że w poniedziałek tym narodem rządzi diabeł, że oni są narzędziami diabła. Trzeba o tym świadomie mówić. Ojciec Święty mówił o istnieniu zła osobowego i przestrzegał: trzeba chronić młodzież przed złem i trzeba chronić rodzinę przed złem. Ale kto powinien to robić? Ojciec Święty uważał, że wszyscy. Nie ma niewinnych temu, co się dzieje. Jedni robią zło, inni nie reagują. A papież chciał zmobilizować świat do świadomego dążenia do wartości chrześcijańskich. Chciał, żeby Europa była zjednoczona w wartościach chrześcijańskich. Nie ekonomicznie, a duchowo. Do tego chciał doprowadzić. Dlaczego wartości upadają? Dlatego, że diabeł jest rzeczywistością i piekło jest rzeczywistością. To nie jest bajka. Trzeba walczyć z diabłem, ty też musisz.

– Ojciec Święty był optymistą. Uważał, że zwycięstwo w tej walce jest możliwe.

– Był optymistą i każdy katolik musi być optymistą, bo bramy piekielne nie zwyciężą. Jan Paweł II wierzył w ducha narodu. W to, że naród się ocknie i jednak pójdzie za Chrystusem. Pisał w encyklice „Redemptor Hominis”, że człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa.

– Widzi pani działanie słów Ojca Świętego? Prowadzi pani wykłady w całej Polsce i za granicą. Czy jego nauka trafia do ludzi, do których pani mówi?


– Widzę, że są środowiska, które się do tego mobilizują. Pojawiają się zarówno inicjatywy jednorazowe, jak i instytucje, które zaczynają studiować jego naukę. Lepiej jest w mniejszych miejscowościach i małych szkołach, a gorzej w dużych miastach, gdzie pośpiech jest taki, że ludzie nie mają czasu zatrzymać się i pomyśleć o duszy. Osobiście jestem za tym, żeby nie przejmować się tym, co jest w Warszawie i u rządzących, tylko zająć się zwyczajnie młodzieżą wszędzie, gdzie jest. Robię to zresztą i są piękne owoce. Tylko że inicjatywy pozytywne nie mają siły przebicia. Nie mają dojścia do środków przekazu. Dzieje się tak dlatego, że polska telewizja jest na usługach diabła. Nie ma takich audycji, które by pokazywały program wychowania do czystości i do miłości prawdziwej, wiernej. Pokazywana jest właściwie tylko karykatura rodziny. I tu jest problem. Moje pokolenie było uratowane z prostej przyczyny – nie było telewizji, kiedy byliśmy młodzi.

– Ewangelia mówi o odrobinie zakwasu, która przetwarza całe ciasto. Może te małe miejscowości to będzie właśnie taki zakwas?


– Już tak jest. Są poszczególne szkoły – mnóstwo szkół w tej chwili otrzymuje imię Jana Pawła II – które organizują konkursy. Młodzież się uczy, czyta i dowiaduje, co papież mówił. Jest tych szkół coraz więcej, coraz więcej jest osób zaangażowanych. Natomiast brakuje moim zdaniem koordynacji i pełnego programu w skali całego Kościoła i całej Polski. Ale to jest zrozumiałe, bo ludzie byli wychowani na świadomej ateizacji okresu komunizmu, a to nie przeszło w narodzie bez śladu. Poza tym działają ci sami ludzie, którzy pozmieniali etykietki, ale dalej są nastawieni przeciwko wartościom chrześcijańskim.

– Wiele się mówi o tym, że Polacy kochają Jana Pawła II, ale go nie czytają.


– Nie chodzi o to, żeby czytali, tylko żeby chodzili do spowiedzi. On radził każdemu spowiadać się co najmniej raz na miesiąc. Sam robił to co dzień. Trzeba nawrócić naród. Pogłębić świadomość chrześcijańską. Ludzie ochrzczeni są, powiedziałabym, automatycznie, jako małe dzieci. Potem trzeba przejąć wiarę na własne konto. Małe dziecko chodzi do kościoła z mamusią, a jak ma 15–16 lat znika i nagle pojawia się moda na ateizm. To zwyczajna niewierność wartościom. Trzeba ludzi doprowadzić do świadomego myślenia. Ojciec Święty uczył: zatrzymaj się i zastanów, skąd jesteś, po co jesteś, dokąd idziesz. Diabeł przyspiesza, a on chciał zwolnić. Pan Bóg się nie spieszy.

– Jakie działania są nam w takim razie potrzebne? Te prowadzone na forum publicznym, czy raczej trzeba po prostu zacząć od siebie?


– Zawsze trzeba zaczynać od siebie, ale należy działać na wszystkich płaszczyznach. Ja, na przykład, jestem specjalistką od młodzieży, więc się zajmuję młodzieżą, rodzicami i nauczycielami. Uczę nauczycieli, że mają być święci, bo nauczyciel musi być wychowany, żeby wychowywać innych. Musi być prowadzone działanie na płaszczyźnie wewnętrznej, czyli to, co papież nazywał: duc in altum (wypłyń na głębię). Trzeba pogłębić świadomość ducha i promieniować tym. I tak masz robić. I do środka, i na zewnątrz. 

____________________________

Wanda Półtawska (ur. w 1921 r.) – dr nauk medycznych, psychiatra, bliska przyjaciółka Jana Pawła II; w czasie wojny więziona w niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück, gdzie poddano ją eksperymentom medycznym; po wojnie ukończyła medycynę na Uniwersytecie Jagiellońskim; w 1967 zorganizowała Instytut Teologii Rodziny przy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i kierowała nim przez 33 lata; wykładała w Instytucie Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie; zajmowała się wpływem przerywania ciąży na psychikę kobiety oraz stosowania antykoncepcji na współżycie małżeńskie i rodzinne; była obecna przy śmierci Jana Pawła II.

niezależny magazyn społeczno-polityczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości